God Is An Astronaut + Tides From Nebula
Czytano: 3702 razy
Galerie:
- Castle Party 2021 - 2021-07-18 (Festiwale)
- God Is An Astronaut + Tides From Nebula - 2012-12-03 (Koncerty)
- Tides From Nebula + Blindead + God's Own Prototype - 2012-11-21 (Koncerty)
- Tides From Nebula + Butterfly Trajectory - 2012-05-17 (Koncerty)
- Tides From Nebula + Thesis + Forma - 2011-10-30 (Koncerty)
- God Is an Astronaut - 2011-05-23 (Koncerty)
Tides From Nebula
Wyobraź sobie morze, bezkresne zimne morze. A ty na swojej łodzi chcesz je przepłynąć wzdłuż i wszerz. Ale nagle, niespodziewanie ciemne chmury zbierają się na horyzoncie i nadciągają z niesamowitą prędkością. Przesłaniają całe niebo, nastaje ciemność. Pierwszy błysk rozjaśnia noc. Twoja łódź drży od pierwszego grzmotu. I rozpoczyna się sztorm. Bezlitosny, bez końca. Po chwilach zaciętej walki z żywiołem twoja łódź rozpada się na strzępy, a ciebie na dno ciągnie lodowaty prąd. Fale toczą bój nad twoją głową. Rozproszone światło migocze jak gwiazdy. I wiesz już, że jesteś we właściwym miejscu – na terenie wpływu Fal Z Nebuli.
Tak można by opisać cały koncert, jako bezkresną podróż wewnątrz własnej wyobraźni. Instrumentalne utwory tworzą tak idealną całość, że ciężko określić kiedy jeden się skończył a następny rozpoczął. Ale jedno jest pewne – występ nie pozwolił nikomu stać bez ruchu. Publiczność, która wypełniła salę Eskulapu po brzegi, oddała się bez reszty muzyce i podążyła za zespołem w podróż pełną energii. Mocniejsze momenty przeplatały się z chwilami oddechu. Zaraz po nich istne szaleństwo gitarowo-perkusyjne przenikało każdy milimetr sali i każdego widza. Wszyscy zostali oczarowani i okazywali to zespołowi nagradzając ich gorącymi oklaskami po każdej piosence. Występ zdecydowanie zrobił wielkie wrażenie. Nie tylko na mnie.
God Is An Astronaut
Muszę przyznać, że po utworach dostępnych na ich stronie spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Spodziewałam się spokojnej muzyki rockowej a starłam się z istnym chaosem gitarowo-perkusyjnym wzbogaconym o klawisze. Zaskoczenie, ale pozytywne.
Ten zespół również zabrał tłumnie zgromadzoną widownię w daleką podróż. Tym razem jednak była to wyprawa o wiele bardziej brutalna, ostra i energiczna. Nie zabrakło utworów niezwykle ciężkich, wbijających w ziemię, jak również tych, przy których aż nie sposób było ustać w miejscu i nie skakać.
Na bis zespół wszedł z jedynym spokojniejszym utworem w zestawie, ale cały koncert zakończył w sposób energetyczny i rockowy, pozostawiający chęć na zdecydowanie więcej.
Trzeba przyznać, że bardzo sympatycznym akcentem był moment, kiedy zespół poprosił całą widownię o wzniesienie rąk do góry do zdjęcia.
Setlist:
1. When Everything Dies
2. Fragile
3. From Dust To Beyond
4. Age of the Fifth Sun
5. Echoes
6. Remembrance Day
7. Shadows
8. Worlds In Collision
9. Snowfall
10. Zodiac
11. Suicide by Star
12. Forever Lost
13. Route 666
Encore:
14. All Is Violent, All Is Bright
15. Fire Flies and Empty Skies
Inne artykuły:
Wyobraź sobie morze, bezkresne zimne morze. A ty na swojej łodzi chcesz je przepłynąć wzdłuż i wszerz. Ale nagle, niespodziewanie ciemne chmury zbierają się na horyzoncie i nadciągają z niesamowitą prędkością. Przesłaniają całe niebo, nastaje ciemność. Pierwszy błysk rozjaśnia noc. Twoja łódź drży od pierwszego grzmotu. I rozpoczyna się sztorm. Bezlitosny, bez końca. Po chwilach zaciętej walki z żywiołem twoja łódź rozpada się na strzępy, a ciebie na dno ciągnie lodowaty prąd. Fale toczą bój nad twoją głową. Rozproszone światło migocze jak gwiazdy. I wiesz już, że jesteś we właściwym miejscu – na terenie wpływu Fal Z Nebuli.
Tak można by opisać cały koncert, jako bezkresną podróż wewnątrz własnej wyobraźni. Instrumentalne utwory tworzą tak idealną całość, że ciężko określić kiedy jeden się skończył a następny rozpoczął. Ale jedno jest pewne – występ nie pozwolił nikomu stać bez ruchu. Publiczność, która wypełniła salę Eskulapu po brzegi, oddała się bez reszty muzyce i podążyła za zespołem w podróż pełną energii. Mocniejsze momenty przeplatały się z chwilami oddechu. Zaraz po nich istne szaleństwo gitarowo-perkusyjne przenikało każdy milimetr sali i każdego widza. Wszyscy zostali oczarowani i okazywali to zespołowi nagradzając ich gorącymi oklaskami po każdej piosence. Występ zdecydowanie zrobił wielkie wrażenie. Nie tylko na mnie.
God Is An Astronaut
Muszę przyznać, że po utworach dostępnych na ich stronie spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Spodziewałam się spokojnej muzyki rockowej a starłam się z istnym chaosem gitarowo-perkusyjnym wzbogaconym o klawisze. Zaskoczenie, ale pozytywne.
Ten zespół również zabrał tłumnie zgromadzoną widownię w daleką podróż. Tym razem jednak była to wyprawa o wiele bardziej brutalna, ostra i energiczna. Nie zabrakło utworów niezwykle ciężkich, wbijających w ziemię, jak również tych, przy których aż nie sposób było ustać w miejscu i nie skakać.
Na bis zespół wszedł z jedynym spokojniejszym utworem w zestawie, ale cały koncert zakończył w sposób energetyczny i rockowy, pozostawiający chęć na zdecydowanie więcej.
Trzeba przyznać, że bardzo sympatycznym akcentem był moment, kiedy zespół poprosił całą widownię o wzniesienie rąk do góry do zdjęcia.
Setlist:
1. When Everything Dies
2. Fragile
3. From Dust To Beyond
4. Age of the Fifth Sun
5. Echoes
6. Remembrance Day
7. Shadows
8. Worlds In Collision
9. Snowfall
10. Zodiac
11. Suicide by Star
12. Forever Lost
13. Route 666
Encore:
14. All Is Violent, All Is Bright
15. Fire Flies and Empty Skies
Inne artykuły:
- Tides From Nebula + Thesis + Forma - 2011-11-14 (Relacje)