Temple of Venus - Messiah Complex
Czytano: 3636 razy
95%
Byłem bardzo podekscytowany kiedy dostałem nowy album Temple of Venus zatytułowany Messiah Complex i przeczytałem, że są włoskim zespołem new wave. Ostatnio tylko dobre rzeczy otrzymywałem z tego kraju (na przykład ostatnie nagranie Christine Plays Viola, zespołu, który znalazł się na moim Olimpie dobrej muzyki).
Temple of Venus wpisuje się w moją teorię, że new wave z Włoch nie zawodzi. Zespół jest pełen kreatywności, dostarcza właściwą ilość "mroku".
Pierwszy utwór, "Across the Stars", przedstawia brzmienie do jakiego dąży Messiah Complex. Syntezatorowe melodie, powtarzalne gitary, wokal jakby wydobywający się z wiru. Muzyka taneczna, która mogłaby stać się hitem następnego wave party. Prawie osiem minut prawdziwie dobrej muzyki płynącej z głośników – a to dopiero początek.
"Hide and Seek" (jak wiele zespołów ma piosenkę o tym tytule?), w porównaniu ze swoimi poprzednikiem, jest odrobinę wolniejsze i brzmi prawie jak hymn. Solidny kawałek muzyki powiązany zniekształconymi gitarami i kilkoma efektami.
Jeśli zawładnął tobą już pewien senny świat możesz w nim pozostać – następny utwór to "Goodnight". Ubrany został w nieco wolniejsze tempo i z powodu rytmu zbliżonego do bicia serca aż chciałoby się to porównać do trip hopu.
Najlepszy na Messiah Complex jest z pewnością czwarty utwór zatytułowany "Sugar Sandman". Najprawdopodobniej legendarny The Frozen Autumn, również z Włoch, miało wpływ na styl Temple of Venus.
"Anything Inside Me" posiada wspaniałe epickie momenty, które mają tak samo oczyszczający wpływ na mnie jak stare dobre kawałki Clan of Xymox.
Zdecydowanie z stylu dark wave i najszybsza na albumie jest "Hey Stranger". Bardzo bym chciał, żeby ten utwór był grany w klubach na parkiecie.
"Metropolitan" jest klasycznym utworem new wave, chociaż ostatecznie najmniej mi się spodobał z całego albumu. Zawsze jednak musi się jeden taki znaleźć.
"Love’s a Drug You Can’t Heal From" – nie tylko tytuł piosenki jest interesujący. Jest to chyba najbardziej przystępy utwór na omawianym wydawnictwie. Partie instrumentalne i wokalne zapewniają klimat jaśniejszy niż w pozostałych kawałkach, z łatwością stałby się hitem.
Album kończy się na "Tonight Can Be Done". Przy pierwszym przesłuchaniu piosenka wydaje się być zainspirowana future pop, przy drugim raczej przypomina Xymox-owe "What’s Going On?".
Włochy zdają się mieć monopol na dobrą współczesną muzykę wave. Podczas gdy reszta Europy skupia się na uszczęśliwianiu cybergotów dużą ilością zamiennych "ostrych" piosenek, nadal istnieją nostalgiczni oldschoolowcy, którzy próbują ożywić ducha i brzmienie lat 80-tych, nie bez dodawanie nowości.
New Wave wciąż żywy!
Tracklista:
01. Across the Stars
02. Hide & Seek
03. Goodnight
04. Sugar Sandman
05. Anything Inside Me
06. Hey Stranger
07. Metropolitan
08. Love's A Thing You Can't Heal From
09. Tonight Can Be Done
Temple of Venus wpisuje się w moją teorię, że new wave z Włoch nie zawodzi. Zespół jest pełen kreatywności, dostarcza właściwą ilość "mroku".
Pierwszy utwór, "Across the Stars", przedstawia brzmienie do jakiego dąży Messiah Complex. Syntezatorowe melodie, powtarzalne gitary, wokal jakby wydobywający się z wiru. Muzyka taneczna, która mogłaby stać się hitem następnego wave party. Prawie osiem minut prawdziwie dobrej muzyki płynącej z głośników – a to dopiero początek.
"Hide and Seek" (jak wiele zespołów ma piosenkę o tym tytule?), w porównaniu ze swoimi poprzednikiem, jest odrobinę wolniejsze i brzmi prawie jak hymn. Solidny kawałek muzyki powiązany zniekształconymi gitarami i kilkoma efektami.
Jeśli zawładnął tobą już pewien senny świat możesz w nim pozostać – następny utwór to "Goodnight". Ubrany został w nieco wolniejsze tempo i z powodu rytmu zbliżonego do bicia serca aż chciałoby się to porównać do trip hopu.
Najlepszy na Messiah Complex jest z pewnością czwarty utwór zatytułowany "Sugar Sandman". Najprawdopodobniej legendarny The Frozen Autumn, również z Włoch, miało wpływ na styl Temple of Venus.
"Anything Inside Me" posiada wspaniałe epickie momenty, które mają tak samo oczyszczający wpływ na mnie jak stare dobre kawałki Clan of Xymox.
Zdecydowanie z stylu dark wave i najszybsza na albumie jest "Hey Stranger". Bardzo bym chciał, żeby ten utwór był grany w klubach na parkiecie.
"Metropolitan" jest klasycznym utworem new wave, chociaż ostatecznie najmniej mi się spodobał z całego albumu. Zawsze jednak musi się jeden taki znaleźć.
"Love’s a Drug You Can’t Heal From" – nie tylko tytuł piosenki jest interesujący. Jest to chyba najbardziej przystępy utwór na omawianym wydawnictwie. Partie instrumentalne i wokalne zapewniają klimat jaśniejszy niż w pozostałych kawałkach, z łatwością stałby się hitem.
Album kończy się na "Tonight Can Be Done". Przy pierwszym przesłuchaniu piosenka wydaje się być zainspirowana future pop, przy drugim raczej przypomina Xymox-owe "What’s Going On?".
Włochy zdają się mieć monopol na dobrą współczesną muzykę wave. Podczas gdy reszta Europy skupia się na uszczęśliwianiu cybergotów dużą ilością zamiennych "ostrych" piosenek, nadal istnieją nostalgiczni oldschoolowcy, którzy próbują ożywić ducha i brzmienie lat 80-tych, nie bez dodawanie nowości.
New Wave wciąż żywy!
Tracklista:
01. Across the Stars
02. Hide & Seek
03. Goodnight
04. Sugar Sandman
05. Anything Inside Me
06. Hey Stranger
07. Metropolitan
08. Love's A Thing You Can't Heal From
09. Tonight Can Be Done