Czytano: 8649 razy
Wywiad z Energy Level Low – stosunkowo młodym projektem z Sosnowca będzie w dużej mierze komentarzem do tego co autor ma do powiedzenia sam o sobie...
Khocico: "Energy Level Low - sposób na podziwianie od środka własnej zgnilizny. produkt zardzewiałego umysłu , pokrytego frustracją, niezadowoleniem, umysłu ociekającego niespełnionymi marzeniami i niepewnością wspomnień . Energy Level Low to ty... ty - jakim nie chciałbyś być. To nie krzywe zwierciadło, to krystalicznie czyste odbicie mojego upadku i waszej glorii. Stworzyliście Energy Level Low przez swoją ignorancje" - hmm, urządzasz terapię dla słuchaczy czy dla siebie?
-Energy Level Low: Nie urządzam terapii dla nikogo. Nie podchodzę do muzyki "utylitarnie". To nie narzędzie w rękach psychologa. Muzyka, przynajmniej dla mnie, to najszczersza z możliwych projekcja emocji. Nie chcę nikomu wmawiać że to terapia, że muzyka pomaga mi w czymkolwiek (poza wzmacnianiem poczucia własnej wartości). Nie chce robić z E2L terapii/kuracji. To mój manifest... bardzo szczery manifest, ale, mimo wszystko, to wciąż tylko krzyk... a krzyk nie jest metodą, nie jest terapią. Poza tym... dlaczego miałbym kogoś leczyć?
K: Uważasz, że ludzie są nieświadomi negatywnej strony swojej osobowości?
-ELL: Widziałem zbyt wielu zadufanych w sobie ludzi, żeby sądzić że gatunek ludzki nie jest świadomy swojej niedoskonałości. Kiedy jesteś niedoskonały to próbujesz coś z tym zrobić, rozwinąć się. Niestety, ludzi ogarnia choroba regresu więc chyba nie są do końca świadomi swojej ignorancji. A z kolei ci, którzy są jej świadomi, czynią ze swojej "ciemnej/smutnej/zgorzkniałej strony" produkt i argument przetargowy w walce o bycie zauważonym, wiec... coś jest chyba nie tak.
K: Nie sądzisz, że pisanie o niezadowoleniu, frustracji, generalnie o tej "ciemnej" stronie życia jest łatwiejsze? Niejeden powiedziałby "narzekanie to cecha narodowa Polaków ...
-ELL: Ja nie narzekam. Kiedy istnieje szansa to staram się ją wykorzystać. Po prostu zawiodłem się na wielu i daję temu wyraz. To nie jest narzekanie dla samego narzekania, to nie sztuka dla sztuki. Tak jak powiedziałem, to złość i krzyk... ale na pewno nie użalanie się nad sobą, nie narzekanie. Z drugiej jednak strony, nie zamierzam "być ponad to " i zbywać milczeniem każdy syf, z którym przyjdzie mi się borykać (czy to na płaszczyźnie emocjonalnej, czy jakiejkolwiek innej).
K: "U Don't Even Know How Much I H8 U" - nie brzmi to jak wyznanie miłosne pod adresem gatunku ludzkiego...
-ELL: Bo nienawidzę większości społeczeństwa całego globu . Nienawidzę chorych zasad, rządów piękna, hedonizmu i pier*** o smutku ze szminką na ryju serwowanego przez mieszkańca domku jednorodzinnego.
K: "Energy Level Low... narodziło się z frustracji... to soundtrack do wściekłości." - skąd te emocje i pod czyj adres są kierowane? Sądzisz że to dobra podstawa do budowania czegokolwiek?
-ELL: A skąd założenie że ja chcę cokolwiek budować? Dzisiejszy świat potrzebuje oczyszczenia. Swoistego catharsis. To nie czas na budowanie czegokolwiek. Leczenie paliatywne pozostawmy hospicjom. Chciałbym, marzę sobie cicho o tym żeby przy okazji kolejnej masakry w szkole, dokonanej przez sfrustrowanego ucznia-okularnika, przy oprawcy znaleziono płytę E2L.. Niech to zobrazuje jak podchodzę do "budowania czegokolwiek" i do kogo adresuję swoje dźwięki.
K: "...Energy Level Low - niekonwencjonalne podejście do tematu pozostawania w stanie permanentnej frustracji" - w jakim sensie jest ono niekonwencjonalne?
-ELL: W takim, że E2L nigdy nie dysponowało sprzętem, zapleczem studyjnym, niczym. To DIY w 100 %. Nie miałem za sobą kilkusetwatowych kolumn i pieców lampowych. Zrobiłem wszystko sam i od zupełnego zera. Nie chce się przechwalać tylko chcę pokazać, że ta "frustracja" jest w 100 % szczera i moja. Tutaj jest pies pogrzebany. Właśnie w szczerości tkwi ta niekonwencjonalność.
K: Czy Twoim zdaniem teksty są w stanie oddać emocje?
-ELL: Oczywiście że tak. Sam niejednokrotnie czuję dreszcze kiedy słucham i czytam teksty, i to ,naprawdę, z różnych źródeł. Staram się nie ograniczać do jednego gatunku. Emocje to emocje i tyle.
K: Jak właściwie doszło do powstania Energy Level Low?
-ELL: Nagle. Chodziło o to że grając w różnych kapelach nie potrafiłem przekazać dokładnie tego o co mi chodzi. Poza tym słówko "kompromis". Jakkolwiek "postępowe" nie wydawałoby się tak, ogranicza, więc E2L to sposób na samorealizację i autoprezentację - ot zwykła historia, one-man-band .
K: Czy uważasz Energy Level Low za część jakiegoś gatunku muzycznego?
-ELL: Moim marzeniem byłoby porównanie E2L do przedstawicieli sceny industrialnego-rocka lat 90. Do grup pokroju NIN, Hate Dept, Chamlab, Machines of Loving Grace, FILTER, Ministry, Sulpher (chociaż to trochę później) czy Marilyn Manson (wczesny) . Nie mnie jednak oceniać i szufladkować.Tto pozostawiam słuchaczom (jeśli się znajdą).
K: Czy możesz opowiedzieć trochę o Twoich wydawnictwach ( "HateFlux" oraz splicie z :Scheuermann:) ?
-ELL: HateFlux 6 tracków. EPka - debiut (oficjalny). Nie wiem... nie umiem o tym opowiadać. To Ty mi powiedz o swoich wrażeniach. Chciałbym po prostu, żeby ktoś odnalazł w tym siebie i coś dla siebie. Split z :Scheuermann: natomiast to... zaszczyt. Współpraca z kimś kto podobnie odczuwa, z kimś kto ma podobne podejście to czysta przyjemność i pole do rozwoju. Oczywiście oba wydawnictwa są w 100 % DIY. Żadnego wsparcia od strony wytworni. Dajemy sobie radę sami.
K: I o przyszłych planach? Koncertowych, wydawniczych?
-ELL: Koncerty ruszają. Udało mi się zebrać "live line-up". Wiosną wychodzi pełnowymiarowa płyta (może tym razem jednak skorzystam z pomocy jakiegoś LABEL'u) (jeśli ktoś będzie chciał współpracować - bo różnie to bywa) i... zapraszam na koncerty. Nie wiem czy spodoba Wam się to, co zobaczycie, ale... na pewno będzie intensywnie.
Energy Level Low
http://www.myspace.com/energylevellow
E2L zagra w Radzyniu Podlaskim 29 grudnia oraz w Poznaniu 13 stycznia 2007 roku na Forces United Party.