AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Hyoscyamus Niger - Sen


Czytano: 4005 razy

55%


Wykonawca:

Galerie:

Katalog płyt:
Ostatnie tematy na forum:

Lulek czarny (Hyoscyamus niger) - dwuletnia roślina z rodziny psiankowatych. Rośnie dziko na pustkowiach, przydrożach i wysypiskach śmieci. Posiada brudnożółte kwiaty z fioletową siecią żyłek. Wszystkie części rośliny zawierają alkaloidy. Roślina stosowana w lecznictwie. Trująca.
Takie wyjaśnienie źródłosłowu nazwy zespołu wita mnie na samym początku ich strony internetowej. Przytaknęłam pomysłowi – zawiera w sobie wszystko to, co w gotyku lubi się najbardziej – mamy więc motyw samotności i piękna na wyjałowionej, odrzuconej ziemi, trucizny a zarazem leczniczego działania. Da się tam pewnie jeszcze upchnąć jakiś mrok i tajemnicę.
Czemu piszę "gotyku", a nie zimnej fali? Powód jest banalny – wita mnie muzyka wybitnie gotycka z tekstami trącącymi depresją a same tytuły to już kwintesencja posępności. Zimną falą polał mnie zaś wokal, który jest żywcem przeniesiony z lat 80. Co może się podobać, ale mnie nieszczególnie. O tym jednak później.
Singiel "Sen" wydany w 2006 roku zawiera 3 kawałki: tytułowy "Sen" i "Kwiat ciszy we mgle" w wersji syntetycznej oraz "Sen" w wersji live z festiwalu charytatywnego Ofensywa.
Jak już pisałam – w muzyce wymieszane są elementy elektro-gotyku i zimnej fali, co sami muzycy określają mianem "elektronicznej psychodeli". Coś w tym jest, chociaż mnie przez cały odsłuch przewijało się w tle skojarzenie z Diary of Dreams. Co ciekawe, bo zespół przyznaje się do fascynacji Joy Division czy Bauhaus, których tu poza wokalem nie uświadczymy.
"Sen" i "Kwiat ciszy we mgle" stanowią jak dla mnie muzyczne, wokalne i treściowe uzupełnienia – bardzo dobrze dobrane do singla, można wpaść w trans. Krótki, bo krotki (oba kawałki mają razem niespełna 6 minut), ale przy takiej muzyce więcej się nie zaleca, bo to w końcu nie joga ani nie gratisowa płytka z muzyką relaksacyjną.
A teraz przejdźmy do tematu wokalu. O ile bowiem muzyka w swej prostocie i transie jest co najmniej przyjemna (a przynajmniej przyzwoicie mroczna), o tyle wokal mnie poraża. Mamy tu stuprocentowe, zimno falowe obrażenie, rozentuzjazmowane niezrozumienie świata, tony tak głębokie, że nie w sposób niekiedy zrozumieć tekstu, nagłe przejścia z cichego do głośnego śpiewu oraz dbanie bardziej o emocje jak o jego czystość i przejrzystość. Niemniej jednak szepty w "Kwiecie" bardzo przyjemne, nie zaprzeczę – chętnie posłuchałabym w pełni odszeptanego przez Tomasza Sokołowskiego (wokalisty i tekściarza w jednym) kawałka, zamiast wersji live, która niewiele do singla tak naprawdę wnosi poza możliwością upewnienia się, że na scenie zespół brzmi tak samo, jak po przemaglowaniu przez sprzęt w studio.
I nawet nie mogę napisać, iż wokal jest zły, bo obiektywnie patrząc jeśli ma to być wokal czysto zimno falowy, przejmujący całą manierę gatunku wraz z jego plusami i minusami – to taki jest. Ale subiektywnie on mnie nie przekonuje – irytuje mnie takie śpiewanie na niekończącym się fochu i ziewnięciu.
No i na koniec – komu tę płytę lub tą płytą? Na pewno fanom Wieży Fabryk czy też wczesnych dokonań Closterkeller, którzy nie boją się starcia z nieco mroczniejszym, powolniejszym klimatem. Powinni czuć się usatysfakcjonowani.

Setlista:
1. Sen (wersja syntetyczna)
2. Kwiat ciszy we mgle (wersja syntetyczna)
3. Sen (Ofensywa 2005)
Autor:
Tłumacz: morrigan
Data dodania: 2011-07-27 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: