Reconstruction - Electromechanic
Czytano: 3009 razy
50%
Wykonawca:
Katalog płyt:
- Reconstruction - Electromechanic
- Reconstruction - Sound Perverse split w/Magnetic Field
- Reconstruction - The Art of Reconstruction
Z krakowskim Reconstruction miałem okazję zapoznać się już ładnych parę lat temu, kiedy to zupełnym przypadkiem trafiłem na ich koncert. Nie był to najbardziej fortunny początek znajomości, bo koncert mnie bardzo zawiódł, mimo,że zapowiadał się niezwykle interesująco. Tym bardziej ciekaw byłem jak ów zespół brzmi w wersji studyjnej. I szczęśliwie udało mi się dotrzeć do ich wydanego w 2006 roku albumu "Electromechanic", który niniejszym postaram się zrecenzować.
Płyta jest długa (1 godz. i 10 min. to nie przelewki) i niestety nudna. Wiem, że takie stwierdzenie nie zachęca do dalszego czytania, ale mam nadzieję, że znajdą się tacy,którzy będą chcieli dowiedzieć się czegoś więcej i przeczytają całą recenzję. Po pierwsze album ten ma ciężki industrialny klimat podlany odrobinę dark ambientowym sosem. Zapowiada się ciekawie? Niestety to tylko teoria. Kompozycje są w większości zbyt długie i za bardzo monotonne. Co prawda nie jest tak, że płyta jest całkowicie beznadziejna. Jest parę interesujących momentów, że wymienię "By lepiej uciekać","Blind" i "Słońce w znaku much".Ale już "Blind(repryza)", który startuje po ok. 2 minutach ciszy, jako ostatni utwór, męczy niezmiernie. A jeszcze bardziej męczy następująca po nim sekwencja trzasków, zgrzytów i tym podobnych, które właściwie nie wiadomo w ogóle w jakim celu zostały umieszczone. Niby miało to zapewne nadawać jakiegoś industrialnego klimatu, ale jest zdecydowanie za długie i po prostu nużące. Szczęśliwie polskie teksty, które na koncercie były słyszalne aż nadto, w wersji studyjnej nie kłują aż tak bardzo w uszy, gdyż wokal jest nieco "schowany" za resztą dźwięków. A niestety nasuwają mi one skojarzenia z tekstami Frontside'a w kwestii wartościowości i jakości (szczególnie, swoją drogą muzycznie bardzo ciekawe, "Słońce w znaku much"). Co na pewno może się podobać, to wszelka elektronika zastosowana na płycie. Bardzo ciekawie łączy się z żywymi instrumentami. Problemem jednak jest fakt, że poza wymienionymi przeze mnie utworami (doliczyć można jeszcze w całości instrumentalne intro "Bandażowanie głowy" i może "Frighten & Betrayed") całość jest nudna i senna. Może takie było założenie, może te dźwięki miały być takie zdehumanizowane i wręcz oniryczne. Do mnie jednak akurat w tym momencie ta płyta nie przemawia.
Czy warto posłuchać tego albumu? To dość trudne pytanie. Teoretycznie w wikipedii (wiem, że nie jest to najlepsze źródło informacji, ale z pewnością najpopularniejsze) Reconstruction jest wymienione jako jeden z najważniejszych polskich zespołów industrialowych obok Agressivy 69. Wydaje mi się więc, że znajdą się osoby, którym album się spodoba i uznają, że to co tu napisałem to stek bzdur. Mnie jednak ta płyta nie zachwyciła, aczkolwiek mimo wszystko pozostawiła po sobie trochę lepsze wrażenia niż ten nieszczęsny, wspominany przeze mnie we wstępie koncert.
Tracklista:
01. Bandażowanie głowy
02. By lepiej uciekać
03. Blind
04. Frighten & betrayed
05. Słońce w znaku much
06. Goth'n'roll no.4
07. Saturday night lobotomy
08. Wiring
09. Czarne miasto
10. Rzeczy
11. Blind (repryza)
Inne artykuły:
Płyta jest długa (1 godz. i 10 min. to nie przelewki) i niestety nudna. Wiem, że takie stwierdzenie nie zachęca do dalszego czytania, ale mam nadzieję, że znajdą się tacy,którzy będą chcieli dowiedzieć się czegoś więcej i przeczytają całą recenzję. Po pierwsze album ten ma ciężki industrialny klimat podlany odrobinę dark ambientowym sosem. Zapowiada się ciekawie? Niestety to tylko teoria. Kompozycje są w większości zbyt długie i za bardzo monotonne. Co prawda nie jest tak, że płyta jest całkowicie beznadziejna. Jest parę interesujących momentów, że wymienię "By lepiej uciekać","Blind" i "Słońce w znaku much".Ale już "Blind(repryza)", który startuje po ok. 2 minutach ciszy, jako ostatni utwór, męczy niezmiernie. A jeszcze bardziej męczy następująca po nim sekwencja trzasków, zgrzytów i tym podobnych, które właściwie nie wiadomo w ogóle w jakim celu zostały umieszczone. Niby miało to zapewne nadawać jakiegoś industrialnego klimatu, ale jest zdecydowanie za długie i po prostu nużące. Szczęśliwie polskie teksty, które na koncercie były słyszalne aż nadto, w wersji studyjnej nie kłują aż tak bardzo w uszy, gdyż wokal jest nieco "schowany" za resztą dźwięków. A niestety nasuwają mi one skojarzenia z tekstami Frontside'a w kwestii wartościowości i jakości (szczególnie, swoją drogą muzycznie bardzo ciekawe, "Słońce w znaku much"). Co na pewno może się podobać, to wszelka elektronika zastosowana na płycie. Bardzo ciekawie łączy się z żywymi instrumentami. Problemem jednak jest fakt, że poza wymienionymi przeze mnie utworami (doliczyć można jeszcze w całości instrumentalne intro "Bandażowanie głowy" i może "Frighten & Betrayed") całość jest nudna i senna. Może takie było założenie, może te dźwięki miały być takie zdehumanizowane i wręcz oniryczne. Do mnie jednak akurat w tym momencie ta płyta nie przemawia.
Czy warto posłuchać tego albumu? To dość trudne pytanie. Teoretycznie w wikipedii (wiem, że nie jest to najlepsze źródło informacji, ale z pewnością najpopularniejsze) Reconstruction jest wymienione jako jeden z najważniejszych polskich zespołów industrialowych obok Agressivy 69. Wydaje mi się więc, że znajdą się osoby, którym album się spodoba i uznają, że to co tu napisałem to stek bzdur. Mnie jednak ta płyta nie zachwyciła, aczkolwiek mimo wszystko pozostawiła po sobie trochę lepsze wrażenia niż ten nieszczęsny, wspominany przeze mnie we wstępie koncert.
Tracklista:
01. Bandażowanie głowy
02. By lepiej uciekać
03. Blind
04. Frighten & betrayed
05. Słońce w znaku much
06. Goth'n'roll no.4
07. Saturday night lobotomy
08. Wiring
09. Czarne miasto
10. Rzeczy
11. Blind (repryza)
Inne artykuły:
- Die Krupps - Reconstruction - 2010-01-09 (Recenzje muzyki)