AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Tanzwut - Weiße Nächte


Czytano: 3740 razy

90%


Wykonawca:

Galerie:

Katalog płyt:
Twórczość Tanzwut od początku istnienia zespołu wzbudzała zainteresowanie recenzentów, jednocześnie przysparzając im niemałych problemów. Jak bowiem oceniać muzykę, która doskonale broni się sama, bez konieczności odwoływania do wątpliwego, medialnego autorytetu? Już w 1998 roku, w chwili separacji z macierzystym projektem Corvus Corax, zespół dysponował potężnym doświadczeniem, cieszył się także ogromnym wsparciem fanów. Pośród miłośników twórczości charyzmatycznego Teufela brakowało wszakże zgody: czy to wciąż muzyka z pogranicza trendu, wyznaczanego przez Corvus Corax, czy też nowy, równoległy świat? Spór pozostał nierozstrzygnięty aż do 2011 roku. Gdy światło dzienne ujrzało Weiße Nächte, jednego miłośnicy zespołu mogli być pewni: Tanzwut stał się projektem absolutnie niezależnym.
Do muzycznej lektury zapraszają charakterystyczne dla dotychczasowego brzmienia zespołu dudy - niech jednak to nie zmyli słuchacza! Utwór otwierający - tytułowe Weiße Nächte - to sprytne i elektryzujące połączenie elementów dawnej, folkowej stylizacji z ostrym, mocno rockowym klimatem. Brakuje znanej z Schattenreiter ścieżki industrialnej, pojawia się zaś inny, prostszy schemat. To nie kaprys, to nie jednorazowy zabieg - cały album balansuje bowiem na granicy ciężkiego, gitarowego brzmienia, jedynie wspomaganego przez dominujące niegdyś dudy, a dowodzą tego następujące po sobie kolejne utwory. Wie Phönix aus der Asche - surowa legenda opowiedziana potężnym głosem Teufela, na tle pozostałych wypada prawie delikatnie, i na dalszy jeszcze plan odsuwa elementy dawnego brzmienia zespołu. Muzyczna opowieść nabiera tempa przy dynamicznym, lekkim Ein wahrer Spielmann. Tu wokal się obniża, brzmi niemalże groźnie, zapowiadając niejako nadejście agresywnego Rückgratreißer. To czysta esencja nowego, gniewnego brzmienia Tanzwut - jednolita, pierwszoplanowa ścieżka gitarowa, asystujące dudy i Teufel, który w żadnym innym utworze, znajdującym się na Weiße Nächte, nie brzmi tak pewnie. Brutalna siła ulega wyciszeniu - najpierw w ciężkim, rockowym Du bist nicht Gott, następnie w nostalgicznej balladzie Wenn der letzte Vorhang fällt. Do samego końca album raz wznosi się, to znów zwalnia, nie tracąc przy tym nic ze swej grozy i ostrości. Muzyczna puenta - Pest und Teufel - trzyma w napięciu i nieustającej gotowości do rozpoczęcia szalonego tańca aż do ostatniego, gasnącego gitarowego riffu.
Żadna ocena nie będzie adekwatna do faktycznej zawartości tego, czym w zasadzie okazało się najświeższe wydawnictwo Tanzwut. Trudno jednak pozostać obojętnym na ten poziom muzycznego profesjonalizmu, który zaprezentował Teufel. Rezygnując z dominującej roli wszelkich stylizacji - mam tu na myśli tak folkową, jak i industrialną - skierował zespół na ścieżkę surowego, współczesnego brzmienia. Mimo wszystko Weiße Nächte nie szokuje - w końcu w duszy Tanzwut wciąż rozbrzmiewają dudy i ten sam drapieżny wokal. To nie muzyczna rewolucja, a próba wydeptania sobie nowej drogi w światku Neue Deutsche Härte. Czy udana - warto przekonać się osobiście.

Tracklista:

01 Weiße Nächte
02 Wie Phönix Aus Der Asche
03 Gift
04 Bei Dir
05 Ein Wahrer Spielmann
06 Rückgratreißer
07 Du Bist Nicht Gott
08 Wenn Der Letzte Vorhang Fällt
09 Folge Deinem Herzen
10 La Filha Dau Ladre
11 Königin Der Nacht
12 Pest Und Teufel
Autor:
Tłumacz: hellium
Data dodania: 2013-07-14 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: