AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
ZAVOD - Industrial City


Czytano: 2025 razy

65%


Wykonawca:

Katalog płyt:
No i doczekaliśmy! Szwedzka formacja ZAVOD postanowiła wydać swoją przepełnioną dobrą muzyką i ciepło przyjętą przez fanów oraz recenzentów płytę Industrial City na porządnej płycie. Bez cyfrowego zubożenia brzmienia – porządny, pełnobrzmieniowy studyjny krążek. Przyjrzyjmy się mu raz jeszcze.

Pierwsze uderzenie – Da ili njet – wprowadza nas w klimat, który będzie konsekwentnie prowadzony aż do ostatniego utworu. Mocna perkusja, mięsiste gitary, dużo elektronicznych warstw... no i język naszych wschodnich sąsiadów brzmi nad wyraz przyjemnie dla ucha. Konstatnin Smirnov, z pochodzenia Rosjanin, bardzo dobrze przemyca postapokaliptyczny klimat, zawierając go zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej. Friends with death nie wyłamuje się ze schematu, podobnie jak znakomita większość propozycji zawartych na krążku.
Tym niemniej utwór, od którego nazwę wzięła płyta, Industrial City, jest już nieco inny. Nadal styl wokalu jest tożsamy z pozostałymi, ale tym razem w warstwie muzycznej dostajemy ciekawe wstawki liryczne. Oczywiście liryczne na swój ciężki, apokaliptyczny sposób... To jednak rozładowuje napięcie i jest miłą odmianą. Poza tym w utworze zastosowano niezwykle ciekawe rozwiązania metro-rytmiczne – urozmaicają brzmienie, nie wprowadzając chaosu. To zdecydowanie jeden z lepszych utworów na płycie.
Później klimat wraca na stare tory, ciężkiej, ale szybkiej, momentami wręcz punkowej rytmiki – Inhale. W Into the night znów kuszą łagodnym wejściem, by klasycznie dla siebie – poczęstować czymś mniej optymistycznym, okraszonym początkowo delikatną, później wzbierającą warstwą elektroniczną. Podobnie szósta propozycja, Panzer. Chłopcy najwidoczniej nie lubią zaskakiwać, tylko konsekwentnie trzymają się obranej ścieżki muzycznej.
Tutaj wypada nadmienić, powtórzyć i podkreślić, że teksty grupy ZAVOD są nawet ambitne i adekwatne. Nic nie ogłupia, a to się chwali!
Pripyat jest z kolei singlem i jak to z singlami bywa, jednym z dojrzalszych utworów na płycie. Na uwagę zasługuje zwłaszcza całkiem umiejętnie skonstruowany teledysk, do oglądnięcia tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=X5Ivgq4f47E na stronie formacji. Można byłoby się pokusić o stwierdzenie, że to kwintesencja wszystkiego, co ZAVOD chciał zaprezentować i w jaki sposób mu to wyszło.
Storm zaczyna się ciekawym, marszowym rytmem, przeplatanym warstwami elektronicznymi, zanim – jak nietrudno się domyśleć – wejdą gitarki i wokal. Już to gdzieś słyszeliśmy... Podobnie Vanity Allstars i We rust. Nie jest zaskakująco, ale konsekwentnie. Co kto lubi.

Pojawia się zasadnicze pytanie: konsekwencja czy monotonia? To już kwestia gustu. Płyta może zachwycać wielbicieli gatunku, ale nudzić tych, którzy czekali na coś odkrywczego, nowego, świeżego. To raczej propozycja dla tych, którzy szczególnie ukochali sobie kombinację klasycznych, ciężkich grzmień gitar oraz subtelnie wplatanej elektroniki, która raczej podsyca klimat, zamiast go dominować (AKA industrial metal). Osobiście jednak jestem zdania, że muzyka powinna ewoluować, nawet w ramach jednej płyty, czego na Industial City aż tak mocno nie słychać... Ale jeśli ZAVOD nadal będzie wydawał tak bogate brzmieniowo propozycje, i na ewolucję nie trzeba będzie długo czekać.

Tracklista:

01. Da ili njet
02. Friends with death
03. Industrial city
04. Inhale
05. Into the night
06. Panzer
07. Pripyat
08. Spee
09. Storm
10. Vanity Allstars
11. We rust
Autor:
Tłumacz: hellium
Data dodania: 2013-05-06 / Recenzje muzyki




Najnowsze komentarze: