Machineries: Architect + C.H. District + Clicks
Czytano: 4604 razy
Galerie:
- Machineries Festival 2014 - 2014-03-28 (Festiwale)
- Wrocław Industrial Festival 2013 - 2013-11-11 (Festiwale)
- Cyborgy - 2012-03-10 (Imprezy)
- L'essence Electronique - 2012-01-22 (Koncerty)
- Antyscena 2011 - 2011-10-09 (Festiwale)
- Krzyk Maszyn - 2011-05-23 (Festiwale)
- High Tension - 2008-02-03 (Koncerty)
Ostatnie tematy na forum:
- 29-30.10.10 - MACHINERIES FEST - ŁÓDŹ - 2010-09-21
- MACHINERIES - 28.III.2010 - Warszawa - Neo - 2010-03-30
- STROMMOUSSHELD+C.H. District - 08.06.2007 - Kraków - 2007-06-05
- [17.03.07] - MACHINERIES VOL.2 - LODZ - 2007-01-29
- [24.11.06] - MACHINERIES VOL.1 - LODZ - 2006-11-07
Powiedzcie mi gdzie spędziliście weekend otwierający kalendarzową wiosnę anno domini 2014, a powiem Wam czy to był dobry wybór, a także czy dobrze wyszliście jeśli wybraliście DOM? Powiem od razu - zdecydowanie najlepiej! Zwłaszcza jeśli był to łódzki DOM, przy Piotrkowskiej 138/140. Ponieważ teren byłej Fabryki Ramischa, który aktualnie tętni życiem kulturowym, imprezowym i koncertowym, na ten weekend stał się lokalizacją dla jednego z takich alternatywnych wydarzeń - festiwalu Machineries.
Imprezę zainaugurował Clicks, projekt Wojciecha ‘kr-lika’ Króla znanego głównie z zespołu Controlled Collapse; wzbogacony udziałem Toma Tylora (Slave Stage) oraz Łukasza Klausa (Cool Kids of Death, NOT). Chwytliwe melodie, taneczny rytm, dynamiczne aranżacje wzbogacone "żywą" perkusją i pozbawione harschowego wokalu (którego się obawiałam niczym kalki z Controlled Collapse) sprawiły, że występ bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Pełen energii występ zapewne obudził wszystkich, którzy do tej chwili trwali jeszcze w zimowym letargu! Jednym zdaniem: dobry, imprezowy kierunek i spory potencjał - trzymam kciuki za dalszy rozwój muzyczno-sceniczny Clicks!
Po chwili przerwy i zaczerpnięciu wiosennego powietrza na OFFowym podwórku z powrotem do DOMU przywołały dźwięki C.H.District, który jako drugi tego wieczoru zainstalował się na scenie. Projekt Mirosława Matyasika z jednej strony pozwolił na chwilę oddechu po żywiołowym Clicks, a z drugiej strony stanowił świetne preludium dla występu gwiazdy wieczoru w postaci Daniela Myer'a. Bowiem hipnotyzujące połączenie industrialnego brzmienia z tzw. "intelligent electronic", które zaserwowało C.H.District skutecznie wprawiło zgromadzonych w muzyczny trans: oniryczny, lewitujący a jednocześnie pulsujący, wciągający. Nie jeden zespół mógłby w tym miejscu pozazdrościć Mirkowi i Adamowi tak świetnie zbudowanej atmosfery, wzbogaconej oprawą wizualną zarówno pod kątem świetlnych instalacji na scenie jak i wizualizacji podkreślających zmianę muzycznego tempa. Podsumowując - przemyślany i precyzyjnie przygotowany występ, po którym każdy z widzów budzi się jak z nierealnego snu, oczywiście łaknąc więcej.
Na tak przygotowanym gruncie nadszedł czas na gwiazdę wieczoru - projekt Daniela Myer'a z Haujobb. Architect w wirtuozerski sposób do reszty zawładnął publiką wprawiając ją w taneczny trans. Wszystko za sprawą solidnej dawki elektroniki przeplatanej dla urozmaicenia raz klimatami ambientowymi, innym razem "żywymi" bębnami. Uwagę zwracały także intrygujące wizualizacje przekształcających się ludzkich (raz bardziej raz mniej) twarzy, które podkreślały przejścia muzyczne, całego "live actu" i wciągały niczym oglądany kalejdoskop, którego nie sposób przestać obracać w dłoniach. Próby zamknięcia opisu występu Daniela Myer'a za pomocą kilku słów czy przymiotników byłyby tak samo niemożliwe, jak niemożliwe było wypuszczenie artysty ze sceny po zakończeniu występu, gdyż rozbujana za pomocą bitów i zahipnotyzowana niepowtarzalnym klimatem, nienasycona publika wśród owacji oczywiście domagała się bisów. Widać mistrz wieczoru uznał także za niemożliwe, by takiej publiczności się oprzeć, dlatego powrócił za stery zaspokajając apetyt widowni na dodatkowe dźwięki. Ci, którym po solidnym bisie, nadal było mało, mogli później kontynuować pląsy na parkiecie podczas afterparty do godzin rannych.
Stare porzekadło "wszędzie dobrze, ale w DOMu najlepiej", jak się przewrotnie okazało, było w tym wypadku jak najbardziej prawdziwe, choć nie oznaczało zaszycia się w czterech ścianach, no chyba że mówimy o alternatywnej prywatce z piątkowym udziałem Horrorista i sobotnim festiwalu Machineries. Jak tak dalej pójdzie, chyba zostanę DOMatorem...
Inne artykuły:
Imprezę zainaugurował Clicks, projekt Wojciecha ‘kr-lika’ Króla znanego głównie z zespołu Controlled Collapse; wzbogacony udziałem Toma Tylora (Slave Stage) oraz Łukasza Klausa (Cool Kids of Death, NOT). Chwytliwe melodie, taneczny rytm, dynamiczne aranżacje wzbogacone "żywą" perkusją i pozbawione harschowego wokalu (którego się obawiałam niczym kalki z Controlled Collapse) sprawiły, że występ bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Pełen energii występ zapewne obudził wszystkich, którzy do tej chwili trwali jeszcze w zimowym letargu! Jednym zdaniem: dobry, imprezowy kierunek i spory potencjał - trzymam kciuki za dalszy rozwój muzyczno-sceniczny Clicks!
Po chwili przerwy i zaczerpnięciu wiosennego powietrza na OFFowym podwórku z powrotem do DOMU przywołały dźwięki C.H.District, który jako drugi tego wieczoru zainstalował się na scenie. Projekt Mirosława Matyasika z jednej strony pozwolił na chwilę oddechu po żywiołowym Clicks, a z drugiej strony stanowił świetne preludium dla występu gwiazdy wieczoru w postaci Daniela Myer'a. Bowiem hipnotyzujące połączenie industrialnego brzmienia z tzw. "intelligent electronic", które zaserwowało C.H.District skutecznie wprawiło zgromadzonych w muzyczny trans: oniryczny, lewitujący a jednocześnie pulsujący, wciągający. Nie jeden zespół mógłby w tym miejscu pozazdrościć Mirkowi i Adamowi tak świetnie zbudowanej atmosfery, wzbogaconej oprawą wizualną zarówno pod kątem świetlnych instalacji na scenie jak i wizualizacji podkreślających zmianę muzycznego tempa. Podsumowując - przemyślany i precyzyjnie przygotowany występ, po którym każdy z widzów budzi się jak z nierealnego snu, oczywiście łaknąc więcej.
Na tak przygotowanym gruncie nadszedł czas na gwiazdę wieczoru - projekt Daniela Myer'a z Haujobb. Architect w wirtuozerski sposób do reszty zawładnął publiką wprawiając ją w taneczny trans. Wszystko za sprawą solidnej dawki elektroniki przeplatanej dla urozmaicenia raz klimatami ambientowymi, innym razem "żywymi" bębnami. Uwagę zwracały także intrygujące wizualizacje przekształcających się ludzkich (raz bardziej raz mniej) twarzy, które podkreślały przejścia muzyczne, całego "live actu" i wciągały niczym oglądany kalejdoskop, którego nie sposób przestać obracać w dłoniach. Próby zamknięcia opisu występu Daniela Myer'a za pomocą kilku słów czy przymiotników byłyby tak samo niemożliwe, jak niemożliwe było wypuszczenie artysty ze sceny po zakończeniu występu, gdyż rozbujana za pomocą bitów i zahipnotyzowana niepowtarzalnym klimatem, nienasycona publika wśród owacji oczywiście domagała się bisów. Widać mistrz wieczoru uznał także za niemożliwe, by takiej publiczności się oprzeć, dlatego powrócił za stery zaspokajając apetyt widowni na dodatkowe dźwięki. Ci, którym po solidnym bisie, nadal było mało, mogli później kontynuować pląsy na parkiecie podczas afterparty do godzin rannych.
Stare porzekadło "wszędzie dobrze, ale w DOMu najlepiej", jak się przewrotnie okazało, było w tym wypadku jak najbardziej prawdziwe, choć nie oznaczało zaszycia się w czterech ścianach, no chyba że mówimy o alternatywnej prywatce z piątkowym udziałem Horrorista i sobotnim festiwalu Machineries. Jak tak dalej pójdzie, chyba zostanę DOMatorem...
Inne artykuły:
- Antyscena 4.0 - 2011-04-02 (Relacje)
- C. H. District - Pneuma-ti-coi - 2007-03-14 (Recenzje muzyki)
- DarkBeat Festival - 2006-03-27 (Relacje)