Sutcliffe Jugend - Blue Rabbit
Czytano: 1923 razy
50%
Galerie:
- Wrocław Industrial Festival 2009 - 2009-11-08 (Festiwale)
- Berlin Bruit Festival - 2008-09-04 (Festiwale)
Wszystkim tym, którzy bez ustanku poszukują nowych doznań muzycznych zdarza się raz na jakiś czas natrafić na muzykę, która nie dość że wymyka się generalnej klasyfikacji, to jeszcze odciska swoje zdeformowane piętno na słuchaczu, który po dobrnięciu do ostatniego ‘utworu’ wolałby nigdy nie zetknąć się z danym projektem lub wykonawcą. Takie uczucia właśnie towarzyszyły mi podczas (i zaraz po) przesłuchaniu ‘Blue Rabbit’ duetu Sutcliffe Jugend, który jak wieść niesie zaraz po swoim powstaniu w latach 80’tych uznany został za jeden z najostrzejszych (sic!) projektów ówczesnej sceny Power Electro. Nie wiem jak ma się sprawa z innymi albumami SJ, ale ‘Blue Rabbit’ nie można by nazwać ostrym, nawet przy całej masie dobrych (złych?) chęci. Można natomiast użyć innych określeń, o których słów kilka poniżej.
Na upartego można by przykleić ‘Blue Rabbit’ łatkę z napisem ‘dark ambient’, jednak nie oddało by to całości charakteru dźwięków wyciekających z głośników. Słyszałem już płyty dark ambientowe, które przy tym co oferuje SJ brzmiały niczym kołysanki dla dzieci. ‘Blue Rabbit’ to osiem utworów ociekających mrokiem, wypaczeniem i brudem. Zmuszając się do przesłuchiwania płyty raz za razem miałem wrażenie jakbym pół przytomnie rozglądał się po pomieszczeniu w bliżej nieokreślonej piwnicy, z pojedynczą żarówką pod sufitem, wsłuchując się w mamrotanie jakiegoś nieznajomego faceta, jednocześnie orientując się, że jestem przywiązany do krzesła, a ów facet bynajmniej nie ma dobrych zamiarów. Cała masa różnego rodzaju zgrzytów, trzasków i odgłosów jedynie potęguje to wrażenie, które do najprzyjemniejszych nie należy. Jeśli SJ miało na celu wywołanie takiego efektu w słuchaczu, to w moim przypadku odnieśli całkowity sukces.
Płyta jest długa, tak więc samo jej przesłuchanie od początku do końca jest wyzwaniem samym w sobie. Jeśli dodamy do tego zawartość poszczególnych utworów, skala trudności wzrasta dwukrotnie. Nie jest to muzyka (!) na co dzień, trudno też zmusić się do choćby powtórnego jej przesłuchania. Jednak jeśli ktoś lubuje się w tego typu zwichrowanych dźwiękach, to polecam gorąco. Reszta podchodzi na własną odpowiedzialność.
Tracklista:
01. Solace
02. Seedless
03. The Bad Mannered Prophet
04. Blue Rabbit
05. Feeding the Mouth That Bites You
06. The Good Child
07. Offal
08. The Death of Pornography
Na upartego można by przykleić ‘Blue Rabbit’ łatkę z napisem ‘dark ambient’, jednak nie oddało by to całości charakteru dźwięków wyciekających z głośników. Słyszałem już płyty dark ambientowe, które przy tym co oferuje SJ brzmiały niczym kołysanki dla dzieci. ‘Blue Rabbit’ to osiem utworów ociekających mrokiem, wypaczeniem i brudem. Zmuszając się do przesłuchiwania płyty raz za razem miałem wrażenie jakbym pół przytomnie rozglądał się po pomieszczeniu w bliżej nieokreślonej piwnicy, z pojedynczą żarówką pod sufitem, wsłuchując się w mamrotanie jakiegoś nieznajomego faceta, jednocześnie orientując się, że jestem przywiązany do krzesła, a ów facet bynajmniej nie ma dobrych zamiarów. Cała masa różnego rodzaju zgrzytów, trzasków i odgłosów jedynie potęguje to wrażenie, które do najprzyjemniejszych nie należy. Jeśli SJ miało na celu wywołanie takiego efektu w słuchaczu, to w moim przypadku odnieśli całkowity sukces.
Płyta jest długa, tak więc samo jej przesłuchanie od początku do końca jest wyzwaniem samym w sobie. Jeśli dodamy do tego zawartość poszczególnych utworów, skala trudności wzrasta dwukrotnie. Nie jest to muzyka (!) na co dzień, trudno też zmusić się do choćby powtórnego jej przesłuchania. Jednak jeśli ktoś lubuje się w tego typu zwichrowanych dźwiękach, to polecam gorąco. Reszta podchodzi na własną odpowiedzialność.
Tracklista:
01. Solace
02. Seedless
03. The Bad Mannered Prophet
04. Blue Rabbit
05. Feeding the Mouth That Bites You
06. The Good Child
07. Offal
08. The Death of Pornography