AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Wywiad z KiloWatts & Vanek


Czytano: 3850 razy


Jemie, Peter Witajcie! Dziękuję że znaleźliście chwilę czasu by odpowiedzieć nam na parę pytań dotyczących projektu KiloWatts & Vanek (K & V) i waszej pierwszej płyty "Focus and Flow".

K & V: To dla nas przyjemność.

Na początek, proszę przedstawcie się naszym czytelnikom

K & V: Nazywam się Peter Vanek (prawdziwe nazwisko Peter van Ewijk – którego nikt nie może wymówić poprawnie), mam 32 lata, mieszkam w Belgii, uwielbiam grać na wszelkiego rodzaju instrumentach w tym również na strunach głosowych. Jednym z moich celów życiowych jest pisanie szczerych, prawdziwych tekstów, które są pożywieniem dla myśli.

Nazywam się Jamie Watt mam 29 lat, mieszkam w Filadelfii. Po spędzeniu większości życia w Teksasie, jestem uzależniony od elektronicznych brzmień które wprowadzają ludzkie uszy do słuchania i wyłapywania wszystkich mniejszych dźwiękowych interakcji z otoczenia.

Jak się poznaliście?

K &V: Właściwie poznaliśmy się przez Internet. Obaj regularnie odwiedzaliśmy forum Message Boards które było pewnego rodzaju bezpieczną przystanią dla ludzi lubiących elektroniczną muzykę.

Jak projekt KiloWatts & Vanek rozpoczął działalność?

K & V: Zrobiliśmy razem jeden utwór, to był eksperyment. Dostrzegliśmy ogrom wspólnej atmosfery w naszej muzyce. Piosenka którą nagraliśmy, bardzo szybko stała się niezwykle popularna wśród fanów muzyki elektronicznej. To był pierwszy utwór, który pociągnął za sobą następne, reszta jest historią ;-)

Osobiście poznaliście się dużo później, na koncercie w Niemczech. Jak wyglądało wasze pierwsze spotkanie?

K & V: Cały czas komunikowaliśmy się ze sobą na czacie Message Boards i pisaliśmy do siebie maile, w ten sposób już trochę o sobie wiedzieliśmy. Wspólny proces tworzenia muzyki jest trochę takim połączeniem dusz. Kiedy w końcu spotkaliśmy się twarzą w twarz i wypiliśmy piwo, czuliśmy się tak jakbyśmy znali się od lat.

Co oznacza słowo "Kilo" w nazwie zespołu?

K & V: No cóż słowo "kilo" oznacza - tysiąc. Moje nazwisko to Watt. To nick który został nadany mi w młodości kiedy moje włosy były tak sterczące, że wyglądałem jakbym chwilę wcześniej wsadził palce do gniazdka elektrycznego, stąd przydomek "KiloWatts".

Jamie opowiedz nam o swojej pracy muzyka, jeszcze przed powstaniem KiloWatts & Vanek

K & V:
Zanim zacząłem współpracować z Peterem, byłem na początkowym etapie tworzenia muzyki elektronicznej. Wiedziałem jakie dźwięki chcę stworzyć a Peter pomógł mi wydobyć to co chciałem usłyszeć. Zanim do tego doszło, dużo czasu spędzałem nagrywając swoje piosenki demo z pomocą systemu Doc-Bassed.

Mieszkacie bardzo daleko od siebie (USA i Belgia) Jak wygląda wasza zespołowa współpraca?

K & V:W zasadzie nasza współpraca wygląda tak samo jak praca innych muzycznych zespołów, tylko trzeba sobie wyobrazić średnio 12 godzinne opóźnienie w czasie, zanim oboje poznamy swoje opinie na temat tego co stworzymy. To niezmiernie rozciąga nasz okres pracy, ale daje nam to też okazje do tego by bardziej poczuć i zsynchronizować swoje twórcze impulsy i odpowiedzieć na nie odpowiednio dobranym dźwiękiem, który wysyłamy sobie plikami. Absolutnie nie moglibyśmy robić tego bez pomocy Internetu.

Czy dlatego aż 4 lata zajęło Wam nagranie "Focus and Flow"?

K & V: Tak, to główny powód tak długiego czasu produkcji. Chcieliśmy stworzyć tym albumem szczególną atmosferę. Wszystkie nagrania zostały głęboko przemyślane, maksymalnie połączone ze sobą i udoskonalone. Ten album oddaje to co czujemy, to doskonałe muzyczne doświadczenie.

Najpierw częściowo udostępniliście album do przesłuchania na waszej stronie internetowej. Co było następnym krokiem?

K & V: Tak naprawdę to chcieliśmy tylko podzielić się naszym wysiłkiem z kilkoma innymi osobami, byliśmy ciekawi ich reakcji. Na szczęście dla nas, usłyszał nasze piosenki Stefan Herwig i po prostu się w nich zakochał, co ostatecznie doprowadziło do podpisania przez nas umów z Motor Digital dla dystrybucji cyfrowei i z Dependent Records dla fizycznego wydania płyty. To kolejna piękna korzyść płynąca z korzystania Internetu. Drogą online, byliśmy w stanie dostarczyć naszą muzykę do właściwych rąk i uszu.

Co oznacza tytuł "Focus and Flow"?


K & V: To znaczenie czegoś co każe się zatrzymać, zastanowić, skoncentrować nad wszystkim tym co jest dookoła nas, coś co pozwala dostrzec całe piękno życia, to jest ta chwila kiedy możesz lekko zanurzyć się i płynąć w tej atmosferze. To chcieliśmy osiągnąć. Zatrzymaliśmy się, rozejrzeliśmy się wokoło i w słowach swoich piosenek oddaliśmy to co czuliśmy, ubarwiając je małymi dźwiękowymi skarbami w których słuchacz może się odnaleźć.

Jakie tematy porusza "Focus and Flow"?

K & V: Jest tego sporo, piosenki mówią o miłości, nadziei, śmierci, pięknie, nienawiści, bólu, utracie i marzeniach. Rozpatrywaliśmy wszystkie te tematy z dwóch punktów widzenia: elektronicznego i akustycznego, łącząc oba te kierunki w jedną piękną całość.

Czy każda piosenka przemawia do innego odbiorcy, czy ogólnie album można odebrać jako jedną ideę?

K & V: Obie opcje są możliwe. Każda piosenka może być indywidualna, ale aby w pełni odczuć atmosferę albumu trzeba przesłuchać go w całości. Wszystkie utwory podporządkowane są pojęciu Focus and Flow.

Udowadniacie że muzykę akustyczną i elektroniczną można połączyć w doskonałą harmonię. Czy to było Waszym celem?

K & V: Nie, absolutnie. Czuliśmy że odkrywamy naszą muzyką nowy świat, ale fakt że tak dobrze komponują się te dwa style był dla nas samych dużym zaskoczeniem. Nasze piosenki są jak elektroniczno/akustyczna rozmowa, oba style stoją ze sobą ramię w ramię opowiadając tą samą historię, różnymi językami.

Na płycie można usłyszeć bardzo dużo rozmaitych dźwięków, czy z góry wiecie jak będzie brzmiał cały utwór, czy to spontaniczne działanie które wychodzi w trakcie nagrywania?

K & V: Zaczynamy od podstawowych, progresywnych akordów, rytmów, melodii, czasem od fragmentów tekstu piosenki. Dalej nasze działanie jest spontaniczne, jak podróż, idziemy dalej dokładnie nie wiedząc dokąd zmierzamy. Szczegółowo rozmawiamy o formacie nagrywania, reszta pomysłów które wykorzystujemy tworząc utwór wychodzi w trakcie procesu nagrywana na przykład piosenka "Combray" zanim doszła do obecnej zarejestrowanej formy przeszła wiele przeobrażeń. Zaczęło się od dosyć osobliwej melodii aż w końcu powstał monstrualny epicki utwór.

Czy na albumie znajdują się piosenki które są dla Was w jakiś sposób szczególne?

KI & V
: Combray – ponieważ jest inspirowana twórczością pisarza Marcela Prousta. Odyssey – ze względu na swoje odwołanie do mitologii greckiej. Sudden flow - ze względu na mocny wpływ jazzu i Untravel - bo tam dokładnie słychać jak śpiewa "złamane serce".

Jak opisalibyście swój rodzaj muzyki?

K & V: Niektórzy nazywają naszą muzykę giltchpopem, inni folktroniką, właściwie można powiedzieć że jest to ELECTRIX lub po prostu pop albo lepiej lappop. Wytwórnia chciała abyśmy określili jakoś swój styl ale my nie chcielibyśmy narzucać dźwiękowo/stylowych granic, chcielibyśmy je przekraczać.

Pisząc piosenki czym się inspirujecie?

K & V: Życiem, rzeczywistością, bolesnym pięknem istnienia w świecie, który w większości nie odpowiada na ważne pytania. Nasze piosenki odzwierciedlają to co możemy zrobić by przetrwać. Marzymy o rozwiązaniach które opierają się na religii i filozofii, próbujemy udawać że są one prawdziwe, staramy się w nie wierzyć i znaleźć rozwiązanie jak właściwie żyć.

Czy macie w planach trasę koncertową?

K & V: Mamy nadzieję że coś się wydarzy! Zdecydowanie jesteśmy zainteresowani tym żeby ruszyć w trasę koncertową po Europie w poszukiwaniu nowych inspiracji.

Czego możemy się spodziewać w przyszłości od KiloWatts & Vanek?

K & V: Trudno powiedzieć. W tym momencie życia, jesteśmy tak zajęci że nawet nie myślimy o przyszłości…
Autor:
Tłumacz: Schizev
Data dodania: 2010-03-30 / Wywiady




Najnowsze komentarze: