The Flood - In Love Or Despair
"In Love Or Despair" jest debiutanckim albumem jednoosobowego projektu The Flood. Nie tak odległe lata 80-te mają w zwyczaju wciąż o sobie przypominać, przy czym słuchając tego krążka nie podlega wątpliwości że mają się one wciąż dobrze.
Wydawnictwo przedstawia rozedrgany emocjonalnie obraz wewnętrznych przeżyć, przesycony intensywną muzyką i przeszywający na wskroś, zaśpiewany ciepłym, a przy tym pozbawionym złudzeń wokalem. Artysta umiejętnie łączy różne elementy mrocznej elektroniki, przez co mamy tu do czynienia z dojrzałym brzmieniem. Album prezentuje 14 przyjemnych utworów, dość zróżnicowanych w swojej strukturze, które osadzone są w latach 80-tych, a przy tym cechują się ciekawą linią melodyczną. Teksty miejscami są dość enigmatyczne, jednak nie przeszkadza to w niczym całości. W niektórych kawałkach pojawia się przetworzony wokal i pokręcona elektronika co razem tworzy dość niepokojący klimat.
Markus Hof w sprawny sposób łączy to co stare z tym co nowe, zarówno na poziomie syntezatorów jak i budowanej starannie atmosfery. Dokładając stopniowo kolejne dźwięki dokonuje pewnego rodzaju rekonfiguracji całości, aby następnie błysnąć mieszanką tonów opartych na klasycznym brzmieniu, a jednocześnie posiłkując się w tym procesie nowoczesną maszynerią. Zabieg ten umożliwia wzięcie udziału w pewnego rodzaju podróży dla amatorów urozmaiconych muzycznych doznań.
Płyta ta jest unikalnym dokumentem mówiącym zarówno o sentymentalnych odczuciach jak i indywidualnych lękach i obawach. W bardzo uczuciowy sposób opowiada o udrękach codzienności zachowując przy tym świeże spojrzenie. A równocześnie niepozbawiona jest swoistej poetyki.
Tracklista:
01. Outpost
02. The Right Time
03. Never Wanted
04. High Above
05. Be Like This
06. Tell a Lie
07. Sunrise
08. Eyes To Drown
09. Sunset
10. Don‘t Miss You
11. Second Guest
12. Backin 1989
13. Show Them
14. Don‘t Speak So Loud
Inne artykuły:
Wydawnictwo przedstawia rozedrgany emocjonalnie obraz wewnętrznych przeżyć, przesycony intensywną muzyką i przeszywający na wskroś, zaśpiewany ciepłym, a przy tym pozbawionym złudzeń wokalem. Artysta umiejętnie łączy różne elementy mrocznej elektroniki, przez co mamy tu do czynienia z dojrzałym brzmieniem. Album prezentuje 14 przyjemnych utworów, dość zróżnicowanych w swojej strukturze, które osadzone są w latach 80-tych, a przy tym cechują się ciekawą linią melodyczną. Teksty miejscami są dość enigmatyczne, jednak nie przeszkadza to w niczym całości. W niektórych kawałkach pojawia się przetworzony wokal i pokręcona elektronika co razem tworzy dość niepokojący klimat.
Markus Hof w sprawny sposób łączy to co stare z tym co nowe, zarówno na poziomie syntezatorów jak i budowanej starannie atmosfery. Dokładając stopniowo kolejne dźwięki dokonuje pewnego rodzaju rekonfiguracji całości, aby następnie błysnąć mieszanką tonów opartych na klasycznym brzmieniu, a jednocześnie posiłkując się w tym procesie nowoczesną maszynerią. Zabieg ten umożliwia wzięcie udziału w pewnego rodzaju podróży dla amatorów urozmaiconych muzycznych doznań.
Płyta ta jest unikalnym dokumentem mówiącym zarówno o sentymentalnych odczuciach jak i indywidualnych lękach i obawach. W bardzo uczuciowy sposób opowiada o udrękach codzienności zachowując przy tym świeże spojrzenie. A równocześnie niepozbawiona jest swoistej poetyki.
Tracklista:
01. Outpost
02. The Right Time
03. Never Wanted
04. High Above
05. Be Like This
06. Tell a Lie
07. Sunrise
08. Eyes To Drown
09. Sunset
10. Don‘t Miss You
11. Second Guest
12. Backin 1989
13. Show Them
14. Don‘t Speak So Loud
Inne artykuły:
- Nocturnal Culture Night 2012 - 2013-01-14 (Relacje)