AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Solemn Novena - Kiss the girls


Czytano: 3045 razy

92%


Galerie:

Solemn Novena jest zespołem, który ledwie zaczął, a już skończył. Po założeniu zespołu (w 2006 roku), wydaniu EP-ki "A Darkness Falls" (w tymże) i singla "Silver" (2009) wypuścili na rynek pełnometrażowe "Kiss The Girls" (2010) po czym.. rozwiązali grupę.

Po przesłuchaniu "Kiss…" można śmiało powiedzieć, że jest to spora strata dla tej mroczno-klasycznej sceny muzycznej. Już od pierwszego kawałka "Juliette" mamy zapowiedź gotyku w prawdziwie angielskim stylu. Wraz z wejściem wokalu Louise i chórków Marcy nadchodzą pierwsze skojarzenia z London After Midnight i The Sisters of Mercy. Nie jest to jednak ani krok w tył, ani wtórność. Mamy tu bowiem dopasowany stylistycznie automat perkusyjny oraz do wyboru – bardzo gotycki i rozmarzony wokal Marcy lub zimno falowy – Louise`a. A na nie nałożony znak rozpoznawczy Solemn Novena, czyli przepotężny i wszechobecny POGŁOS.

I właśnie… pogłos ten fascynował mnie przez pierwszy kawałek. I następny... i kolejny… i jeszcze kolejny… Aż mój entuzjazm przeszedł w podstawowe pytanie – czemu narzucenie takiego pogłosu na wokale miało służyć? Maskować niedociągnięcia? Jeśli tak, to faktycznie zamaskowało skutecznie. A może miała to być obrana przez zespół wokalna stylistyka? No cóż… po 3-4 kawałkach robi się to już męczące i mocno sztuczne, jakby członkowie zespołu byli dziećmi, które odkryły jeden efekt na podstawowym programie i tego się trzymały.

Do gustu bardzo przypadły mi gitary, ze względu na wysmakowane, lekkie solówki Stuarta i Marcy, które nie mają jednak nic wspólnego z prostotą, a więcej z talentem i lekkością przechodzenia z jednego melodyjnego motywu - do drugiego. Melodyjność jest zresztą najwłaściwszym słowem opisującym tę płytę.

Świetne jest także rozplanowanie poszczególnych kawałków. Poczynając od umiarkowanej "Juliette", poprzez energetyczne "Silver" wpadamy nagle w podszyte klawiszami otchłanie lat 80 i "Ruined", oraz zwalniające "The Dreamer". A po nim następuje absolutnie powalające mnie, tytułowe "Kiss The Girls". Esencja esencji gotyku i piękne wokale Marcy. Pół-ballada, która hipnotyzuje od początku do końca. Nieznośny efekt wokalny tutaj akurat dodaje klimatu i wynosi nas na wyżyny nostalgii i sentymentu, którymi utwór jest przesiąknięty, chociaż i bez niego byłby on nadal niesamowity.
Kolejne kawałki rozpędzają nieco tempo i utrzymują je aż do "Missa Solemnis", które samo w sobie rozpoczyna się balladowo, po czym nabiera tempa i stopniowo zwalnia, kończąc płytę romansem Theathre Of Tragedy z The Cruxshadows.

Zasadniczo "Kiss The Girls" jest odą do klasycznego gotyku z niewielkim wkładem naszego wieku. Na pewno spodoba się wiernym wyznawcom, o ile puszczą pomimo uszu wspomniany pogłos…

Szkoda, iż zespół zakończył swą działalność, ledwie ją rozpoczął, bo chętnie zobaczyłabym ich na żywo i pobujała się nieco między ludźmi w gorsetach, koronkach i z tapirami na głowie, poddając się ich interpretacji gotyku który, wedle słów zespołu, "..can still simply touch your soul".

Tracklista:

01. Juliette
02. Silver
03. Ruined
04. The dreamer
05. Kiss the girls
06. Faerytale
07. Tell me all your secrets
08. Trick or treat
09. Siren
10. Missa solemnis
Autor:
Tłumacz: morrigan
Data dodania: 2011-10-14 / Recenzje muzyki




Najnowsze komentarze: