Wywiad z Arts of Erebus
Czytano: 3608 razy
Niemiecko-francuscy gothrockersi z Arts of Erebus zadebiutowali w 2003 roku. Po kilku latach przerwy, w roku 2009 wydali EP-kę "Dawn of the dead". To połączenie elektronicznego stylu Depeche Mode z gotyckim brzmieniem kapel z lat '90, takich jak np. The Mission. Po dwóch albumach przyszedł czas na trzeci, który już jest w przygotowaniu. Damien, Michel i Tommy opowiadają Lucy o swoich planach, klasykach horroru i ich społecznych powiązaniach z rzeczywistością.
Lucy: Witam i dziękuję za możliwość rozmowy. Proszę o krótką prezentację. Kto obecnie tworzy zespół?
Arts of Erebus:
- Witajcie, tu Michel, gitarzysta i kompozytor.
- Cześć, jestem Damien, wokalista i autor tekstów.
- Jestem Tommy, basista i producent Arts of Erebus.
Lucy: Skład zespołu kilkukrotnie się zmieniał. Jakie są pozytywne i negatywne strony takich roszad w składzie?
Damien: Była jedna mniejsza i jedna większa zmiana. Mała nastąpiła, gdy Stephane stał się pełnoprawnym członkiem kapeli, podejmując się gry na klawiszach. Ta większa oznaczała zmianę basisty. Ghislain, który wcześniej z nami grał, odszedł z powodów osobistych. Po prostu nie miał już na to czasu i nikt nie mógł na to nic poradzić, to był normalny krok naprzód. Mieliśmy dużo szczęścia, bo Tommy okazał się być świetnym zastępstwem. Te zmiany były bardzo pozytywne, ponieważ zespół wzbogacił się o nowe inspiracje. Jak na razie nie widzimy negatywnych stron tej sytuacji.
Lucy: A jak zaczęła się Wasza kariera muzyczna? Jak doszło do powstania "Arts of Erebus" i czy od razu wiedzieliście, jaki styl muzyczny i jakie brzmienie chcecie mieć?
Damien: Wszyscy członkowie zespołu od dawna tworzyli muzykę, w różnych projektach. Powstanie Arts of Erebus było proste: pierwszy projekt, w całości francuski, nazywał się Yuul. Zagrał kilka koncertów, beze mnie - z innym frontmanem, który później musiał odejść, więc zespół szukał nowego wokalisty. Yuul był francuskojęzyczny, ale mózg projektu, Michel, chciał mieć angielskie wokale, szukali więc kogoś śpiewającego w tym języku. Byłem jednym z kandydatów i mi się poszczęściło. Oczywiście chcieliśmy kontynuować styl muzyczny poprzedniego projektu i zamierzamy robić to dalej w przyszłości.
Lucy: Witam i dziękuję za możliwość rozmowy. Proszę o krótką prezentację. Kto obecnie tworzy zespół?
Arts of Erebus:
- Witajcie, tu Michel, gitarzysta i kompozytor.
- Cześć, jestem Damien, wokalista i autor tekstów.
- Jestem Tommy, basista i producent Arts of Erebus.
Lucy: Skład zespołu kilkukrotnie się zmieniał. Jakie są pozytywne i negatywne strony takich roszad w składzie?
Damien: Była jedna mniejsza i jedna większa zmiana. Mała nastąpiła, gdy Stephane stał się pełnoprawnym członkiem kapeli, podejmując się gry na klawiszach. Ta większa oznaczała zmianę basisty. Ghislain, który wcześniej z nami grał, odszedł z powodów osobistych. Po prostu nie miał już na to czasu i nikt nie mógł na to nic poradzić, to był normalny krok naprzód. Mieliśmy dużo szczęścia, bo Tommy okazał się być świetnym zastępstwem. Te zmiany były bardzo pozytywne, ponieważ zespół wzbogacił się o nowe inspiracje. Jak na razie nie widzimy negatywnych stron tej sytuacji.
