The Stompcrash - Directions
Czytano: 3122 razy
68%
Jako fan czarnego romantyzmu i klasyków literatury grozy mam jedno zboczenie – gdy muzyka danego projektu określana jest jako inspirowana twórczością (lub choćby klimatem dzieł) Poego czy Lovecrafta, rzucam się na nią jak ogar na ostatni ochłap mięsa. Tak było też w przypadku The Stompcrash.
Jest to włoska formacja powstała w 2002 roku, która w zamierzeniu miała prezentować darkwave inspirowany atmosferą prozy mistrza Edgara, Samotnika z Providence oraz Kafki i im podobnych. W 2007 roku wydała debiutancki album "Requiem Rosa", a w 2011 zaprezentowała światu "Directions", owoc obrania nowego, bardziej świadomego kierunku, co odzwierciedlone zostało właśnie w tytule krążka.
"Directions" różni się znacznie od debiutu – podczas gdy na "Requiem Rosa" muzyka była zbyt chaotyczna, melodię czasem trudno było wyłowić z nieokreślonego łoskotu, o najnowszym materiale nie można już tego powiedzieć, mniej rzeczy pozostawiono przypadkowi, kompozycje są zdecydowanie bardziej przemyślane. Mniej jest tu klimatu z lat 80., więcej natomiast gitarowego grania.
Materiał otwiera przebojowe "Awoken From Uneasy Dream", gdzie brzmienie gitary elektrycznej (klarowne, jasne i ciepłe) z łatwością prześlizguje się przez sekwencje klawiszy. Nawet perkusja w końcu brzmi tak jak powinna, głęboko i wyraźnie. Niski głos Christiana nabiera na sile w chwytliwym refrenie, by zakończyć utwór, gdy już wszystkie instrumenty ucichną. W międzyczasie pojawia się krótka solówka wysoko nastrojonej gitary kontrastującej z niskimi riffami gitary rytmicznej. Szkoda tylko, że nie pozwolono kompozycji bardziej się rozwinąć – kończy się szybko i pozostawia po sobie niedosyt. Niemniej, pozytywne zaskoczenie wynikające z pierwszego kontaktu z albumem będzie utrzymywało się przez całe 50 min obcowania z płytą. I nie chodzi tylko o to, że "Directions" jest o lata świetlne bliżej najlepszych wzorców niż debiut, to po prostu kawał dobrego gotyckiego rocka. Drugi utwór, "The Leaves Begin To Fall", jest już mniej zadziorny, bardziej wyrafinowany i nie tak prosty kompozycyjnie, co stawia go wyżej niż "Awoken From Uneasy Dream", po raz pierwszy możemy usłyszeć też wokalistkę, która wspiera Christiana podczas refrenu.
"The Black Dahlia" to powrót do new wave lat 80. Utwór, oparty na przyzwoicie poprowadzonej linii basu i delikatnych klawiszach, wspomaganych perkusją, ze spokojem mógłby pochodzić ze składanki wytwórni 4AD z lat największej świetności. Jest to też pierwszy utwór, gdzie pełne pole do popisu oddano wokalistce, Danieli Palermo. Jej możliwości nie ma sensu porównywać ze zdolnościami Elizabeth Fraser, ale nie znaczy to, że nie potrafi ona uwieść swoim głosem. Kojarzący się silnie z postpunkową tradycją, wprowadza słuchacza w melancholijny nastrój. Cieszy fakt, że damski wokal, który wcześniej był jednym z najsłabszych punktów The Stompcrash i swoją drażniącą ucho, krzykliwą manierą, potrafił zepsuć nawet dobrze zapowiadającą się kompozycję, teraz jest zaletą ich muzyki. Wystarczyło tylko zdecydować się na spokojną, prawie oniryczną ekspresję.
Najbardziej liryczną kompozycją na "Directions", obok " The Black Dahlia", jest "Cold Luger", tym razem pod pełną władzą Christiana. Delikatne, senne wokalizy Danieli w tle oraz gitara akustyczna i fortepian (po które na pierwszej płycie kwartet nie sięgał) pozwalają z łatwością zatopić się w falach wyłaniającego się gdzieś z głębi umysłu spokojnego wspomnienia. Z tego snu bez litości wyrywa najbardziej charakterystyczna kompozycja na płycie, "Cat’s Eyes" będąca jakby mocniejszą wersją "The Wind That Moves The Flowers" z debiutu. Tajemnicza atmosfera, gitarowy mrok oparty na przyjemnie niskich dźwiękach, wspomagany przez klawisze i przerywany fragmentami melorecytacji na tle niepokojącego, hipnotycznego basu i perkusji wprowadzającymi transową atmosferę (kto zna płytę "Black Horse" Fading Colours, wie, o czym mowa), ten krzykliwy, ostry damski wokal w refrenie (tu wyjątkowo pasujący) – w końcu Poe, o którym była mowa!
"Enemy At your Gate" przypomina "Awoken From Uneasy Dream", "Circles Of Mind" wyjątkowo natarczywie kojarzy się z utworem "Lost Eden" Garden of Delight, choć ma niewątpliwie mocniejszy charakter. Są też utwory przeciętne jak "Memories", "Looking Eastward" oraz "The Only Real Thing". To ostatnie mogłoby uratować jeszcze fortepianowe intermezzo z wprowadzającą element napięcia gitarą, ale wszystko i tak psuje irytujący refren – synthpopowe brzmienie klawiszy i podobny wokal z nieprzystającą do całości gitarą.
"Hazel" zaczyna się intrygującym motywem klawiszowym połączonym z dźwiękiem pstrykania palcami, by szybko zostać zastąpionym przez porywające gitarowe riffy. To najbardziej melodyjna kompozycja na albumie, a zarazem mój faworyt. Dojrzałe brzmienie, idealnie poprowadzona melodia, pełen emocji, zwłaszcza w refrenie, kobiecy śpiew, elektroniczny przerywnik – po prostu chłonąć. Gdyby tylko takich utworów było więcej...
Płytę kończy "Back In The Blue", powolna, podniosła (z uwagi na brzmienie klawiszy przypominające te na albumie "Medusa" Clan of Xymox) i wyjątkowo pozytywna w wydźwięku kompozycja przywodząca na myśl rejs do ziemi obiecanej. Słuchacz pragnie po prostu zamknąć oczy i płynąć, płynąć, płynąć. To wrażenie byłoby jeszcze silniejsze, gdyby "Back In The Blue" pozostawiono jako utwór instrumentalny, ale cóż... Nie wszystko można mieć.
W warstwie lirycznej na "Directions" znajdziemy zdecydowanie mniej nawiązań do literatury, które zostały zastąpione przez wewnętrzne wycieczki. Na debiucie jedynie dwa utwory były naprawdę warte uwagi, "Dorian" oraz "The Wind That Moves The Flowers", czego ostatniej płycie nie można zarzucić.
Mimo wszystko, "Directions" pozostawia pewien niedosyt. Kompozycje są nadzwyczaj proste, a jakiekolwiek urozmaicenia – szczątkowe. Słychać, że formacja wciąż szuka odpowiedniej drogi. Daleko im jeszcze choćby do Whispers in the Shadow, ale obrany kierunek daje nadzieję, że niedługo osiągną oni poziom, który z czystym sumieniem pozwoli mi polecić ich kolejne dzieło słuchaczom o najbardziej wyrafinowanych gustach.
Teledysk do utworu "Cat's Eyes" można zobaczyć tutaj: http://youtu.be/ssUx2WMoZYA
Tracklista:
01. Awoken From Uneasy Dream
02. The Leaves Begin To Fall
03. The Black Dahlia
04. Memories
05. Cold Luger
06. Cat's Eyes
07. Enemy At Your Gate
08. Circles Of Mind
09. The Only Real Thing
10. Hazel
11. Looking Eastward
12. Back In The Blue
Inne artykuły:
Jest to włoska formacja powstała w 2002 roku, która w zamierzeniu miała prezentować darkwave inspirowany atmosferą prozy mistrza Edgara, Samotnika z Providence oraz Kafki i im podobnych. W 2007 roku wydała debiutancki album "Requiem Rosa", a w 2011 zaprezentowała światu "Directions", owoc obrania nowego, bardziej świadomego kierunku, co odzwierciedlone zostało właśnie w tytule krążka.
"Directions" różni się znacznie od debiutu – podczas gdy na "Requiem Rosa" muzyka była zbyt chaotyczna, melodię czasem trudno było wyłowić z nieokreślonego łoskotu, o najnowszym materiale nie można już tego powiedzieć, mniej rzeczy pozostawiono przypadkowi, kompozycje są zdecydowanie bardziej przemyślane. Mniej jest tu klimatu z lat 80., więcej natomiast gitarowego grania.
Materiał otwiera przebojowe "Awoken From Uneasy Dream", gdzie brzmienie gitary elektrycznej (klarowne, jasne i ciepłe) z łatwością prześlizguje się przez sekwencje klawiszy. Nawet perkusja w końcu brzmi tak jak powinna, głęboko i wyraźnie. Niski głos Christiana nabiera na sile w chwytliwym refrenie, by zakończyć utwór, gdy już wszystkie instrumenty ucichną. W międzyczasie pojawia się krótka solówka wysoko nastrojonej gitary kontrastującej z niskimi riffami gitary rytmicznej. Szkoda tylko, że nie pozwolono kompozycji bardziej się rozwinąć – kończy się szybko i pozostawia po sobie niedosyt. Niemniej, pozytywne zaskoczenie wynikające z pierwszego kontaktu z albumem będzie utrzymywało się przez całe 50 min obcowania z płytą. I nie chodzi tylko o to, że "Directions" jest o lata świetlne bliżej najlepszych wzorców niż debiut, to po prostu kawał dobrego gotyckiego rocka. Drugi utwór, "The Leaves Begin To Fall", jest już mniej zadziorny, bardziej wyrafinowany i nie tak prosty kompozycyjnie, co stawia go wyżej niż "Awoken From Uneasy Dream", po raz pierwszy możemy usłyszeć też wokalistkę, która wspiera Christiana podczas refrenu.
"The Black Dahlia" to powrót do new wave lat 80. Utwór, oparty na przyzwoicie poprowadzonej linii basu i delikatnych klawiszach, wspomaganych perkusją, ze spokojem mógłby pochodzić ze składanki wytwórni 4AD z lat największej świetności. Jest to też pierwszy utwór, gdzie pełne pole do popisu oddano wokalistce, Danieli Palermo. Jej możliwości nie ma sensu porównywać ze zdolnościami Elizabeth Fraser, ale nie znaczy to, że nie potrafi ona uwieść swoim głosem. Kojarzący się silnie z postpunkową tradycją, wprowadza słuchacza w melancholijny nastrój. Cieszy fakt, że damski wokal, który wcześniej był jednym z najsłabszych punktów The Stompcrash i swoją drażniącą ucho, krzykliwą manierą, potrafił zepsuć nawet dobrze zapowiadającą się kompozycję, teraz jest zaletą ich muzyki. Wystarczyło tylko zdecydować się na spokojną, prawie oniryczną ekspresję.
Najbardziej liryczną kompozycją na "Directions", obok " The Black Dahlia", jest "Cold Luger", tym razem pod pełną władzą Christiana. Delikatne, senne wokalizy Danieli w tle oraz gitara akustyczna i fortepian (po które na pierwszej płycie kwartet nie sięgał) pozwalają z łatwością zatopić się w falach wyłaniającego się gdzieś z głębi umysłu spokojnego wspomnienia. Z tego snu bez litości wyrywa najbardziej charakterystyczna kompozycja na płycie, "Cat’s Eyes" będąca jakby mocniejszą wersją "The Wind That Moves The Flowers" z debiutu. Tajemnicza atmosfera, gitarowy mrok oparty na przyjemnie niskich dźwiękach, wspomagany przez klawisze i przerywany fragmentami melorecytacji na tle niepokojącego, hipnotycznego basu i perkusji wprowadzającymi transową atmosferę (kto zna płytę "Black Horse" Fading Colours, wie, o czym mowa), ten krzykliwy, ostry damski wokal w refrenie (tu wyjątkowo pasujący) – w końcu Poe, o którym była mowa!
"Enemy At your Gate" przypomina "Awoken From Uneasy Dream", "Circles Of Mind" wyjątkowo natarczywie kojarzy się z utworem "Lost Eden" Garden of Delight, choć ma niewątpliwie mocniejszy charakter. Są też utwory przeciętne jak "Memories", "Looking Eastward" oraz "The Only Real Thing". To ostatnie mogłoby uratować jeszcze fortepianowe intermezzo z wprowadzającą element napięcia gitarą, ale wszystko i tak psuje irytujący refren – synthpopowe brzmienie klawiszy i podobny wokal z nieprzystającą do całości gitarą.
"Hazel" zaczyna się intrygującym motywem klawiszowym połączonym z dźwiękiem pstrykania palcami, by szybko zostać zastąpionym przez porywające gitarowe riffy. To najbardziej melodyjna kompozycja na albumie, a zarazem mój faworyt. Dojrzałe brzmienie, idealnie poprowadzona melodia, pełen emocji, zwłaszcza w refrenie, kobiecy śpiew, elektroniczny przerywnik – po prostu chłonąć. Gdyby tylko takich utworów było więcej...
Płytę kończy "Back In The Blue", powolna, podniosła (z uwagi na brzmienie klawiszy przypominające te na albumie "Medusa" Clan of Xymox) i wyjątkowo pozytywna w wydźwięku kompozycja przywodząca na myśl rejs do ziemi obiecanej. Słuchacz pragnie po prostu zamknąć oczy i płynąć, płynąć, płynąć. To wrażenie byłoby jeszcze silniejsze, gdyby "Back In The Blue" pozostawiono jako utwór instrumentalny, ale cóż... Nie wszystko można mieć.
W warstwie lirycznej na "Directions" znajdziemy zdecydowanie mniej nawiązań do literatury, które zostały zastąpione przez wewnętrzne wycieczki. Na debiucie jedynie dwa utwory były naprawdę warte uwagi, "Dorian" oraz "The Wind That Moves The Flowers", czego ostatniej płycie nie można zarzucić.
Mimo wszystko, "Directions" pozostawia pewien niedosyt. Kompozycje są nadzwyczaj proste, a jakiekolwiek urozmaicenia – szczątkowe. Słychać, że formacja wciąż szuka odpowiedniej drogi. Daleko im jeszcze choćby do Whispers in the Shadow, ale obrany kierunek daje nadzieję, że niedługo osiągną oni poziom, który z czystym sumieniem pozwoli mi polecić ich kolejne dzieło słuchaczom o najbardziej wyrafinowanych gustach.
Teledysk do utworu "Cat's Eyes" można zobaczyć tutaj: http://youtu.be/ssUx2WMoZYA
Tracklista:
01. Awoken From Uneasy Dream
02. The Leaves Begin To Fall
03. The Black Dahlia
04. Memories
05. Cold Luger
06. Cat's Eyes
07. Enemy At Your Gate
08. Circles Of Mind
09. The Only Real Thing
10. Hazel
11. Looking Eastward
12. Back In The Blue
Inne artykuły:
- The Stompcrash - Requiem Rosa - 2010-12-30 (Recenzje muzyki)