100%

Lonesterdam to najnowsza propozycja coraz bardziej znanemu szerszej publiczności projektu Sophie Lillienne.  Album ukazał się nakładem wywtórni Hypotron/IRMA records, a za całością stoi nijaki VeZzO,  który na przestrzeni ostatnich lat sporo eksperymentował z muzykami nie tylko z rodzimych Włoch, ale całej Europy, co zresztą słychać na płycie, bo różnorodność  mamy tu dużą, od trip-hopu zaczynając, a kończąc na dark popie ze sporą dawką hipnotyzujących syntezatorów i wstawkami muzyki klasycznej. Pomimo prostych, często (jednak) płaskich i oczywistych linii melodycznych partii wokalnej,  szczególną uwagę zwraca właśnie wyjątkowo dobrze brzmiący głos woklisty, który wprowdza tu specyfinczy, niepokojący klimat.
Album jest dość intrygujący i spójny. Urzeka nieco sennym, tajemniczym nastrojem, potęgowanym przez skrzypce i pianino.  Brakuje tu jednak większego kopa. Nie mówię, rzecz jasna,  o stadionowych szlagierach, ale o bardziej zdecydowanych melodiach, nieco mocniejszym zabarwieniu, może większym dramatyzmie.  Nie twierdzę również, ze nie dostrzegam tu potencjału (i to dużego), wystarczy posłuchać utworu  420 czy These Days (!), ale mam wrażenie, że na tym etapie propozycja Sophie Lillienne to tylko uboższa wersja Recoil.

Tracklista:

01. X-Star
02. Belong
03. Rainbows And Rain
04. 420
05. Meanless
06. Secrets
07. These Days
08. Lost
09. Daddy's Dragonfly
10. Debra
11. 20000(S)Tones

Najnowsze komentarze: