AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Vernian Process - Behold the Machine


Czytano: 4084 razy

100%


Galerie:

Ostatnie tematy na forum:

Vernianian Process jest jednym z pierwszych projektów pałających się muzyką Steampunk. Zapoczątkowany został przez Joshue Pfeiffer, jako twór jednoosobowy, jednak ewoluował w pełnoprawny, wieloosobowy zespół. Stylistyka, którą się charakteryzuje, czasami określana jako "Steamwave", przypomina darkwave z dużą ilością dodatkowych steamowych dźwięków, urozmaicanych instrumentami smyczkowymi.

Już za pierwszym odsłuchaniem, album zatytułowany "Behold The Machine" jawił mnie się jako muzyczne dzieło sztuki. Utwór otwierający rozpoczynają dźwięki maszyn, na początku bardzo wolne, lecz zwiększające swe tempo w momencie, w którym wchodzą wokale. Zupełnie niczym wiktoriański handlarz, wokalista ostrzega słuchacza przed "machiną", która została zbudowana aby zniszczyć rasę ludzką. Interesującym jest fakt, iż w utworze wielokrotnie i dostrzegalnie zróżnicowano tempo oraz intensywność instrumentów i wokali.

Drugi utwór, "The Alchemist's Vision", rozpoczyna się mrocznymi wstawkami odegranymi na wiolonczeli, do których po chwili dołącza sekcja perkusyjna, całość zaś kwitują słowa "All the trinkets", rozlegające się niemal znikąd. Wokale różnią się nieco od tych zaprezentowanych we wcześniejszym utworze, są mroczniejsze i bardziej głębokie. Przyjemne melodie uzupełniają partie wokalne. Moja ulubioną częścią kompozycji jest fragment refrenu wraz ze słowami: "Change my heart, change my cold heart. Now I have... now I have nothing but time". "The Alchemist's Vision" jest według mnie najbardziej wyróżniającym się utworem na albumie. Melodia najzwyczajniej pozostaje w myślach co najmniej kilka dni.

"Unhollowed Metropolis" jest bardziej epickie, darkwave'owe z odbijającymi się echem partiami klawiszowymi. Utwór traktuje o mieście, nad którym zawisa widmo Średniowiecza. "Nowhere to run, nowhere to hide, we've had our chance, Lord knows we've tried". Witamy w Metropolis Fritza Lang!

Kolejny utwór, "Into the Depths", stanowiący jeden z trzech interludiów, zainspirowany został Toccata and Fugue symfonii D min Johanna Sebastiana Bacha. Kreując odpowiednią atmosferę, kompozycja prowadzi do następnej, "The Exile". Owa piosenka jest wolniejsza, prym wiodą pianino oraz gitara, co nasuwa skojarzenie z rockiem progresywnym lat 70. Około czwartej minuty kompozycja zyskuje bardziej 'rockowego' klimatu, co zawdzięcza gitarom elektrycznym i nieco krzykliwym wokalom.

"The Last Express" oraz "Vagues de Vapeur" ("Waves of Steam") naprawdę uświadamiają słuchaczowi co właściwie oznacza pojęcie Steampunk. Wszystko, co najlepsze dla gatunku, zawiera się w tych utworach: wolne partie klawiszowe, gitary elektryczne, smyczki oraz bardzo wiktoriański dzwonek, jak również klawesynowe melodie. Pozwól im zawładnąć sobą oraz unieść tam, gdzie "a time that never was, but we wish had been", jak Captain Robert z Abney Park pewnego razu opisał ideę Steampunk. W "Vagues de Vapeur" Pfeiffer śpiewa analogicznie do Captain Roberta - "A time that never was, welcome the old ways, riding, riding, riding on the waves of steam".

Drugie interludium, "Into the Shadows", także bachowskie, składa się na całość wraz z kompozycją "The Curse of Whitechapel". Słowa tej ostatniej przyprawiają o dreszcze, jako że opisują historię wiktoriańskiego seryjnego mordercy, Kuby Rozpruwacza. Brzmieniem utwór przypomina filmowy soundtrack. Ostatnie słowa "we came back to the 20th century" prowadzą do następnego utworu, "The Maple Leaf Ring", instrumentalnej kompozycji, przypominającej o erze cichych filmów.

"Queen of the Delta" odziana jest w zupełnie inny kostium dźwiękowy w porównaniu do pozostałych kompozycji zawartych na albumie. Wyróżniająca się gitarowymi wstawkami i wokalami przypuszczalnie inspirowanymi Americaną (być może zespołem Woven Hand?). "Queen of the Delta" jest utrzymanym w dosyć nowoczesnej stylistyce utworem, niemniej jednak, całkowicie wpasowanym w ogólną muzyczną estetykę wydawnictwa.

Trzecie i ostatnie interludium "Into the Aether" stanowi wspaniałe, transcendentne intro do ostatniego utworu "The Maiden Flight" - instrumentalnej kompozycji trwającej prawie 14 minut. Podzielona jest ona na cztery części: "Dawn to Dusk", "Vol Nocturne", "Maelstrom" oraz "Into the Unknown". Dwie pierwsze części przypominają koncert muzyki klasycznej, z fortepianem i melodiami wygrywanymi na instrumentach smyczkowych. W "Vol Nocturne" w tle słychać odgłosy cichej burzy oraz deszczu. W "Maelstrom" deszcz zamienia się w prawdziwą burzę z grzmotami i błyskawicami, złożenia dźwięków sprawiają, że słuchacz ma wrażenie jakoby znajdował się na statku. Tuż po wspomnianej części deszcz traci na sile, udajemy się w podróż w nieznane. Ostatni utwór obfituje w psychodelicznie brzmiące fragmenty, zupełnie niczym wstęp do "The Alchemist's Vision"; dźwięki sięgają ekstremum na końcu kompozycji, po czym nagle... cichną.

"Behold the Machine" jest bezsprzecznie muzycznym arcydziełem. Jest wydawnictwem niezwykle zróżnicowanym, zdaje się całościowo pokrywać z konceptem Steampunku. Cechuje się brzmieniem mrocznym i epickim. Jeśli lubujesz się w Steampunku oraz darkwave, zdecydowanie powinieneś zainteresować się opisanym krążkiem.

Tracklista:

01. Behold the Machine
02. The Alchemist's Vision
03. Unhallowed Metropolis
04. Interlude I: Into The Depths
05. The Exile
06. The Last Express
07. Vagues de Vapeur
08. Interlude II: Into The Shadows
09. The Curse of Whitechapel
10. The Maple Leaf Rag
11. Queen of the Delta
12. Interlude III: Into The Aether
13. The Maiden Flight
Autor:
Tłumacz: murd
Data dodania: 2012-01-13 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: