V/A - Nightmares and Dreamscapes
Czytano: 3602 razy
65%
Być może zastanawialiście się kiedyś nad pojęciem późnej nowoczesności. To oczywiście bardzo szeroki temat, czy żyjemy już w czasach ponowoczesnych, czy wciąż jesteśmy raczej tradycyjnym społeczeństwem? Niemniej wydaje mi się, że ten socjologiczny termin wspaniale nadaje się do oceny składanki małej niszowej wytwórni Uncoiled Loops z Chicago, USA. "Nigthmares and Dreamscapes" jest bowiem dla mnie, stricte ponowoczesnym albumem ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Zatem po pierwsze sam ponowoczesny gatunek - dark ambient, w którego konwencji są utrzymane utwory albumu. Muzyka tła: eksperymentalne dźwięki, szumy i odgłosy zrywające z tradycyjnymi pojęciami melodii i harmonii. Choćby utwór "Hereditary Heretic", w którym "grają" ping-pongowe piłeczki.
Cecha druga późnej nowoczesności – życie w niedoczasie. Ciągle brakuje nam czasu i zwykle wszystko wydarza się w ostatniej chwili, albo wręcz za późno. Cóż, składanka została wydana w 2013 roku, specjalnie na początku października przed nadchodzącym Halloween. Ja oceniam ją teraz pod koniec 2015 roku. Rozumiecie? Co do samych utworów - są mroczne, aczkolwiek raczej spokojne. Podobnie jak w początkowych minutach dobrego horroru, gdzie brak jest konfrontacji, a raczej dostrzegamy elementy struktur wprowadzenia i odkrywania. Podobnie tutaj utwory nie terroryzują dźwiękiem, ale raczej delikatnie i niepokojąco budują lęk, zapowiadają grozę, która dopiero może nadejść. Pod tym względem dobrze wypada zwłaszcza ostatni utwór "Fear Infects Faster".
Kolejną kwestia cechującą późną nowoczesność jest fragmentaryzacja, która tutaj przejawia się formą albumu. Wydawać by się mogło, że czasy koncepcyjnych albumów minęły na rzecz poszczególnych piosenek, czy też właśnie kompilacji/składanek. I "Nigthmares and Dreamscapes" jest właśnie składanką - kompilacją. Co prawda album, nie licząc neoklasycystycznego utworu "Atmospheric Toxicity", jest nadzwyczaj spójny, czym trochę psuje moje porównanie. Z drugiej strony, utwór braci Tjernberg wydaje się być najlepszym na płycie, może właśnie przez to, że wyróżnia się na tle innych.
Następnie intertekstualność, a więc odniesienia do innych tekstów. Nie wiem, na ile jest to zamierzony efekt, ale "Nigthmares and Dreamscapes" to tytuł zbioru opowiadań Stephena Kinga wydanego dokładnie 20 lat przed albumem Uncoiled Loops.
Ponowoczesność cechuje także przypadkowość. Album, przyznam się, wybrałem w ciemno, nie znając żadnego z twórców. Jak zwykle zrobiłem mały research, żeby więcej się dowiedzieć o samych artystach oraz wytwórni. I znalazłem naprawdę niewiele! Jedynie dwóch twórców: Ambient Mechanics i Secant Prime znalazło się na wcześniejszych wydawnictwach wytwórni. O braciach Tjernberg można znaleźć, co nieco w sieci. Reszta artystów natomiast pozostała dla mnie anonimowa. Gdyby nie przypadkiem wybrany album nigdy bym o nich pewnie nie usłyszał.
Ostatnia kwestia – relatywizm i subiektywizm, a więc niemożność stawiania kategorycznych sądów. Cóż, szczerze mówiąc nie jestem pewien, jaką ocenę wystawić tej płycie. Niby wszystko jest w porządku, nie można się do niczego przyczepić. Twórcom udało się stworzyć odpowiednio mroczny klimat. My słuchacze, dostajemy godzinę i kwadrans naprawdę przyzwoitego ambientu, jednak… Właśnie! "Nigthmares and Dreamscapes" nie jest albumem, który koniecznie trzeba przesłuchać. Owszem może przydać się jako tło w czasie sesji gier fabularnych, może grać w tle kiedy człowiek pracuje lub czyta, ale album niczym szczególnie nie zachwyca. Owszem jest poprawny, ale jeżeli znacie wydawnictwa Cold Meat Industry to spokojnie możecie go zignorować. Ale jak wspomniałem, to tylko moja subiektywna opinia.
Tracklista:
1. Forbidden Star - The Throne of the Madman
2. Kneedless - Hereditary Heretic
3. Ambient Mechanics - Whitechapel Jack
4. Secant Prime - Dirichlet Convolution
5. Sincock - Serpents of Dawn
6. milehighscientist - Void #4
7. The Delphian Formula - End of War
8. SKYCORE - The Gate
9. Daniel & Mikael Tjernberg - Atmospheric Toxicity
10 Professurreal - Into the Abyss
11. Misleading Structures - She Became One of Them
12. Nyul - Fear Infects Faster
Zatem po pierwsze sam ponowoczesny gatunek - dark ambient, w którego konwencji są utrzymane utwory albumu. Muzyka tła: eksperymentalne dźwięki, szumy i odgłosy zrywające z tradycyjnymi pojęciami melodii i harmonii. Choćby utwór "Hereditary Heretic", w którym "grają" ping-pongowe piłeczki.
Cecha druga późnej nowoczesności – życie w niedoczasie. Ciągle brakuje nam czasu i zwykle wszystko wydarza się w ostatniej chwili, albo wręcz za późno. Cóż, składanka została wydana w 2013 roku, specjalnie na początku października przed nadchodzącym Halloween. Ja oceniam ją teraz pod koniec 2015 roku. Rozumiecie? Co do samych utworów - są mroczne, aczkolwiek raczej spokojne. Podobnie jak w początkowych minutach dobrego horroru, gdzie brak jest konfrontacji, a raczej dostrzegamy elementy struktur wprowadzenia i odkrywania. Podobnie tutaj utwory nie terroryzują dźwiękiem, ale raczej delikatnie i niepokojąco budują lęk, zapowiadają grozę, która dopiero może nadejść. Pod tym względem dobrze wypada zwłaszcza ostatni utwór "Fear Infects Faster".
Kolejną kwestia cechującą późną nowoczesność jest fragmentaryzacja, która tutaj przejawia się formą albumu. Wydawać by się mogło, że czasy koncepcyjnych albumów minęły na rzecz poszczególnych piosenek, czy też właśnie kompilacji/składanek. I "Nigthmares and Dreamscapes" jest właśnie składanką - kompilacją. Co prawda album, nie licząc neoklasycystycznego utworu "Atmospheric Toxicity", jest nadzwyczaj spójny, czym trochę psuje moje porównanie. Z drugiej strony, utwór braci Tjernberg wydaje się być najlepszym na płycie, może właśnie przez to, że wyróżnia się na tle innych.
Następnie intertekstualność, a więc odniesienia do innych tekstów. Nie wiem, na ile jest to zamierzony efekt, ale "Nigthmares and Dreamscapes" to tytuł zbioru opowiadań Stephena Kinga wydanego dokładnie 20 lat przed albumem Uncoiled Loops.
Ponowoczesność cechuje także przypadkowość. Album, przyznam się, wybrałem w ciemno, nie znając żadnego z twórców. Jak zwykle zrobiłem mały research, żeby więcej się dowiedzieć o samych artystach oraz wytwórni. I znalazłem naprawdę niewiele! Jedynie dwóch twórców: Ambient Mechanics i Secant Prime znalazło się na wcześniejszych wydawnictwach wytwórni. O braciach Tjernberg można znaleźć, co nieco w sieci. Reszta artystów natomiast pozostała dla mnie anonimowa. Gdyby nie przypadkiem wybrany album nigdy bym o nich pewnie nie usłyszał.
Ostatnia kwestia – relatywizm i subiektywizm, a więc niemożność stawiania kategorycznych sądów. Cóż, szczerze mówiąc nie jestem pewien, jaką ocenę wystawić tej płycie. Niby wszystko jest w porządku, nie można się do niczego przyczepić. Twórcom udało się stworzyć odpowiednio mroczny klimat. My słuchacze, dostajemy godzinę i kwadrans naprawdę przyzwoitego ambientu, jednak… Właśnie! "Nigthmares and Dreamscapes" nie jest albumem, który koniecznie trzeba przesłuchać. Owszem może przydać się jako tło w czasie sesji gier fabularnych, może grać w tle kiedy człowiek pracuje lub czyta, ale album niczym szczególnie nie zachwyca. Owszem jest poprawny, ale jeżeli znacie wydawnictwa Cold Meat Industry to spokojnie możecie go zignorować. Ale jak wspomniałem, to tylko moja subiektywna opinia.
Tracklista:
1. Forbidden Star - The Throne of the Madman
2. Kneedless - Hereditary Heretic
3. Ambient Mechanics - Whitechapel Jack
4. Secant Prime - Dirichlet Convolution
5. Sincock - Serpents of Dawn
6. milehighscientist - Void #4
7. The Delphian Formula - End of War
8. SKYCORE - The Gate
9. Daniel & Mikael Tjernberg - Atmospheric Toxicity
10 Professurreal - Into the Abyss
11. Misleading Structures - She Became One of Them
12. Nyul - Fear Infects Faster