Panic Lift - Witness To Our Collapse
Czytano: 2217 razy
75%
Galerie:
- Aesthetic Perfection + Panic Lift + Surgyn - 2014-06-13 (Koncerty)
Katalog płyt:
Witness to our collapse jest pierwszą pełnometrażową płytą amerykańskiego zespołu Panic Lift. Styl, założonego w 2006r. projektu, określany jest bardzo ogólnie jako electro/industrial. Przyporządkowanie dość nieprzypadkowe, choć moim zdaniem, też nie do końca odsłaniające twarz zespołu, którą pokazali na wspomnianej płycie.
Rozpoczynające Everything I have i Failsafe to dynamiczne utwory utrzymane w stylu dark elektro. Powiedziałabym jednak, że z lekką domieszką synthpopu. Przesterowany wokal dodaje im agresywnego wyrazu, co czyni je bardziej "mrocznymi". Kolejne Hold on przenosi nas już do bajki w stylu futurepopowym. Bardzo melodyjny kawałek, idealnie nadający się na parkiet. W refrenach możemy usłyszeć, tak dla odmiany, czysty wokal, który jednak w zwrotkach ulega zmodulowaniu. Shelter nie wnosi tak naprawdę nic nowego w stosunku do tego co usłyszeliśmy wcześniej. Wracamy do stylu dark elektro. Nie zaskakuje, bardzo podobny do dwóch pierwszych utworów. Za to kolejna pozycja, czyli tytułowe Witness to our collapse, jest sporą innowacją na płycie. Rozpoczyna się spokojnie, z wplecionym politycznym przemówieniem-manifestem w tle, by szybko przejść w dynamiczny, mocno gitarowy utwór okraszony agresywnym wokalem. Przyznam, że nie spodziewałam się takiej zmiany stylu, ale muszę powiedzieć, że brzmi to dość ciekawie i odróżnia się od reszty płyty. Remnants of a dead age to w końcu kawałek dobrego dark electro/ harsh-ebm. Dynamiczny, agresywny, daje porządnego "kopa", a nogi same rwą się na parkiet. W No trace to love wracamy do melodyjnego synthpopu, tyle że z nieodzownym przesterowanym wokalem. Kawałek jednak warty uwagi, wyróżniający się, potencjalny klubowy hit. Seasons Change to kolejna, po Witness to our collapse, odskocznia od przyjętego przez zespół stylu. Spokojna ballada z pianinem w tle jest chwilowym odpoczynkiem od agresywnych bitów i momentem na wyciszenie. Jednak już po chwili wracamy do bardziej dynamicznych Dawn of Fate i Save yourself. Kawałki miłe dla ucha, jednakże monotonne i porównywalne do poprzednich utworów w tym stylu. Album kończy Butterfly Wings (My Only Hope), który bardzo przypadł mi do gustu. Kawałek spokojny, gitarowy, miejscami ostrzejszy. Moim zdaniem, idealnym posunięciem było umieszczenie go jako ostatniego na płycie. Pozwala na totalne odprężenie i wyciszenie po dynamicznych i agresywnych bitach poprzednich utworów. Tym co mnie najbardziej zachwyciło były partie zagrane na pianinie. Dodają całości niesamowitego uroku i niepowtarzalnego klimatu.
Podsumowując - płytę oceniam pozytywnie. Ma swoje słabsze i lepsze momenty. Tymi lepszymi jest na pewno No trace to love, Witness to our collapse, Remnants of a dead age czy wreszcie Butterfly Wings (My Only Hope). Zespół wyraźnie szuka jeszcze własnego stylu, trudno po przesłuchaniu tej płyty określić, w którym kierunku podąży. Widzę tu potencjał, który wprawdzie wymaga doszlifowania, ale projekt jest dość młody, więc myślę, że z czasem wypracuje swój indywidualny styl.
Tracklista:
01. Prologue
02. Everything I Have
03. Failsafe
04. Hold On
05. Shelter
06. Witness to Our Collapse
07. Remnants of a Dead Age
08. No Trace to Love
09. Seasons Change
10. Dawn of Fate
11. Save Yourself
12. Butterfly Wings (My Only Hope)
Rozpoczynające Everything I have i Failsafe to dynamiczne utwory utrzymane w stylu dark elektro. Powiedziałabym jednak, że z lekką domieszką synthpopu. Przesterowany wokal dodaje im agresywnego wyrazu, co czyni je bardziej "mrocznymi". Kolejne Hold on przenosi nas już do bajki w stylu futurepopowym. Bardzo melodyjny kawałek, idealnie nadający się na parkiet. W refrenach możemy usłyszeć, tak dla odmiany, czysty wokal, który jednak w zwrotkach ulega zmodulowaniu. Shelter nie wnosi tak naprawdę nic nowego w stosunku do tego co usłyszeliśmy wcześniej. Wracamy do stylu dark elektro. Nie zaskakuje, bardzo podobny do dwóch pierwszych utworów. Za to kolejna pozycja, czyli tytułowe Witness to our collapse, jest sporą innowacją na płycie. Rozpoczyna się spokojnie, z wplecionym politycznym przemówieniem-manifestem w tle, by szybko przejść w dynamiczny, mocno gitarowy utwór okraszony agresywnym wokalem. Przyznam, że nie spodziewałam się takiej zmiany stylu, ale muszę powiedzieć, że brzmi to dość ciekawie i odróżnia się od reszty płyty. Remnants of a dead age to w końcu kawałek dobrego dark electro/ harsh-ebm. Dynamiczny, agresywny, daje porządnego "kopa", a nogi same rwą się na parkiet. W No trace to love wracamy do melodyjnego synthpopu, tyle że z nieodzownym przesterowanym wokalem. Kawałek jednak warty uwagi, wyróżniający się, potencjalny klubowy hit. Seasons Change to kolejna, po Witness to our collapse, odskocznia od przyjętego przez zespół stylu. Spokojna ballada z pianinem w tle jest chwilowym odpoczynkiem od agresywnych bitów i momentem na wyciszenie. Jednak już po chwili wracamy do bardziej dynamicznych Dawn of Fate i Save yourself. Kawałki miłe dla ucha, jednakże monotonne i porównywalne do poprzednich utworów w tym stylu. Album kończy Butterfly Wings (My Only Hope), który bardzo przypadł mi do gustu. Kawałek spokojny, gitarowy, miejscami ostrzejszy. Moim zdaniem, idealnym posunięciem było umieszczenie go jako ostatniego na płycie. Pozwala na totalne odprężenie i wyciszenie po dynamicznych i agresywnych bitach poprzednich utworów. Tym co mnie najbardziej zachwyciło były partie zagrane na pianinie. Dodają całości niesamowitego uroku i niepowtarzalnego klimatu.
Podsumowując - płytę oceniam pozytywnie. Ma swoje słabsze i lepsze momenty. Tymi lepszymi jest na pewno No trace to love, Witness to our collapse, Remnants of a dead age czy wreszcie Butterfly Wings (My Only Hope). Zespół wyraźnie szuka jeszcze własnego stylu, trudno po przesłuchaniu tej płyty określić, w którym kierunku podąży. Widzę tu potencjał, który wprawdzie wymaga doszlifowania, ale projekt jest dość młody, więc myślę, że z czasem wypracuje swój indywidualny styl.
Tracklista:
01. Prologue
02. Everything I Have
03. Failsafe
04. Hold On
05. Shelter
06. Witness to Our Collapse
07. Remnants of a Dead Age
08. No Trace to Love
09. Seasons Change
10. Dawn of Fate
11. Save Yourself
12. Butterfly Wings (My Only Hope)