AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Spiritual Front - Black Hearts in Black Suits


Czytano: 5165 razy

100%


Wykonawca:

Galerie:

Katalog płyt:
Ostatnie tematy na forum:

"Black Hearts in Black Suits" to niezwykła płyta. Nie jest to muzyka, której można słuchać w tle, przy okazji. Nie jest to muzyka, obok której można przejść obojętnie. Nie jest to również płyta, której mogłabym słuchać całymi dniami; jest piękna, ale i niezwykle melancholijna, żeby nie rzec: depresyjna. Zespół Spiritual Front określa swoją muzykę jako "nihilistyczny samobójczy pop", jednakże przymiotnik "samobójczy" zawsze wydawał mi się w odniesieniu do ich twórczości lekką przesadą. Nie tym razem... Z kolei określenie tej muzyki jako "pop" w tej chwili wydaje się wyjątkowo przewrotne. Jak dla mnie, album ten dużo bliższy jest muzyce klasycznej, niż muzyce pop.

"Black Hearts in Black Suits" to efekt współpracy Simone'a Salvatori z kompozytorem Stefano Puri (artyści współpracowali także w przeszłości przy tworzeniu albumu "Armageddon Gigolo"). Stefano Puri to kompozytor klasycznej, symfonicznej, chóralnej i liturgicznej muzyki, na co dzień dyrygent w chórze muzyki współczesnej, założyciel i dyrygent wokalnego kwartetu muzyki dawnej Ensemble Mysterium i osoba odpowiedzialna za muzykę w rzymskim kościele pod wezwaniem 12 Apostołów. To on jest autorem muzyki na najnowszej płycie Spiritual Front, jak również gra tu na fortepianie. Teksty piosenek to wiersze legendarnego niemieckiego reżysera Reinera Wernera Fassbindera. Emocjonalne wokalne interpretacje Simone'a Salvatori idealnie komponują się z przejmującymi dźwiękami instrumentów smyczkowych i fortepianu. W nagrywaniu płyty brał udział także chór (Black Hearts Choir) – "Requiem Aeternam" w jego wykonaniu otwiera zresztą album. Mamy więc tu żywe, klasyczne instrumenty i żywy chór – co nieczęsto zdarza się w świecie dzisiejszej skomputeryzowanej muzyki. Warto dodać, że płyta ta powstawała dość długo - przez 3 lata. Autorzy określają ją jako "album konceptualny, bliższy operze niż tradycyjnemu krążkowi". Oczywiście, nie znajdziemy tu operowych arii, ale płyta z pewnością wymyka się standardom. Czy to muzyka klasyczna, filmowa, teatralna, czy można ją zakwalifikować jako neofolk, czy może jednak jako wspomniany wcześniej nihilist suicide pop? Franz Schubert, Nick Cave, Michael Nyman, David Tibet, Arvo Pärt, Marc Almond - to inspiracje wymieniane przez twórców albumu. Czy to nie intrygująca mieszanka?

To niekoniecznie płyta, która zachwyci za pierwszym przesłuchaniem. Przy kolejnych wciąga jednak coraz głębiej i głębiej. Warto założyć na uszy słuchawki i w samotności wsiąknąć w jesienno-zimową melancholię. Na tę chwilę moim ulubionym utworem na płycie jest numer 8 – "No Forgiveness". Jest tu jednak dużo więcej piosenek, w których Simone Salvatori czaruje nas swym emocjonalnym i melancholijnym śpiewem, a instrumenty smyczkowe i fortepian zwielokrotniają i podkreślają te emocje. Myślę, że z czasem będe odkrywać w tej pięknej i smutnej muzyce coraz więcej. I już cieszę się na poznański koncert Spiritual Front w kwietniu 2014.

Tracklista:

01. Requiem Æternam
02. Life's too long
03. Martha
04. Eternally yours
05. Veronika
06. The only sin
07. Dies Iræ
08. No forgiveness
09. Erwig
10. I just can't have nothing
11. Lacrimosa
12. I believe I was yours
13. Franz
14. Choose death
15. Each man kills the thing he loves
Autor:
Tłumacz: Fairycharlotte
Data dodania: 2013-12-24 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: