Compulsive Shopping Disorder - In the Cube
Czytano: 4400 razy
69%
Z zespołem Compulsive Shopping Disorder zetknęłam się po raz pierwszy w 2009 roku. Wdrapując się na zamek w czasie festiwalu Castle Party jakiś obcy mężczyzna wręczył mi płytę - intrygująca okładka oraz jedyny tekst "PC multimedia and info" sprawiły, że możliwie najszybciej postanowiłam zapoznać się z jej zawartością, a przede wszystkim - z umieszczoną na niej muzyką. Moja intuicja mnie nie zawiodła - niektóre z utworów zapadły mi w pamięć na długi czas...
Dzisiaj w me ręce trafiła płyta "In the Cube" tego samego zespołu. Co ciekawe, po odsłuchaniu okazało się, że niektóre z tych utworów już znam, że otrzymałam je lata temu za darmo. Jakie jednak są moje wrażenia po zapoznaniu się z całością materiału?
"In the Cube" jest projektem wyjątkowym i intrygującym, wykorzystującym to co najlepsze w muzyce elektronicznej, industrialnej, a jednocześnie... nie wykorzystującym możliwości syntezatorów i niesamowitego wokalu w pełni. A szkoda!
Już na początku utwór "Dreams" stawia wysoko poprzeczkę. Dopracowany dźwięk i spokojny wokal wprowadzają nas do krainy marzeń i snów. Wystarczy zamknąć oczy i pozwolić, by sny stały się jawą, a jawa... koszmarem. Jednak w pozytywnym tego słowa znaczeniu - utwór ma bowiem w sobie coś z horroru, wypływa z niego jakaś bolesna melancholia, wlewa się w nas i pochłania nasze jestestwo. Od tej pory jest tylko muzyka, która powodując, że wtapiamy się w te dźwięki i im dalej jesteśmy, tym więcej oczekujemy.
Drugi utwór na szczęście nie przynosi rozczarowania, jednak zbytnio wyróżnia się na tle innych. "In Confidence" - mój osobisty faworyt, który jednocześnie nie powinien się na tej płycie w ogóle pojawić! Jest zbyt emocjonalny, żywiołowy, agresywny - jest po prostu czystą esencją emocji, jakie mogą płynąć z muzyki elektronicznej i mrocznej; esencją jednak zbyt wyróżniającą się swym charakterem na tle pozostałych.
Kolejny jest "Trash". Najdłuższy utwór charakteryzuje się jednocześnie najdłuższym wstępem. Przez ponad minutę nic się nie dzieje, słyszymy tylko w kółko powtarzany jeden motyw, aż do chwili, gdy do naszych uszu dociera szum... i słowa. Słowa wypowiedziane z taką intensywnością, że na długi czas zostają w naszej głowie. Potem jest dobrze - ciekawy wokal miesza się z wyrazistym elektronicznym brzmieniem dając niezły koktajl dźwięków.
Niestety, począwszy od właśnie utworu "Trash", poprzez "Mind-Soul" i "Attraction Of Pain", aż do "Fall" - nic się nie dzieje. Wszystkie te melodie wydają się być do siebie zbyt podobne - i nie mam tu na myśli ich ścieżki melodyjnej, a charakter. Płyta zaczyna nużyć, a niektóre efekty dźwiękowe za bardzo przywodzą na myśl film o wojnie międzygalaktycznej lub wyprawie w kosmos... Houston, mamy problem?
Płytę ratuje ostatnia kompozycja - tytułowy "In the Cube" powala stuprocentowym wykorzystaniem charakterystycznego głosu wokalisty. Gdy zaczyna on szeptać słowa, a psychodeliczna melodia w tle sprawia, że boimy się otworzyć oczy, jednocześnie odczuwając niewyjaśnioną przyjemność płynącą z wyobrażenia o tym, że stoi nad nami psychopata z siekierą - jesteśmy w domu.
Compulsive Shopping Disorder to zespół, którego kawałki na długo zapadają w pamięć. Chłopaki charakteryzują się dużym wyczuciem stylu i umiejętnością budowania nastroju. Wiedzą jak wywołać poszczególne emocje i nie boją się tej wiedzy wykorzystać. Jednak momentami popadają w rutynę - co niestety idzie wyczuć na "In the Cube". Jedno jest pewne - po ponad czterdziestu minutach dźwięków, których najlepiej słuchać w samotności, ciemności, na słuchawkach - chce się więcej. Bo jest tu kilka perełek, które sprawiają, że do płyty wraca się wielokrotnie - nawet tylko po to, by posłuchać ulubionego kawałka...
Tracklista:
01. Dreams
02. In Confidence
03. Trash
04. Mind-soul
05. Attraction of Pain
06. Fall
07. In the Cube
Inne artykuły:
Dzisiaj w me ręce trafiła płyta "In the Cube" tego samego zespołu. Co ciekawe, po odsłuchaniu okazało się, że niektóre z tych utworów już znam, że otrzymałam je lata temu za darmo. Jakie jednak są moje wrażenia po zapoznaniu się z całością materiału?
"In the Cube" jest projektem wyjątkowym i intrygującym, wykorzystującym to co najlepsze w muzyce elektronicznej, industrialnej, a jednocześnie... nie wykorzystującym możliwości syntezatorów i niesamowitego wokalu w pełni. A szkoda!
Już na początku utwór "Dreams" stawia wysoko poprzeczkę. Dopracowany dźwięk i spokojny wokal wprowadzają nas do krainy marzeń i snów. Wystarczy zamknąć oczy i pozwolić, by sny stały się jawą, a jawa... koszmarem. Jednak w pozytywnym tego słowa znaczeniu - utwór ma bowiem w sobie coś z horroru, wypływa z niego jakaś bolesna melancholia, wlewa się w nas i pochłania nasze jestestwo. Od tej pory jest tylko muzyka, która powodując, że wtapiamy się w te dźwięki i im dalej jesteśmy, tym więcej oczekujemy.
Drugi utwór na szczęście nie przynosi rozczarowania, jednak zbytnio wyróżnia się na tle innych. "In Confidence" - mój osobisty faworyt, który jednocześnie nie powinien się na tej płycie w ogóle pojawić! Jest zbyt emocjonalny, żywiołowy, agresywny - jest po prostu czystą esencją emocji, jakie mogą płynąć z muzyki elektronicznej i mrocznej; esencją jednak zbyt wyróżniającą się swym charakterem na tle pozostałych.
Kolejny jest "Trash". Najdłuższy utwór charakteryzuje się jednocześnie najdłuższym wstępem. Przez ponad minutę nic się nie dzieje, słyszymy tylko w kółko powtarzany jeden motyw, aż do chwili, gdy do naszych uszu dociera szum... i słowa. Słowa wypowiedziane z taką intensywnością, że na długi czas zostają w naszej głowie. Potem jest dobrze - ciekawy wokal miesza się z wyrazistym elektronicznym brzmieniem dając niezły koktajl dźwięków.
Niestety, począwszy od właśnie utworu "Trash", poprzez "Mind-Soul" i "Attraction Of Pain", aż do "Fall" - nic się nie dzieje. Wszystkie te melodie wydają się być do siebie zbyt podobne - i nie mam tu na myśli ich ścieżki melodyjnej, a charakter. Płyta zaczyna nużyć, a niektóre efekty dźwiękowe za bardzo przywodzą na myśl film o wojnie międzygalaktycznej lub wyprawie w kosmos... Houston, mamy problem?
Płytę ratuje ostatnia kompozycja - tytułowy "In the Cube" powala stuprocentowym wykorzystaniem charakterystycznego głosu wokalisty. Gdy zaczyna on szeptać słowa, a psychodeliczna melodia w tle sprawia, że boimy się otworzyć oczy, jednocześnie odczuwając niewyjaśnioną przyjemność płynącą z wyobrażenia o tym, że stoi nad nami psychopata z siekierą - jesteśmy w domu.
Compulsive Shopping Disorder to zespół, którego kawałki na długo zapadają w pamięć. Chłopaki charakteryzują się dużym wyczuciem stylu i umiejętnością budowania nastroju. Wiedzą jak wywołać poszczególne emocje i nie boją się tej wiedzy wykorzystać. Jednak momentami popadają w rutynę - co niestety idzie wyczuć na "In the Cube". Jedno jest pewne - po ponad czterdziestu minutach dźwięków, których najlepiej słuchać w samotności, ciemności, na słuchawkach - chce się więcej. Bo jest tu kilka perełek, które sprawiają, że do płyty wraca się wielokrotnie - nawet tylko po to, by posłuchać ulubionego kawałka...
Tracklista:
01. Dreams
02. In Confidence
03. Trash
04. Mind-soul
05. Attraction of Pain
06. Fall
07. In the Cube
Inne artykuły:
- wRacku Festiwal 2010 - 2010-09-13 (Relacje)
- Compulsive Shopping Disorder - Demo - 2006-09-06 (Recenzje muzyki)