Lucy: A jak zaczęła się Wasza kariera muzyczna? Jak doszło do powstania "Arts of Erebus" i czy od razu wiedzieliście, jaki styl muzyczny i jakie brzmienie chcecie mieć?
Damien: Wszyscy członkowie zespołu od dawna tworzyli muzykę, w różnych projektach. Powstanie Arts of Erebus było proste: pierwszy projekt, w całości francuski, nazywał się Yuul. Zagrał kilka koncertów, beze mnie - z innym frontmanem, który później musiał odejść, więc zespół szukał nowego wokalisty. Yuul był francuskojęzyczny, ale mózg projektu, Michel, chciał mieć angielskie wokale, szukali więc kogoś śpiewającego w tym języku. Byłem jednym z kandydatów i mi się poszczęściło. Oczywiście chcieliśmy kontynuować styl muzyczny poprzedniego projektu i zamierzamy robić to dalej w przyszłości.
Lucy: Świetnie łączycie elektronikę z dźwiękiem gitar. Czy macie pewną kolejność czynności przy produkcji piosenki? Jak powstaje typowy utwór? Czy to praca grupowa czy macie lidera?
Damien: Gitary i elektronika według nas nie wykluczają się. Lubimy słuchać muzyki elektronicznej, tej z lat '80 albo Depeche Mode. Nie widzimy żadnej znaczącej różnicy pomiędzy gitarami a elektroniką. Chcemy łączyć je ze sobą i tworzyć dobry mix, czasem dając więcej gitary, a czasem syntezatorów. Produkcja z kolei jest dość prosta. Mamy sztywny podział obowiązków. Michel komponuje piosenki, aranżujemy je wspólnie. Graliśmy razem i próbowaliśmy różnych metod, zawsze coś się zmienia, coś dodaje i modyfikuje. To praca zespołowa. Michel tworzy bazę, pomysł dźwięku i atmosferę utworu, jest mózgiem projektu. Nie lubi, kiedy tak się mówi, ale to prawda. Ja piszę teksty do muzyki i wspólnie kończymy piosenkę. Tak to wygląda w naszym zespole.
Lucy: Jak możecie opisać swój rozwój od czasu wydania wcześniejszych albumów? W jakim miejscu jesteście obecnie i co chcielibyście zmienić w przyszłości w swoim dźwięku?
Tommy: Kilka lat minęło od debiutu "Negative White" z 2003 do kolejnego albumu "Icon in Eyes" z roku 2007. W tym czasie, oprócz składu zespołu, nastąpiła też zmiana w stylu muzyki. W porównaniu z pierwszą płytą, druga skłania się ku stylistyce rockowej, trzeci album przyniesie pewnie kolejne zmiany i inspiracje. Obecnie nad nim pracujemy i nie nakładamy na siebie żadnych ograniczeń. Prawdopodobnie sięgniemy do korzeni muzyki gotyckiej, odejdziemy od rocka "Icon of Eyes" i dodamy trochę więcej elektroniki.
Lucy: W 2009 roku wydaliście EP-kę "Dawn of the Dead". Umieściliście na niej 9 numerów, różnych aranżacji utworu "Dawn of the Dead". Czy wybraliście tę konkretną piosenkę dzięki sukcesowi poprzedniego albumu? EP-ka zawiera bardzo interesujące i jednocześnie różne wersje tego utworu – kto wpadł na pomysł wykorzystania tego kawałka?
Damien: Sukces poprzedniej płyty nie był powodem tej decyzji. Odpowiedź jest bardzo prosta. Tikwa, reżyser naszych teledysków, słuchał naszej płyty i wybrał właśnie ten kawałek, by zrealizować teledysk zgodnie ze swoimi inspiracjami po jej wysłuchaniu. Dlatego jej użyliśmy.
Lucy: "Dawn of the Dead" to tytuł kultowego horroru. Czy lubicie oglądać takie filmy? A może czerpiecie z nich inspiracje?
Michel: Odrobina krwi na ekranie to zawsze dobry pomysł i pewnie, lubimy to oglądać. I masz rację, film w pewnym stopniu miał wpływ na kształt tej piosenki.
Damien: To klasyk i nie ma dwóch zdań – ten film nas zainspirował.
Damien: Gitary i elektronika według nas nie wykluczają się. Lubimy słuchać muzyki elektronicznej, tej z lat '80 albo Depeche Mode. Nie widzimy żadnej znaczącej różnicy pomiędzy gitarami a elektroniką. Chcemy łączyć je ze sobą i tworzyć dobry mix, czasem dając więcej gitary, a czasem syntezatorów. Produkcja z kolei jest dość prosta. Mamy sztywny podział obowiązków. Michel komponuje piosenki, aranżujemy je wspólnie. Graliśmy razem i próbowaliśmy różnych metod, zawsze coś się zmienia, coś dodaje i modyfikuje. To praca zespołowa. Michel tworzy bazę, pomysł dźwięku i atmosferę utworu, jest mózgiem projektu. Nie lubi, kiedy tak się mówi, ale to prawda. Ja piszę teksty do muzyki i wspólnie kończymy piosenkę. Tak to wygląda w naszym zespole.
Lucy: Jak możecie opisać swój rozwój od czasu wydania wcześniejszych albumów? W jakim miejscu jesteście obecnie i co chcielibyście zmienić w przyszłości w swoim dźwięku?
Tommy: Kilka lat minęło od debiutu "Negative White" z 2003 do kolejnego albumu "Icon in Eyes" z roku 2007. W tym czasie, oprócz składu zespołu, nastąpiła też zmiana w stylu muzyki. W porównaniu z pierwszą płytą, druga skłania się ku stylistyce rockowej, trzeci album przyniesie pewnie kolejne zmiany i inspiracje. Obecnie nad nim pracujemy i nie nakładamy na siebie żadnych ograniczeń. Prawdopodobnie sięgniemy do korzeni muzyki gotyckiej, odejdziemy od rocka "Icon of Eyes" i dodamy trochę więcej elektroniki.
Lucy: W 2009 roku wydaliście EP-kę "Dawn of the Dead". Umieściliście na niej 9 numerów, różnych aranżacji utworu "Dawn of the Dead". Czy wybraliście tę konkretną piosenkę dzięki sukcesowi poprzedniego albumu? EP-ka zawiera bardzo interesujące i jednocześnie różne wersje tego utworu – kto wpadł na pomysł wykorzystania tego kawałka?
Damien: Sukces poprzedniej płyty nie był powodem tej decyzji. Odpowiedź jest bardzo prosta. Tikwa, reżyser naszych teledysków, słuchał naszej płyty i wybrał właśnie ten kawałek, by zrealizować teledysk zgodnie ze swoimi inspiracjami po jej wysłuchaniu. Dlatego jej użyliśmy.
Lucy: "Dawn of the Dead" to tytuł kultowego horroru. Czy lubicie oglądać takie filmy? A może czerpiecie z nich inspiracje?
Michel: Odrobina krwi na ekranie to zawsze dobry pomysł i pewnie, lubimy to oglądać. I masz rację, film w pewnym stopniu miał wpływ na kształt tej piosenki.
Damien: To klasyk i nie ma dwóch zdań – ten film nas zainspirował.
Lucy: Niektóre Wasze utwory zawierają typowe dla lat '90 riffy gitarowe. Trzymacie się określonego stylu czy to może element Waszych prywatnych gustów muzycznych?
Damien: Lata '90 i gotyk z tego okresu są dla nas bardzo inspirujące. Również dlatego, że sami lubimy słychać takiej muzyki. To normalne i myślę, że w przyszłości to się raczej nie zmieni. Będziemy dalej tworzyć taką muzykę i, kiedy to będzie możliwe, dodawać do niej nowe elementy. To naturalne, że tworzysz taką muzykę, jakiej sam słuchasz prywatnie, inaczej byłbyś niewiarygodny.
Lucy: Macie dość długą historię. Czy w ciągu tego okresu zdarzyło się coś wyjątkowego lub zabawnego, przeżyliście coś godnego zapamiętania? Macie jakieś ciekawostki, którymi moglibyście się z nami podzielić?
Damien: Graliśmy kiedyś na starym statku rzecznym. Podczas koncertu zaczął się dziwnie przechylać. Musieliśmy wręcz trzymać nasz sprzęt, który miał kółka, ponieważ zaczął zjeżdżać. To była najdziwniejsza rzecz, jak nas spotkała.
Lucy: Gdzie graliście z Arts of Erebus? Czy jest różnica pomiędzy Niemcami i innymi państwami?
Michel: Graliśmy głównie w Niemczech, które to podobno mają największą scenę w tym klimacie. Ale byliśmy też we Francji, Luksemburgu i Belgii. Łatwiej było nam porwać tamtejszą publiczność, w Niemczech jest to o wiele trudniejsze.
Lucy: Pracujecie właśnie nad Waszym trzecim albumem. Czego możemy się spodziewać? Powiedzcie nam trochę o inspiracjach i pomysłach na nowy materiał oraz o Waszych przemyśleniach na ten temat. Kiedy album ujrzy światło dzienne?
Damien: Wchodzimy teraz w kreatywny etap pracy nad albumem. Myślę, że stylistyka będzie tym razem bardziej mroczna, darkromantic. Nie oznacza to jednak, że będą same wolne piosenki, czy coś w tym stylu. Nie będziemy się ograniczać, chcemy uzewnętrznić nasze emocje. Michel da się im ponieść przy komponowaniu. Inspiracja zależy w dużej mierze od nastroju danej chwili, może być wszędzie – na przykład w filmie lub tym, co się dzieje wokół. Chcemy stać się bardziej mroczni i tajemniczy i mamy nadzieję, że uda nam się to przenieść do muzyki.
Ciężko powiedzieć, kiedy album zostanie skończony. Jesteśmy niezależnym zespołem, nikt nie wywiera na nas presji. Nasz producent Tommy daje nam dużo wolności, jest bardzo otwarty i liberalny. Tworzymy to, co tkwi głęboko w duszy. Płyta wyjdzie wtedy, gdy będziemy czuli, że jest gotowa. Nie potrafimy określić konkretnej daty.
Lucy: Kto jest Waszym muzycznym idolem lub bohaterem? Macie takie osoby?
Michel: Muzyczni idole? Kto chociaż odrobinę zna muzykę elektroniczną na pewno już wie. Kapele takie jak Fields of Nephilim czy The Mission cieszą się dużym szacunkiem i myślę, że można to usłyszeć również w naszej muzyce.
Damien: Inspirują nas również zespoły elektroniczne. Lubimy słuchać Depeche Mode, Davida Bowie, Sisters, The Mission, The Cure. Jeśli tworzysz muzykę tego typu, nie możesz ich uniknąć. Ostatnio usłyszałem od znajomego, który nie ma nic wspólnego z muzyką dark, że brzmimy jak mieszanka Depeche Mode, Sisters of Mercy. Ok, jesteśmy w stanie z tym żyć...
Michel: Taaa, możemy żyć.
Lucy: Wielkie dzięki za rozmowę. Może kilka słów do czytelników?
Damien: W imieniu całego składu Arts of Erebus dziękujemy za rozmowę i mamy nadzieję spotkać Was gdzieś na koncercie. Wielkie dzięki!
Damien: Lata '90 i gotyk z tego okresu są dla nas bardzo inspirujące. Również dlatego, że sami lubimy słychać takiej muzyki. To normalne i myślę, że w przyszłości to się raczej nie zmieni. Będziemy dalej tworzyć taką muzykę i, kiedy to będzie możliwe, dodawać do niej nowe elementy. To naturalne, że tworzysz taką muzykę, jakiej sam słuchasz prywatnie, inaczej byłbyś niewiarygodny.
Lucy: Macie dość długą historię. Czy w ciągu tego okresu zdarzyło się coś wyjątkowego lub zabawnego, przeżyliście coś godnego zapamiętania? Macie jakieś ciekawostki, którymi moglibyście się z nami podzielić?
Damien: Graliśmy kiedyś na starym statku rzecznym. Podczas koncertu zaczął się dziwnie przechylać. Musieliśmy wręcz trzymać nasz sprzęt, który miał kółka, ponieważ zaczął zjeżdżać. To była najdziwniejsza rzecz, jak nas spotkała.
Lucy: Gdzie graliście z Arts of Erebus? Czy jest różnica pomiędzy Niemcami i innymi państwami?
Michel: Graliśmy głównie w Niemczech, które to podobno mają największą scenę w tym klimacie. Ale byliśmy też we Francji, Luksemburgu i Belgii. Łatwiej było nam porwać tamtejszą publiczność, w Niemczech jest to o wiele trudniejsze.
Lucy: Pracujecie właśnie nad Waszym trzecim albumem. Czego możemy się spodziewać? Powiedzcie nam trochę o inspiracjach i pomysłach na nowy materiał oraz o Waszych przemyśleniach na ten temat. Kiedy album ujrzy światło dzienne?
Damien: Wchodzimy teraz w kreatywny etap pracy nad albumem. Myślę, że stylistyka będzie tym razem bardziej mroczna, darkromantic. Nie oznacza to jednak, że będą same wolne piosenki, czy coś w tym stylu. Nie będziemy się ograniczać, chcemy uzewnętrznić nasze emocje. Michel da się im ponieść przy komponowaniu. Inspiracja zależy w dużej mierze od nastroju danej chwili, może być wszędzie – na przykład w filmie lub tym, co się dzieje wokół. Chcemy stać się bardziej mroczni i tajemniczy i mamy nadzieję, że uda nam się to przenieść do muzyki.
Ciężko powiedzieć, kiedy album zostanie skończony. Jesteśmy niezależnym zespołem, nikt nie wywiera na nas presji. Nasz producent Tommy daje nam dużo wolności, jest bardzo otwarty i liberalny. Tworzymy to, co tkwi głęboko w duszy. Płyta wyjdzie wtedy, gdy będziemy czuli, że jest gotowa. Nie potrafimy określić konkretnej daty.
Lucy: Kto jest Waszym muzycznym idolem lub bohaterem? Macie takie osoby?
Michel: Muzyczni idole? Kto chociaż odrobinę zna muzykę elektroniczną na pewno już wie. Kapele takie jak Fields of Nephilim czy The Mission cieszą się dużym szacunkiem i myślę, że można to usłyszeć również w naszej muzyce.
Damien: Inspirują nas również zespoły elektroniczne. Lubimy słuchać Depeche Mode, Davida Bowie, Sisters, The Mission, The Cure. Jeśli tworzysz muzykę tego typu, nie możesz ich uniknąć. Ostatnio usłyszałem od znajomego, który nie ma nic wspólnego z muzyką dark, że brzmimy jak mieszanka Depeche Mode, Sisters of Mercy. Ok, jesteśmy w stanie z tym żyć...
Michel: Taaa, możemy żyć.
Lucy: Wielkie dzięki za rozmowę. Może kilka słów do czytelników?
Damien: W imieniu całego składu Arts of Erebus dziękujemy za rozmowę i mamy nadzieję spotkać Was gdzieś na koncercie. Wielkie dzięki!
Strony: