Anima Virus - End Of The Eden
Z wielką ciekawością postanowiłam sięgnąć po zespół z półwyspu apenińskiego, a co ciekawsze z samego Rzymu. Do tej pory Włochy kojarzyły mi się z ostrzejszym gothic metalem, jak Theatres des Vampires czy Mandragora Scream. Ciężko było tam szukać odniesień do legend post-punkowych i gotyckich zespołów lat 80'.
'End Of The Eden' to debiutancki album projektu Anima Virus. Znajdziemy tu głębię dźwięków we wszystkich odcieniach mroku. Bardzo silnie widoczne są inspiracje death-rockiem, a wokalista podkreśla zafascynowanie twórczością Christian Death, Bauhaus, Davida Bowie i Duran Duran. Cały album ubarwia elektronika, co odróżnia zespół na tle innych czerpiących z klasyki gatunku. Nie mogę się powstrzymać od stwierdzenia, że wokal Aurelio chwilami przypomina mi Marilyna Mansona, ale bardzo pasuje do tworzonej przez zespół muzyki.
Teksty zahaczają o tematykę społecznej alienacji, wzlotów i upadków każdego z nas. Można powiedzieć, że skupia się wokół człowieka, który myśli, że jest centrum wszechświata. Bardzo miłym akcentem jest kawałek 'Zdzislaw Beksinski', którego niepokojące wizje i obrazy z pewnością harmonizują z klimatem płyty. Na uwagę zasługuję cover 'The Killing Moon' zespołu Echo & The Bunnymen. Niestety nie spodobała mi się ta interpretacja, ale ciężko oddać romantyczność zawartą w oryginale.
Zespół Anima Virus nazwałabym pewnego rodzaju przełomem, gdyż większość zespołów szybko niknie, ze względu na brak własnego pomysłu i oryginalności w rocku gotyckim. Na 'End Of The Eden' odnajdujemy jednak coś, co nie da się jednoznacznie zaszufladkować.
Tracklista:
01. Days Of Ice
02. Black Lines
03. Sin And Sacrifice
04. Metaphora
05. An Old Wisdom
06. The Gust Of The Wind
07. Bed Of Thorns
08. Zdzislaw Beksinski
09. The Hunt
10. Amphetamine
11. Blood From Heaven
12. Siren
13. The Killing Moon (Echo & The Bunnymen Cover)
14. Adam
Inne artykuły:
'End Of The Eden' to debiutancki album projektu Anima Virus. Znajdziemy tu głębię dźwięków we wszystkich odcieniach mroku. Bardzo silnie widoczne są inspiracje death-rockiem, a wokalista podkreśla zafascynowanie twórczością Christian Death, Bauhaus, Davida Bowie i Duran Duran. Cały album ubarwia elektronika, co odróżnia zespół na tle innych czerpiących z klasyki gatunku. Nie mogę się powstrzymać od stwierdzenia, że wokal Aurelio chwilami przypomina mi Marilyna Mansona, ale bardzo pasuje do tworzonej przez zespół muzyki.
Teksty zahaczają o tematykę społecznej alienacji, wzlotów i upadków każdego z nas. Można powiedzieć, że skupia się wokół człowieka, który myśli, że jest centrum wszechświata. Bardzo miłym akcentem jest kawałek 'Zdzislaw Beksinski', którego niepokojące wizje i obrazy z pewnością harmonizują z klimatem płyty. Na uwagę zasługuję cover 'The Killing Moon' zespołu Echo & The Bunnymen. Niestety nie spodobała mi się ta interpretacja, ale ciężko oddać romantyczność zawartą w oryginale.
Zespół Anima Virus nazwałabym pewnego rodzaju przełomem, gdyż większość zespołów szybko niknie, ze względu na brak własnego pomysłu i oryginalności w rocku gotyckim. Na 'End Of The Eden' odnajdujemy jednak coś, co nie da się jednoznacznie zaszufladkować.
Tracklista:
01. Days Of Ice
02. Black Lines
03. Sin And Sacrifice
04. Metaphora
05. An Old Wisdom
06. The Gust Of The Wind
07. Bed Of Thorns
08. Zdzislaw Beksinski
09. The Hunt
10. Amphetamine
11. Blood From Heaven
12. Siren
13. The Killing Moon (Echo & The Bunnymen Cover)
14. Adam
Inne artykuły:
- Wywiad z Anima Virus - 2010-07-01 (Wywiady)
