Phase - In Consequence
Czytano: 3210 razy
50%
Galerie:
- Wave Gotik Treffen 2015 - 2015-06-02 (Festiwale)
Ostatnie tematy na forum:
- ELECTROFOBIA - PHASE 0 - Sthilmann's Birthday Party - 2006-12-01
- Summer BLOODLUST NIGHT Phase #2 - 5 sie 2006 - Poznan - 2006-08-02
Długo zastanawiałam się, czy ten album mi się podoba, próbowałam zadać sobie pytanie, jakie odczucia we mnie wywołuje. Po siódmym przesłuchaniu nadal nie wiem. Ten album po prostu jest, bez szału, większych emocji, po prostu ma gdzieś w światowej dyskografii swoje małe miejsce.
Grupa muzycznie porównywana jest do Anathemy (oburzam się, jak tylko mogę!), Porcupine Tree i Alice in Chains. Dla mnie, jednak, Phase nie przypomina niczym żadnej z wymienionych grup. Jest natomiast kopią Amplifier, co słychać w niemal każdym utworze, a szczególnie w Static, który klimatycznie dorównuje utworom z albumu The Octopus wspomnianej wcześniej grupy. Momentami, gdy zapomniałam, że to właśnie Phase, myślałam "o nie! znowu Amplifier!".
Słuchając pojedynczych utworów projekt może wydać się ciekawy. Tym, co przemawia na plus tego albumu są wstawki greckiej muzyki folkowej, które na chwile pozwalają oderwać się nam od naszej nudnej rzeczywistości. Jednak to są tylko chwile przerywane końcem utworu i ponownym uruchamianiem jakiegoś dziwnie pokręconego utworu.
To jeden z tych albumów, które są ciekawe, ale nie w całości, nie do przesłuchania w jednym ciągu. Całość miałka, bezpłciowa i jakaś taka… rozlazła.
Czy polecam coś z tego albumu? A void i to w zasadzie tyle…
In consequence oceniam na 50%. Odejmuję za nudę, przerysowanie gatunku (nie sądziłam, że da się przerysować prog rock), za uderzającą kalkę Amplifier i za to, że wstawek tradycyjnej greckiej muzyki jest - po prostu - za mało.
Tracklista:
01. Inside (Intro)
02. The Smile
03. Perdition
04. Transcendence
05. Ibidem
06. Evening On My Dark Hillside
07. Hypoxia
08. A Void
09. Static
10. Next Illusion To Fade
O jakiej grupie mowa? O Phase, złożonej z: Vasilisa Liapisa (gitary, klawisze), Mariosa Papakostasa (perkusja), Damianosa Harharidisa (bas, syntezatory), Thanosa Grigoriou’a (wokale). Formacja ta powstała w 2003 roku w Larissie (Grecja).
Album In Consequence wydany w 2010 roku zawiera dziesięć aranżacji łączących w sobie takie gatunki, jak: alternative rock, prog rock, psychedelic rock, czyli jak można łatwo zauważyć: dość ciekawe brzmienia, w których łatwo się pogubić (nie tylko słuchaczom).Grupa muzycznie porównywana jest do Anathemy (oburzam się, jak tylko mogę!), Porcupine Tree i Alice in Chains. Dla mnie, jednak, Phase nie przypomina niczym żadnej z wymienionych grup. Jest natomiast kopią Amplifier, co słychać w niemal każdym utworze, a szczególnie w Static, który klimatycznie dorównuje utworom z albumu The Octopus wspomnianej wcześniej grupy. Momentami, gdy zapomniałam, że to właśnie Phase, myślałam "o nie! znowu Amplifier!".
Słuchając pojedynczych utworów projekt może wydać się ciekawy. Tym, co przemawia na plus tego albumu są wstawki greckiej muzyki folkowej, które na chwile pozwalają oderwać się nam od naszej nudnej rzeczywistości. Jednak to są tylko chwile przerywane końcem utworu i ponownym uruchamianiem jakiegoś dziwnie pokręconego utworu.
To jeden z tych albumów, które są ciekawe, ale nie w całości, nie do przesłuchania w jednym ciągu. Całość miałka, bezpłciowa i jakaś taka… rozlazła.
Czy polecam coś z tego albumu? A void i to w zasadzie tyle…
In consequence oceniam na 50%. Odejmuję za nudę, przerysowanie gatunku (nie sądziłam, że da się przerysować prog rock), za uderzającą kalkę Amplifier i za to, że wstawek tradycyjnej greckiej muzyki jest - po prostu - za mało.
Tracklista:
01. Inside (Intro)
02. The Smile
03. Perdition
04. Transcendence
05. Ibidem
06. Evening On My Dark Hillside
07. Hypoxia
08. A Void
09. Static
10. Next Illusion To Fade