AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Talvekoidik - Ambivalence


Czytano: 350 razy

80%


Kiedy byłam dzieckiem, straszliwie bałam się dźwięku samolotów. Nawet nie potrafię wyjaśnić dlaczego — po prostu, kiedy go słyszałam, chowałam się gdzie mogłam, pod dach, byle dalej od tego dźwięku. A nowy album Talvekoidik zaczyna się właśnie od tego brzmienia. Nie jest ono głośne, natarczywe — ale jednak wyczuwalne. Czy to jest zapowiedź niebezpieczeństwa? Dla mnie tak. Potem wchodzimy w czystą subtelność — jakby orkiestra dopiero zaczynała stroić smyczki. Delikatne dźwięki fortepianu, pulsacja od czasu do czasu, krystaliczne brzmienia, a w tle echa, które niepokoją. Główna linia melodyczna jest przepiękna — kruche, delikatne dźwięki, a pod spodem bit, który nie ustaje. Po raz kolejny sięgam po moje najlepsze słuchawki. Tutaj każdy dźwięk ma znaczenie. Każdy element buduje się z gracją, z inteligencją. Kai, którego znam również z projektu S.K.E.T — dosłownie miażdżącego energią — tutaj pokazuje zupełnie inne oblicze artystyczne. Od czasu "Within and Beyond" minęło sześć lat — ale warto było czekać. Każdy dźwięk wydaje się tu mieć swoje dokładnie przemyślane miejsce i cel.
Atmosfera buduje się bardzo subtelnie, niemal intymnie. Tego albumu się nie "słucha" — za nim się podąża, z zachwytem i ciszą. To nie jest żywiołowy beat, który powala na kolana. To delikatna, krucha refleksja — minimalistyczna, ale może właśnie dlatego tak wyrazista. Uwielbiam takie formy ekspresji — kiedy artysta pochyla się nad detalem, zamiast polegać na efekciarskich chwytach, które owszem — krzyczą, ale szybko bledną.
"Hyperbole" doskonale określa ten album — mówi wiele o wrażliwości artysty, o jego podejściu do muzyki, słuchacza, sztuki jako takiej. To dźwiękowe haiku — opowieść, w której każdy słuchacz dopowiada własną historię. Osobistą, pewnie bolesną — ale też wzmacniającą. Taką, która nie łamie — tylko uczy. Może gorzką — ale ważną. A na poziomie brzmieniowym — po prostu piękna. Podniosła.
Już sam tytuł Ambiwalencja mówi wiele. Ambiwalencja to jednoczesne odczuwanie sprzecznych emocji wobec tej samej osoby, rzeczy lub sytuacji. Stan wewnętrznego rozdźwięku — miłości i strachu, nadziei i zwątpienia. Te tytuły utworów same w sobie są opowieścią. O walce wewnętrznej, smutku, emocjonalnych zmaganiach, przebłyskach radości, rozczarowaniu, porzuceniu. Czy to historia złamanego serca? Tak ją odczytuję.
A w ogóle - czy ktoś kiedyś zastanawiał się, jak oddać dźwiękiem emocje takie jak wstyd, akceptacja, utrata ducha, nadzieja czy zwątpienie? Oczywiście — robiono to już nieraz. Ale każda nowa interpretacja zostawia nowy ślad. Te tytuły to historia sama w sobie. A co robi Talvekoidik? Używa wszelkich możliwych narzędzi: smyczków, elektroniki, bitów — i snuje swoją opowieść, misternie, jak dźwiękową koronkę.
"Self Sabotage" to utwór dziki, nieokiełznany jak zwierzę. Niemal filmowy, jak ścieżka dźwiękowa. Nie spodziewałabym się takiego kierunku od Kaia — to absolutne zaskoczenie. Brzmi jak muzyka z wysokobudżetowego filmu.
A potem nadchodzi "Will I Love The World Someday?" — i tam, gdzie spodziewałam się smutku i depresji, Kai proponuje coś innego. Eksplorację samego siebie. W tle pojawia się szum — może to głosy ludzi, którzy mówią: "oczywiście, że pokochasz". Potem szum cichnie, a pojawia się stały bit, jak natrętne myśli: "czy, czy, czy…?" Takie myśli, które nie dają zasnąć, uderzają znienacka w ciągu dnia. W tym utworze nie ma światła. Są tylko różne odcienie mroku.
"A Singular Moment Of Bliss" — niby daje ulgę, ale… nie wiem. Bit jest żywy, ale nieco sztuczny. Jakby ktoś próbował przekonać samego siebie, że wszystko jest w porządku. Czuję to — przez tę drugą, ciemniejszą linię dźwiękową w tle. Ten utwór to nie ulga — to ciężar niesiony mimo wszystko. Bit jest świetny, chórki w tle genialne — ale ja nie wierzę w to "bliss". To raczej ironiczne. Sarkastyczne. Nieprawdziwe.
"Help Me Scream" — tytuł obiecuje dramat, wybuch emocji. Ale nie. Ten utwór jest cichy. Boli od środka. Jak wtedy, gdy krzyczymy w środku, żeby świat nie usłyszał, nie zobaczył. To bardzo smutny utwór. Krzyk, który nie pada. Może dlatego boli najbardziej — bo nikt go nie usłyszy. I nie pomoże.
Ostatnie utwory są pewnym domknięciem. Ciszą. Zanurzeniem.
Co robi nowy album Talvekoidik ze słuchaczem? Uwrażliwia go. Przyciąga uwagę, zmusza do skupienia. Zachęca, by się wyciszyć, może współodczuć. Myślę, że to jeden z tych albumów, w których każdy słuchacz dopisuje własną opowieść. Kai oferuje jedynie kanwę. Sugestie. Zrozumienie procesu.
Inteligentny. Wrażliwy. Przemyślany.
Piękny.
Dziękuję.
Data premiery: 25.04..2025
Label: Hands Productions

Tracklista:
Hyperbole
Disheartened
Ashamed
Self Sabotage
Will I Love The World Someday?
A Singular Moment Of Bliss
Help Me Scream
Leave It All Behind
TrancEnd1. 

https://handsofficial.bandcamp.com/album/ambivalence
Autor:
Tłumacz: khocico
Data dodania: 2025-05-03 / Recenzje muzyki




Najnowsze komentarze: