Raison d'Etre i Gale Grand Central
Czytano: 7971 razy
Galerie:
- Castle Party 2015 - 2015-07-23 (Festiwale)
- Wrotycz Festival - 2014-03-30 (Festiwale)
- Raison D'etre i Gale Grand Central - 2005-10-15 (Koncerty)
Długo oczekiwany koncert miał miejsce w klimatycznej Piwnicy 21. Nic w czasie tego wieczornego spotkania nie przebiło wizualizacji Raison d’etre – już z pierwszą minuta swoistego filmu oddałam się drżącym fantazjom, wybierając się w podróż w nieznany świat... Ale o tym za chwilę...
Koncert rozpoczął jednoosobowy projekt – Gale Grand Central. Niebagatelny popis twórczych umiejętności rozruszał publikę w kilka minut. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się takiego dobrego supportu. Z pewnością tylko dlatego, że nie znałam wcześniej muzyki Svensena. Oprócz miłych dla ucha dźwięków jeszcze jedna rzecz mnie urzekła. Po każdym utworze, gdy biliśmy brawo Per sugerował ręką, żeby przestać. To było rozbrajające. Ten gest chyba już na zawsze będzie mi się kojarzył z tym koncertem. Całe to spotkanie miało się odbyć pod hasłem „Klimat”.
Wizualizacje Raison połączone oczywiście z muzyka w sposób perfekcyjny sprawiły, iż klimat faktycznie był niecodzienny. Poczułam w pewnym momencie, że rdza z ekranu przenika przeze mnie. Dźwięki świetnie wkomponowane w obraz sprawiły, iż naprawdę uwierzyłam iż statek widmo wciąż żyje. Rdza przenikała wszystko, a ta rdza to jego krew. Słowami ciężko to opisać, trzeba wysłuchać i zobaczyć. Peter Andersson bisował dwa razy. Potrójny koniec był potrójnie bolesny. To był dziwny powrót do rzeczywistości. Improwizacje muzyczne wypadły bardzo dobrze. Można było bez problemów interpretować to co działo się na scenie. Obrazy jeszcze to uzupełniały. Ten kto nie widział tego widowiska niech żałuje, że nie uciekł na ten jeden wieczór w inny świat.
Inne artykuły:
Koncert rozpoczął jednoosobowy projekt – Gale Grand Central. Niebagatelny popis twórczych umiejętności rozruszał publikę w kilka minut. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się takiego dobrego supportu. Z pewnością tylko dlatego, że nie znałam wcześniej muzyki Svensena. Oprócz miłych dla ucha dźwięków jeszcze jedna rzecz mnie urzekła. Po każdym utworze, gdy biliśmy brawo Per sugerował ręką, żeby przestać. To było rozbrajające. Ten gest chyba już na zawsze będzie mi się kojarzył z tym koncertem. Całe to spotkanie miało się odbyć pod hasłem „Klimat”.
Wizualizacje Raison połączone oczywiście z muzyka w sposób perfekcyjny sprawiły, iż klimat faktycznie był niecodzienny. Poczułam w pewnym momencie, że rdza z ekranu przenika przeze mnie. Dźwięki świetnie wkomponowane w obraz sprawiły, iż naprawdę uwierzyłam iż statek widmo wciąż żyje. Rdza przenikała wszystko, a ta rdza to jego krew. Słowami ciężko to opisać, trzeba wysłuchać i zobaczyć. Peter Andersson bisował dwa razy. Potrójny koniec był potrójnie bolesny. To był dziwny powrót do rzeczywistości. Improwizacje muzyczne wypadły bardzo dobrze. Można było bez problemów interpretować to co działo się na scenie. Obrazy jeszcze to uzupełniały. Ten kto nie widział tego widowiska niech żałuje, że nie uciekł na ten jeden wieczór w inny świat.
Inne artykuły:
- Gale Grand Central - The 1944 Samaritan Manual - 2012-07-09 (Recenzje muzyki)
- Gale grand Central - Re:Gale - 2006-04-06 (Recenzje muzyki)