AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Riverside, Paatos, The Pineapple Thief


Czytano: 3712 razy


Galerie:

Na koncertach Riverside miałam okazję, a przy tym wielką przyjemność, być już wiele razy. Pierwszy raz zobaczyłam ich na żywo w 2005r. w nieistniejącym już wrocławskim klubie Diabolique. Mieli wówczas w dorobku jedną pełnometrażową płytę "Out Of Myself" oraz EP "Voices In My Head". Płytami byłam zachwycona a koncert przypieczętował tylko moją miłość, która trwa po dzień dzisiejszy.
Z każdym kolejnym koncertem grupa fanów była coraz większa. Dlatego też niezwykle długa kolejka zniecierpliwionych sympatyków twórczości Riverside, czekająca przed wejściem na pierwszy krajowy jubileuszowy występ, wcale mnie nie zaskoczyła. Obchodzący swoje 10-lecie zespół postanowił świętować tę chlubną rocznicę wraz ze swoimi miłośnikami w kilku największych polskich miastach - Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku i Warszawie. Poszkodowani nie pozostali fani spoza granic kraju, gdyż zespół zagrał też kilka koncertów w różnych zakątkach Europy np. w Czechach, Rumunii, Holandii czy Wielkiej Brytanii. W zagranicznej trasie towarzyszyła im grupa Tides From Nebula, zaś w Polsce The Pineaple Thief i Paatos.
Wrocławskie święto rocka progresywnego rozpoczęło się z ponad godzinnym opóźnieniem od koncertu szwedzkiego projektu Paatos. Na pierwszy ogień wrzucili melancholijne "In That Room", które nieco uśpiło publikę. "No More Rollercoaster" zabrzmiał już nieco żywiej, jednak kolejne utwory nie zaskakiwały, wręcz zlewały się ze sobą. Błędem ze strony zespołu było, moim zdaniem, skupienie się jedynie na swej ostatniej płycie "Breathing". Poprzednie cztery zostały zupełnie pominięte. Wielka szkoda, bo można było na nich znaleźć wiele ciekawszych pozycji niż te zagrane na wrocławskim koncercie. Jednak duże ukłony należą się wokalistce Petronelli Nettermalm. Jej barwa I skala głosu zachwycały. Reasumując koncert ciekawy aczkolwiek nie powalił mnie na kolana.

Tracklist:
1. In That Room
2. No More Rollercoaster
3. Fading Out
4. Breathing
5. Gone
6. Shells
7. Surrounded
8. Over and Out

Jako drudzy wystąpili The Pineapple Thief. Brytyjczycy zagrali zdecydowanie dużo bardziej energetycznie niż ich szwedzcy poprzednicy. Już otwierające koncert "Wake Up The Dead" może umarłych nie obudziło, ale nieco uśpioną publikę na pewno. Kolejne "3000 Days" czy "Nothing At Best" dopełniło zadania. Bardziej melancholijna nuta pojawiła się za sprawą "My Debt To You" czy "Too Much To Loose". Koniec końców zagrali różnorodnie i "z pazurem". Bruce Soord z zespołem zdołali nieco rozruszać fanów przed występem gwiazdy wieczoru.

Tracklist:
1. Wake Up The Dead
2. 3000 Days
3. Nothing At Best
4. So We Row
5. My Debt To You
6. Too Much To Loose

W końcu nadeszła chwila, na którą wszyscy czekali i na scenie pojawili się nasi jubilaci. Był to występ przekrojowy przez 10-letnią twórczość zespołu (zabrakło jednak utworów z "Voices In My Head", nad czym ubolewam). Ze "staroci" ucieszyło na pewno "Out Of Myself" czy "Loose Heart". Wielbiciele kilkunastominutowych utworów również nie byli zawiedzeni. Z "Anno Domini High Definition" usłyszeliśmy " Egoist Hedonist" I "Left Out". Pojawiło się też nieco starsze "Second Life Syndrome" z płyty o tymże tytule, jednak w wersji nieco skróconej, oraz "Ulimate Trip" z "Rapid Eye Movement". Miłośnicy, jak to określił Mariusz Duda, "piosenek z refrenem" dostali na pocieszenie "Conceiving You" i "02 Panic Room". Wokalista chyba z lekką pogardą podchodzi do tego typu kompozycji z ich dorobku, ale nie da się ukryć, że publika domaga się takich utworów, by móc zanucić jakiś fragment razem z zespołem (co ochoczo poczyniła). A skoro już o śpiewie mowa…nie mogło się obyć bez urodzinowego "Sto lat" od fanów – w końcu rocznica zacna.
W repertuarze nie zabrakło też "powiewu świeżości" z nowej EP "Memories In My Head". Zagrano aż dwa z trzech kawałków, które się tam znalazły – "Living In The Past" czyli kilkunastominutowa uczta dla wielbicieli rocka progresywnego oraz, już podczas bisu, "Forgotten Land", promujący grę "Wiedźmin 2: Zabójcy królów". Całość spektaklu zespół zakończył symbolicznie utworem "The Curtain Falls".
Kolejny świetny koncert przeszedł do historii. Riverside jak zwykle nie zawiedli i udowodnili, że ich sukces jest uzasadniony. Mariusz Duda żartował, że pierwszy koncert we Wrocławiu zagrali w nieistniejącym już Radiu Kolor dla około 15 osób. Wiele się przez te 10 lat zmieniło. Teraz na swoich występach goszczą setki fanów, którzy docenili ich umiejętność tworzenia muzyki "z duszą", ale i, z właściwym rockowi progresywnemu, "zadziorem" oraz długimi, hipnotyzującymi solówkami. Czekam z niecierpliwością na kolejny koncert, kolejne płyty, kolejne rocznice.

Tracklist:
1. Beyond The Eyelids
2. Out Of Myself
3. Egoist Hedonist
4. Living In The Past
5. Conceiving You
6. Ultimate Trip
7. Left Out
8. Loose Heart
9. 02 Panic Room
10. Second Life Syndrome
11. Forgotten Land
12. Reality Dream III
13. The Curtain Falls

Strony:
Autor:
Tłumacz: morrigan
Data dodania: 2012-01-16 / Relacje


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: