AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Controlled Collapse - Babel


Czytano: 5324 razy

94%


Wykonawca:

Galerie:

Katalog płyt:
Ostatnie tematy na forum:

Polska scena dark independent jest widoczna na arenie międzynarodowej. To fakt, choć cichy i mało rzucający się w oczy. Potrzeba czegoś naprawdę szczególnego, by móc wyróżnić się pośród masy innych produkcji, niejednokrotnie jakościowo i muzycznie gorszych, no ale przecież nagranych na Zachodzie...
Controlled Collapse jak dotychczas stanowi jedną z mocniejszych, a na pewno czołowych reprezentacji naszego kraju na międzynarodowej scenie alternatywnej. Przeciwnicy zarzucą, że produkcje spod znaku CC niczym się nie różnią od tych serwowanych w innych krajach. Mogłabym zapytać: to co, ma wpleść nuty ludowe, Jarzębinki zatrudnić, by było bardziej "nasze"? Gatunek rządzi się swoimi prawami, konsekwencja tym bardziej. Przyjrzyjmy się zatem płycie. Czy i tym razem muzyka się obroni, czy będzie godną następczynią poprzednich utworów z twórczości CC?
Pierwszy utwór, Pain, wprowadza nas w trans suchym bitem przetykanym warstwami brudnego electro, by zaraz wprowadzić mocno przesterowany wokal i bardziej taneczny rytm. Jest wyraziście, mocno i dość melodyjnie. Dobry wybór jak na pierwszy utwór na płycie.
Numb wprowadza już nieco inny klimat – nadal jest rytmicznie, tym razem jednak linia basu stanowi główne źródło melodii. Mamy już więcej warstw elektronicznych, jest też znacznie bardziej wyrazisty wokal. Zdecydowanie mniej taneczny, a bardziej klimatyczna propozycja od pierwszego utworu. Z kolei Change the World zaskakuje już od pierwszych taktów, w których to pojawia się linia melodyczna o zróżnicowaniu przypominającym... bachowskie fugi, albo przynajmniej charakterystyczną partię basso continuo graną na klawesynie. Dla tych, którzy nie do końca orientują się w temacie, polecam... nie, nie Bacha, a właśnie pozycję Change the World, to powinno wystarczyć do zorientowania się w temacie:) Co więcej, później wchodzi charakterystyczny rytm walca! Razdwatrzy, razdwatrzy... Zaskakująco, twórczo, umiejętnie. To jedna z lepszych pozycji na płycie.
Następną propozycją jest Dzień Sądu, utwór stanowiący chyba podręcznikowy przykład swojego gatunku. Jest dużo warstw, mocny bas, wyrazista, taneczna rytmika i... tekst w języku polskim, co stanowi bardzo miłe odstępstwo od reguły muzyków, którzy na siłę starają się wpasować w zachodnie standardy i śpiewać tylko po angielsku. Oczywiście, przesłanie tekstu stanowi dokładny opis wszystkiego, co z Dniem Sądu się kojarzy, ale też nie należałoby oczekiwać wierszy w stylu Baczyńskiego czy innego Leśmiana. Bo i po co? Dobrej muzyce elektronicznej daleko od poezji śpiewanej, bo i tego od niej oczekujemy.
Fragment of Time wydawał się promowany w sposób, który mógł sugerować najmocniejszy utwór na płycie – strategiczne "środkowe" miejsce, zaproszenie do współpracy Aleksandry Burskiej... Jeśli tak rzeczywiście było, ciężko zgodzić się z tą decyzją. Niestety utwór nie broni się zbyt mocno pod żadnym względem. Wszystkiego dostajemy za mało – począwszy od piekielnie fałszywych warstw elektronicznych na wstępie, które prześladują nas przez cały utwór poprzez kompletnie niepotrzebny zabieg wokalu damskiego i męskiego unisono, wreszcie do zbudowania klimatu w stylu "Jak się masz, kochanie" - bardzo przewidywalnego i mało twórczego bitu w stylu pop. Można byłoby się kłócić, że "o to chodziło", tylko pamiętajmy, że słuchając muzyki nie domyślamy się, co autor/kompozytor miał na myśli, a... no właśnie. Słuchamy muzyki, a ona ma się bronić sama. Fragment (…) jest po prostu mało ciekawym w stosunku do reszty, być może nie do końca przemyślanym utworem.
Następna propozycja, Runner, przypomina nam to, co działo się wcześniej na płycie – łagodny wstęp (śliczny klawisz), potem wyrazisty, taneczny bit i wiele warstw muzycznych. Tekst, jak w pozostałych utworach, nie jest zbyt wymagający, bo nie musi być – ale pasuje do całokształtu, więc to w zasadzie plus.
Cube...a tu mała niespodzianka. Utwór jest zbudowany z dokładnie tych samych dźwięków co poprzedni, Runner. Tym razem jednak mamy zastosowane inne środki wykonawcze, ogólnie jest jeszcze sprawniej, szybciej i rytmicznej. Wrócił klimat, za jaki cenimy u Controlled Collapse.
Alone jest częściowym odejściem od klimatu budowanego wcześniej. Obserwujemy szerokie plamy muzyczne, przywodzące na myśl zabiegi ambientalne. Słuchając utworu nie można oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie przepuścić wokalu przez tak mocną obróbkę cyfrową, byłaby właściwie podobna do któregoś z sentymentalnych kawałków Depeche Mode tudzież innego klasyka muzyki elektronicznej. Bardzo umiejętny przerywnik w toku płyty, wprowadza oddech – to ważne, żeby uniknąć motywu zmęczenia słuchacza.
Demons również zaczynają się spokojnie i melodyjnie; wchodzący bit tylko podkreśla nastrój. Jest mrocznie, rytmicznie, melodyjnie, ciekawie – ma klimat i sens, tym razem tekst wydaje się przodować, a wokal nie jest aż tak bardzo zmieniony cyfrowo (przynajmniej do pewnego momentu). Może trochę brakuje ognia, ale jest miłe i nieszkodliwe dla ucha. Możemy to zaliczyć w poczet utworów dających odpocząć słuchaczowi.
My Fault z kolei czaruje wieloma brudnymi warstwami electro, chwilę po wejściu wokalu pojawia się dobra, wyrazista linia melodyczna. Jest klimat i moc, tak ma być!
Too Late jest utworem kończącym całą płytę. Rozpoczyna się spokojnie, rytm i plamy dźwiękowe współgrają dobrze. Linia melodyczna buduje się powoli, zyskując co raz to więcej warstw. Pojawia się wokal, przynosząc ze sobą jeszcze więcej warstw. Niesamowity klimat, to dojrzały i dobrze przemyślany utwór. Brawa za to!
Czy Controlled Collapse propozycją BABEL ma szansę na zaistnienie w szerszym kręgu niż nasz rodzimy rynek? Zdecydowanie tak. Płyta jest spójna i ogólnie dobrze opracowana, a to, że zdarzają się lepsze i gorsze utwory – ze świecą szukać płyt bodaj największych artystów, które nie zawierałyby takich...
Jeśli zagrają w Waszym mieście lub okolicach, to z czystym sumieniem mogę powiedzieć: jest szansa na dobry koncert. A jak to wyjdzie w praktyce, przekonacie się sami!


Tracklista:

01. Pain
02. Numb
03. Change The World
04. Dzień Sądu
05. Fragment Of Time (Feat. Aleksandra Burska)
06. Runner
07. Cube
08. Alone
09. Demons
10. My Fault
11. Too Late
Autor:
Tłumacz: kantellis
Data dodania: 2013-07-30 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: