AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
WGT EBM Warm-Up 2025


Czytano: 290 razy


Po kilkuletniej przerwie wróciłam na Wave-Gotik-Treffen  i nie była to powolna reanimacja, tylko pełnowymiarowe zanurzenie. W tym roku wszystko zaczęło się wcześniej niż zwykle - już w czwartek - bo właśnie WGT EBM Warm-Up otworzyło dla mnie festiwal z przytupem.
Felsenkeller z podziałem na dwa piętra – kameralne, duszne piętro górne oraz dolna, przestrzenna sala główna – stał się prawdziwym epicentrum industrialnej przemiany.
Powrót do WGT był jak jazda na rowerze – ciało pamięta każdy zakręt, dźwięk i światło. A jednak to ten wieczór – czwartek – znów wszczepił we mnie puls tej sceny.

Scena Audiophob 
Kameralna, ale pełna emocji i eksperymentów – scena górna była laboratorium nastroju, atmosfery i odwagi.

the_empath: Soniczne zbieżności światów
Projekt the_empath to osobny wymiar – miejsce, gdzie dźwięk, emocja i myśl stapiają się w jedno, a każda tekstura zostawia ślad na duszy. Występ na WGT EBM Warm-Up był objawieniem – nie koncertem, a zaproszeniem do przestrzeni, gdzie czas się zapada, a Ty spotykasz się z nieznanym. Remiksy Ergosphere stworzone z Mortają nadały tej podróży nową głębię. Ich wspólne brzmienie łączy industrialny puls z eteryczną wrażliwością – napięcie między twardym rytmem a ulotną strukturą. To muzyka, która wymaga głębokiego słuchania i odwagi, by poczuć.
Był to mój pierwszy raz na żywo z the_empath, i byłam absolutnie zachwycona. To była alchemia światła, powietrza i dźwięku, która opowiadała historie z poziomu ciała i duszy.

Oliotronix:  hałas i taneczna alchemia
Gdybym miała opisać Oliotronix jednym słowem – byłoby to nieokiełznana. Artystka z Lipska przyniosła na scenę coś więcej niż muzykę – całą filozofię dźwięku, opartą na chaosie, radości i radykalnej zabawie.
To było zderzenie hałasu i rytmu, glitchu i uśmiechu. Nic tu nie było przewidywalne – bity skręcały, zapętlały się, krzyczały, a potem nagle zapadały się same w sobie. A mimo to – wszyscy tańczyli.
Najpiękniejsze było to, że wszystko powstawało z ręcznie zbudowanego sprzętu. Przewody, płytki, tajemnicze konstrukcje jak z kosmicznego złomowiska – wszystko stworzone własnoręcznie. Zero schematów, czysta pasja.To nie był koncert – to był manifest. I jednocześnie dziki, radosny rytuał, w którym elektronika wraca do źródeł: ciała, ruchu i surowej energii.

Capular: Kosmiczny szept dźwięku
Projekt Capular Mirko Heindricha był zupełnie innym wymiarem wieczoru – delikatny, przestrzenny, niemal medytacyjny. Brzmiał jak przekaz z innego układu gwiezdnego – powolny, kruchy, hipnotyzujący. To nie była muzyka do tańca. To było rzeźbienie przestrzeni za pomocą dźwięku i ciszy. Ambient spotkał melancholię, a cisza stała się jego najważniejszym instrumentem.
Mirko sięgnął po nietypowe narzędzia – mikser, spieniacz do mleka, może coś jeszcze? – ale nie jako gadżety, tylko jako naturalne przedłużenie własnego języka. Brzmiały dziwnie, ale dokładnie na miejscu.

Mortaja: Siła dźwięku bez kompromisu
Co za moc! Mortaja wciągnął publikę w wir bitu i ognia. Od początku do końca – czysta energia, dźwiękowa burza. Projekt Berta Lehmanna to precyzja i potężne uderzenie – industrialna siła połączona z hipnotycznym pulsem.Bas rezonował jakby przechodził przez ściany. Nawiązania do Nitzer Ebb były wyczuwalne, ale brzmienie było świeże, nowoczesne, totalnie własne. Jeśli ktoś jeszcze nie znał Mortaji – po tym występie na pewno zapamięta.

Rendered: Brutalistyczna precyzja Myera
 Daniel Myer nie zawodzi – i pod szyldem Rendered dał jeden z najmocniejszych występów wieczoru. Projekt powstały z Clémentem Perezem w 2016 roku, to brutalistyczna wersja EBM-u: industrialne techno w najczystszej formie. Nie było tu introspekcji z Haujobb ani chłodnej precyzji Architect – Rendered to pot, mięśnie i rytm. Beat jak tłok uderzał prosto w klatkę piersiową, a każdy element brzmiał jak dobrze wymierzony cios.To był majstersztyk napięcia i uwolnienia. Perfekcyjnie skonstruowany chaos. Piękny w swojej brutalności.

Scena główna 
Oszylayter: Sarkazm, brud i pełne uderzenie
Niektóre zespoły występują, inne detonują. Oszylayter zrobił jedno i drugie. Denny Hildebrandt i Andreas Schubert wciągnęli publikę w dźwiękową apokalipsę – przester, ironia, napięcie gotowe do eksplozji.
Z Lover Boy w pamięci – wszystko miało sens. Każdy utwór był ciosem: w pozeryzm sceny, w świętoszkowatą poprawność, w klubowe pozłotki. To nie była zabawa – to był brutalny, dosadny przekaz. Bezczelnie trafny.

NordarR: Esencja starego EBM-u
Stary, dobry niemiecki EBM – minimalny, bezwzględny, rytmiczny. Żadnych ozdobników, tylko konkret. NordarR przypomniał, czym jest EBM w wersji surowej: linia basu, bit i głos. I to wystarczyło.

Buzz Kull: Cień, światło i doskonały chłód
Buzz Kull nie wszedł na scenę – on ją rozciął. Od pierwszej sekundy – totalna energia. Precyzja darkwave’u spotkała puls klubowego rytmu. Minimalizm i emocja, bez fałszu. Było w tym coś magicznego: elegancja, siła i absolutna pewność. Występ idealnie zbalansowany: poruszający, ale z dystansem. Chłód, który grzeje od środka.

Kreign: Koronowana furia i industrialna ceremonia
Ubrani w czerń, z koroną i welonem – Kreign przyniosła rytuał. Znając najnowszy album III, wiedziałam czego się spodziewać – ale i tak to był szok. Industrialna siła, rytmiczne uderzenia, wokale jak mantry – to wszystko eksplodowało w napięciu i precyzji. Brzmiało to jak brutalna siła ujarzmiona przez matematyczną strukturę. Żaden chaos – tylko kontrola. Hipnotyzująca i nie do podrobienia.

Kontravoid: Dubowa ciemność i taneczna dyscyplina
Kontravoid zabrał nas w mroczną, pulsującą przestrzeń. Dubowe bity, głębokie cięcia, rytm rozciągnięty w czasie. To nie był koncert – to był trans. Surowy, ciężki, wciągający.

Absolute Body Control: Chłodna legenda
Bez zbędnych ozdobników, bez krzyku – tylko sekwencje, głos i cisza. Klasyka EBM-u w najczystszej formie. Minimalizm, który ciągle działa. Każdy dźwięk – na swoim miejscu.

Reasumując - ekipa z Warm up owiazła z nawiązką - od ironicznego hałasu po kosmiczne szeptanie, od brutalnych bitów po medytacyjne formy – WGT EBM Warm-Up 2025 był wieczorem doskonale skomponowanej różnorodności. To nie był po prostu początek – to było oświadczenie.
I uderzyło. Z każdym utworem. Z każdą minutą.Brawo!
Autor:
Tłumacz: khocico
Data dodania: 2025-06-12 / Relacje




Najnowsze komentarze: