Wywiad z Anne Clark
Czytano: 7058 razy
Wykonawca:
Galerie:
- M'era Luna 2015 - 2015-08-17 (Festiwale)
- Amphi Festival 2013 - 2013-07-25 (Festiwale)
- Amphi Festival 2010 - 2010-07-27 (Festiwale)
- Castle Party 2008 - 2008-07-29 (Festiwale)
- M'era Luna 2007 - 2007-08-09 (Festiwale)
Katalog płyt:
- Anne Clark - & Herrb - LifeWires EP
- Anne Clark - & Herrb - Fairytales from the Underground EP
- Anne Clark - & Murat Parlak - Enough CD
- Anne Clark - Past and Future Tense MCD
- Anne Clark - Live DVD+CD
- Anne Clark - The Smallest Acts of Kindness CD Digibook
- Anne Clark - From The Heart/Live In Bratislava CD
- Anne Clark - Just After Sunset - The Poetry Of Rainer Maria Rilke CD
- Anne Clark - R.S.V.P. CD
- Anne Clark - Sleeper In Metropolis - '97 Remixes MCD
- Anne Clark - Wordprocessing (The Remix Project) CD
- Anne Clark - The Best Of CD
- Anne Clark - The Last Emotion 3CD
- Anne Clark - Elegy For A Lost Summer (Remix) MCD
- Anne Clark - To Love And Be Loved CD
- Anne Clark - Letter Of Thanks To A Friend (Bill Laswell Remix) single
- Anne Clark - Psychometry: Anne Clark And Friends Live CD
- Anne Clark - Elegy For A Lost Summer MCD
- Anne Clark - The Haunted Road (Travelogue Mixes) MCD
- Anne Clark - The Nineties A Fine Collection CD Compilation
- Anne Clark - The Sitting Room EP
- Anne Clark - The Law Is An Anagram Of Wealth single
- Anne Clark - If I Could / Our Darkness single
- Anne Clark - Counter Act MCD remix
- Anne Clark - Unstill Live CD
- Anne Clark - Changing Places CD
- Anne Clark - Joined up Writing CD
- Anne Clark - Abuse single
- Anne Clark - Sleeper In Metropolis single
- Anne Clark - Hopeless Cases CD
- Anne Clark - Pressure Points CD
"Uważam, że nie powinno się mieć wąskiego ucha" - wywiad z Anne Clark
Wywiad został przeprowadzony podczas 15. edycji Festiwalu Castle Party w Bolkowie, 26 lipca 2008 roku. Występ Anne Clark, z gościnną oprawą belgijskiego projektu Implant, był wielkim wydarzeniem. Wystarczy wspomnieć, że koncert rozpoczął się od utworu "Killing Time", oczywiście w nowej aranżacji.
Apeiron: Pierwsze pytanie jest bardzo proste: czy usłyszymy „The Healing” dzisiejszego wieczoru?
Anne Clark : Ależ nie!
A: Dlaczego? Uwielbiam ten utwór!
A.C: Muszę zatem wyjaśnić: projekt, z którym przyjechałam do Polski, jest tym z gatunku jednorazowych. Nie było żadnego planu, jeśli chodzi o duet Implant, by pracować lub grać koncerty inne niż ten podczas występu w ramach Castle Party 2008. Ja chciałam przyjechać do Polski ze swoim własnym zespołem.
A: To bardzo dobry pomysł!
A.C: Tak. Ale dla Krzysztofa (Rakowskiego – przyp. AL), promotora tego eventu, zbyt drogie okazało się zebranie całego mojego zespołu w jednym miejscu. Zatem szybko zdecydowaliśmy się na set z Implantem. To tylko krótki występ, więc nie możemy zawrzeć w nim wszystkiego. Przykro mi.
A: A co jeśli chodzi o „Elegy For A Lost Summer”?
A.C: No nie! Widzisz… Jeśli przyjedziemy na koncert, mam nadzieję, że stanie się to w przyszłym roku, wtedy „Elegy…”, „The Healing” z pewnością się pojawią. Ale dzisiejsze show jest zdecydowanie bardziej elektroniczne. Więc musisz powiedzieć Krzysztofowi (Rakowskiemu – przyp. AL), aby zaprosił mój cały zespół…
A: Może w przyszłym roku…?
A.C: Mam taką nadzieję.
A: A jeśli chodzi o bardziej akustyczne koncerty – czy kiedykolwiek grała Pani takie?
A.C: Tak. W 2003 roku mieliśmy takie tournee w Niemczech i Austrii. Graliśmy wyłącznie na akustycznych instrumentach. Jeśli zatem Krzysztof chciałby takiego występu, ja się zgodzę.
A: Zatem wszystko zależy od Krzysztofa…
A.C: W tym roku – tak. Powiedziałam sobie: następnym razem zagram ze swoim zespołem. Byłoby wspaniale, gdyby to się udało.
A: Czy to Pani pierwszy koncert w Polsce?
A.C: Nie. Zagrałam w Polsce wcześniej, w 2003 roku w Gdyni. Było to podczas jakiegoś festiwalu.
A: Czy podoba się Pani to miejsce?
A.C: Tak, Bolków jest piękny! Poszłam na długi spacer dziś rano, nieopodal lasu.
A: Czego Pani oczekuje od publiczności zgromadzonej w Bolkowie?
A.C: Hm… Nie wiem. Któż może wiedzieć, jak się zachowa. Nie wiem, jak ludzie mogą zareagować na moją muzykę. Zostałam zaproszona, więc jestem.
A: Znam osoby, które przybyły w tym roku do Bolkowa właśnie z powodu Pani koncertu…
A.C: Doprawdy? Cóż, mam nadzieję, że ich nie zawiodę. Ponieważ tak jak mówię: nie jest to koncert, jaki zwykle gram. Będzie trochę inny. Zobaczymy, jak będzie.
A: A jak zapamiętała Pani współpracę z Fading Colours podczas pracy nad albumem „I’m Scared Of”? Było to 9-10 lat temu…
A.C: Uwielbiam Fading Colours. Poznałam ich w 1993 roku na festiwalu. Leszek (Rakowski – przyp. AL) towarzyszył nam wszędzie – odebrał nas z dworca kolejowego i zabrał na festiwal. „I’m Scared Of” to znakomity album!
A: Powróćmy na chwilę do przeszłości. Zaczęła Pani koncertować we wczesnych latach 80. w tym samym czasie Depeche Mode rozpoczęli swoją karierę. Dzisiaj – jest Pani wciąż artystką undergroundową, podczas gdy Depeche Mode zna niemal każdy… Jak Pani ten stan rzeczy wytłumaczy i czy Pani żałuje, że tak się stało?
A.C: Czy żałuję? Nie. Myślę, że tak czy siak mam szczęście, ponieważ mogę pracować na gruncie muzycznym już niemal 30 lat, od 1979 roku. To szmat czasu, zatem uważam, że naprawdę jestem szczęściarą, że mogę to robić. Cóż, kiedy patrzę na Dave’a Gahana i na problemy, którym musiał stawić czoło, by być wciąż w tej branży, myślę, że ta sytuacja nie uszczęśliwia go aż tak, jak się to wydaje. Ja również miałam spore problemy w tym muzycznym biznesie, ale jestem zadowolona, że mogę kontynuować pracę z muzyką, dawać koncerty, nagrywać kolejne albumy i podróżować do takich miejsc, jak to.
A: Czy Anne Clark podziwia jakichś artystów?
A.C: Ależ oczywiście! Setki! Prawdopodobnie są to artyści niezbyt znani. Z kręgów muzyki klasycznej, folkowej, jazzowej oraz innych gatunków.
A: A przykładowo, jakiej muzyki słuchała Pani ostatnio?
A.C: Ostatnio słuchałam sporo jazzu. Ale także Wolfganga Haffnera, Cinematic Orchestra, Fleet Foxes. To bardzo różniąca się między sobą muzyka. Uważam, że nie powinno się mieć wąskiego ucha, nakierowanego wyłącznie na jeden rodzaj muzyki. Muzyka jest wielka w wielu swoich formach. Myślę, że powinno się być otwartym do słuchania każdego jej rodzaju.
A: A czym jest „muzyka gotycka” dla Pani?
A.C: Nie wiem! Widzisz, ludzie przychodzą i mówią mi: „O! Ten utwór to techno!”, a ja wtedy: „?”. Oni znowu: „A ten to house, a ten z kolei to…” A ja wtedy nie wytrzymuję i mówię: „Przestańcie! Nie dbam o to!” To po prostu jest muzyka. I to jest istotne. Nieważne, czy to gotyk, rock… Jest dobra muzyka i… niezbyt dobra muzyka. To wszystko.
A: Jest Pani nazywana „Królową Deklamacji”. Jak Pani skomentuje to miano?
A.C: Cóż, być może… Nie sądzę, że jest wiele osób, które robią w ten sam sposób to, co ja. Nie ma ich aż tak wielu.
A: Jest Pani wyjątkowa, to prawda. Sądzę, że od lat 80. nie zaistniała inna królowa lub choćby księżniczka, która mogłaby z Panią konkurować.
A.C: Cóż… starzeję się! (śmiech)
A: A innymi słowy: mój przyjaciel nazywa Panią „raperką muzyki elektronicznej”. Podoba się Pani to określenie?
A.C: Zabawne! Ale i interesujące! Wiesz, kiedy byłam w Stanach kilka lat temu, przebywałam w Chicago. Szłam sobie ulicą. I nagle zobaczyłam w oddali grupę czarnoskórych facetów… Wiesz, okulary, bluzy… Wstali i zaczęli iść w moim kierunku, a ja pomyślałam: „Ups…” A wtedy oni powiedzieli: „Hej! Anne Clark! Uważamy, że to, co robisz, jest bardzo zbliżone do rapu!” I to był dla mnie komplement, naprawdę. Istnieje tyle luk pomiędzy czarną i biała kulturą. Być może moglibyśmy zbudować jakiś most, który połączyłby te kultury… To bardzo ważna sprawa.
A: A co może Pani powiedzieć o swoim nowym albumie?
A.C: Mój nowy album jest świetny! Świetny! (śmiech) Dużo czasu zajęło mi, by go wydać. Wspominałam wcześniej o problemach z branżą muzyczną. Poza tym smakowałam wielu stylów muzycznych. „The Smallest Acts Of Kindness” to mikstura muzyki elektronicznej i akustycznej, okraszona eksperymentami. Mam nadzieję, że ludziom się spodoba. Chciałabym również wrócić do Polski, by przestawić na scenie materiał z nowego albumu.
A: Jaka wytwórnia wydała „The Smallest Acts Of Kindness”?
A.C: netMusicZone. Mała niezależna wytwórnia.
A: Zatem praca nad Pani nowym albumem jest już zakończona?
A.C: Tak. Płyta wychodzi 26 września.
A: Zbliżamy się powoli do końca naszej rozmowy. Dlatego muszę Pani zadać pytanie: czym dla Pani jest muzyka?
A.C: Jest niewiarygodnie ważna. Przez całe moje życie była taką… zawsze. Pomaga w sprawach indywidualnych, zbliża do siebie ludzi, pomaga wyrazić to, czego nie można wyrazić językiem lub innymi sposobami…
A: Czy to dla Pani najważniejsza rzecz na świecie?
A.C: (…) Najważniejsza rzecz na świecie? (cisza) To prawie najważniejsza rzecz.
A: Prawie?
A.C: Tak. Może. Być może...
A: A czy jest Pani szczęśliwa?
A.C: W tej chwili? Tak, jestem bardzo szczęśliwa. Ale nie zawsze tak jest. Jednak w tym momencie tak właśnie się czuję. (po chwili) Nie powinnam śpiewać na takich festiwalach… Powinnam być nieszczęśliwa! (śmiech)
A: Wie Pani zapewne, że publiczność w Bolkowie jest szczególna… Trochę obawiam się, jak przyjmą Pani występ…
A.C: O! Jestem przygotowana. (śmiech) Czasami koncert jest dobry, czasem zły. Nigdy się nie wie, jak się publiczność zachowa, jak zareaguje. Ale, tak jak powiedziałam, wolałabym występować tutaj z moim zespołem. Tym razem okazało się to niemożliwe. Mam nadzieję, że publiczność będzie otwarta. (śmiech)
A: Szukałam w Internecie informacji o Pani i Pani muzyce i muszę przyznać, że byłam ogromnie zdumiona, że na tak niewielu stronach znajdują się wzmianki o Pani…
A.C: Moja strona to: www.anneclark.com. Mam również profil na MySpace. Nie ma zbyt dużo informacji w jednym miejscu, ale we wrześniu startuje nowa strona, która będzie dużo lepsza.
A: Dziękuję Pani bardzo za rozmowę. To był naprawdę zaszczyt porozmawiać z Panią.
A.C: Ależ nie przesadzaj. To ja dziękuję za wywiad.
Inne artykuły:
Wywiad został przeprowadzony podczas 15. edycji Festiwalu Castle Party w Bolkowie, 26 lipca 2008 roku. Występ Anne Clark, z gościnną oprawą belgijskiego projektu Implant, był wielkim wydarzeniem. Wystarczy wspomnieć, że koncert rozpoczął się od utworu "Killing Time", oczywiście w nowej aranżacji.
Apeiron: Pierwsze pytanie jest bardzo proste: czy usłyszymy „The Healing” dzisiejszego wieczoru?
Anne Clark : Ależ nie!
A: Dlaczego? Uwielbiam ten utwór!
A.C: Muszę zatem wyjaśnić: projekt, z którym przyjechałam do Polski, jest tym z gatunku jednorazowych. Nie było żadnego planu, jeśli chodzi o duet Implant, by pracować lub grać koncerty inne niż ten podczas występu w ramach Castle Party 2008. Ja chciałam przyjechać do Polski ze swoim własnym zespołem.
A: To bardzo dobry pomysł!
A.C: Tak. Ale dla Krzysztofa (Rakowskiego – przyp. AL), promotora tego eventu, zbyt drogie okazało się zebranie całego mojego zespołu w jednym miejscu. Zatem szybko zdecydowaliśmy się na set z Implantem. To tylko krótki występ, więc nie możemy zawrzeć w nim wszystkiego. Przykro mi.
A: A co jeśli chodzi o „Elegy For A Lost Summer”?
A.C: No nie! Widzisz… Jeśli przyjedziemy na koncert, mam nadzieję, że stanie się to w przyszłym roku, wtedy „Elegy…”, „The Healing” z pewnością się pojawią. Ale dzisiejsze show jest zdecydowanie bardziej elektroniczne. Więc musisz powiedzieć Krzysztofowi (Rakowskiemu – przyp. AL), aby zaprosił mój cały zespół…
A: Może w przyszłym roku…?
A.C: Mam taką nadzieję.
A: A jeśli chodzi o bardziej akustyczne koncerty – czy kiedykolwiek grała Pani takie?
A.C: Tak. W 2003 roku mieliśmy takie tournee w Niemczech i Austrii. Graliśmy wyłącznie na akustycznych instrumentach. Jeśli zatem Krzysztof chciałby takiego występu, ja się zgodzę.
A: Zatem wszystko zależy od Krzysztofa…
A.C: W tym roku – tak. Powiedziałam sobie: następnym razem zagram ze swoim zespołem. Byłoby wspaniale, gdyby to się udało.
A: Czy to Pani pierwszy koncert w Polsce?
A.C: Nie. Zagrałam w Polsce wcześniej, w 2003 roku w Gdyni. Było to podczas jakiegoś festiwalu.
A: Czy podoba się Pani to miejsce?
A.C: Tak, Bolków jest piękny! Poszłam na długi spacer dziś rano, nieopodal lasu.
A: Czego Pani oczekuje od publiczności zgromadzonej w Bolkowie?
A.C: Hm… Nie wiem. Któż może wiedzieć, jak się zachowa. Nie wiem, jak ludzie mogą zareagować na moją muzykę. Zostałam zaproszona, więc jestem.
A: Znam osoby, które przybyły w tym roku do Bolkowa właśnie z powodu Pani koncertu…
A.C: Doprawdy? Cóż, mam nadzieję, że ich nie zawiodę. Ponieważ tak jak mówię: nie jest to koncert, jaki zwykle gram. Będzie trochę inny. Zobaczymy, jak będzie.
A: A jak zapamiętała Pani współpracę z Fading Colours podczas pracy nad albumem „I’m Scared Of”? Było to 9-10 lat temu…
A.C: Uwielbiam Fading Colours. Poznałam ich w 1993 roku na festiwalu. Leszek (Rakowski – przyp. AL) towarzyszył nam wszędzie – odebrał nas z dworca kolejowego i zabrał na festiwal. „I’m Scared Of” to znakomity album!
A: Powróćmy na chwilę do przeszłości. Zaczęła Pani koncertować we wczesnych latach 80. w tym samym czasie Depeche Mode rozpoczęli swoją karierę. Dzisiaj – jest Pani wciąż artystką undergroundową, podczas gdy Depeche Mode zna niemal każdy… Jak Pani ten stan rzeczy wytłumaczy i czy Pani żałuje, że tak się stało?
A.C: Czy żałuję? Nie. Myślę, że tak czy siak mam szczęście, ponieważ mogę pracować na gruncie muzycznym już niemal 30 lat, od 1979 roku. To szmat czasu, zatem uważam, że naprawdę jestem szczęściarą, że mogę to robić. Cóż, kiedy patrzę na Dave’a Gahana i na problemy, którym musiał stawić czoło, by być wciąż w tej branży, myślę, że ta sytuacja nie uszczęśliwia go aż tak, jak się to wydaje. Ja również miałam spore problemy w tym muzycznym biznesie, ale jestem zadowolona, że mogę kontynuować pracę z muzyką, dawać koncerty, nagrywać kolejne albumy i podróżować do takich miejsc, jak to.
A: Czy Anne Clark podziwia jakichś artystów?
A.C: Ależ oczywiście! Setki! Prawdopodobnie są to artyści niezbyt znani. Z kręgów muzyki klasycznej, folkowej, jazzowej oraz innych gatunków.
A: A przykładowo, jakiej muzyki słuchała Pani ostatnio?
A.C: Ostatnio słuchałam sporo jazzu. Ale także Wolfganga Haffnera, Cinematic Orchestra, Fleet Foxes. To bardzo różniąca się między sobą muzyka. Uważam, że nie powinno się mieć wąskiego ucha, nakierowanego wyłącznie na jeden rodzaj muzyki. Muzyka jest wielka w wielu swoich formach. Myślę, że powinno się być otwartym do słuchania każdego jej rodzaju.
A: A czym jest „muzyka gotycka” dla Pani?
A.C: Nie wiem! Widzisz, ludzie przychodzą i mówią mi: „O! Ten utwór to techno!”, a ja wtedy: „?”. Oni znowu: „A ten to house, a ten z kolei to…” A ja wtedy nie wytrzymuję i mówię: „Przestańcie! Nie dbam o to!” To po prostu jest muzyka. I to jest istotne. Nieważne, czy to gotyk, rock… Jest dobra muzyka i… niezbyt dobra muzyka. To wszystko.
A: Jest Pani nazywana „Królową Deklamacji”. Jak Pani skomentuje to miano?
A.C: Cóż, być może… Nie sądzę, że jest wiele osób, które robią w ten sam sposób to, co ja. Nie ma ich aż tak wielu.
A: Jest Pani wyjątkowa, to prawda. Sądzę, że od lat 80. nie zaistniała inna królowa lub choćby księżniczka, która mogłaby z Panią konkurować.
A.C: Cóż… starzeję się! (śmiech)
A: A innymi słowy: mój przyjaciel nazywa Panią „raperką muzyki elektronicznej”. Podoba się Pani to określenie?
A.C: Zabawne! Ale i interesujące! Wiesz, kiedy byłam w Stanach kilka lat temu, przebywałam w Chicago. Szłam sobie ulicą. I nagle zobaczyłam w oddali grupę czarnoskórych facetów… Wiesz, okulary, bluzy… Wstali i zaczęli iść w moim kierunku, a ja pomyślałam: „Ups…” A wtedy oni powiedzieli: „Hej! Anne Clark! Uważamy, że to, co robisz, jest bardzo zbliżone do rapu!” I to był dla mnie komplement, naprawdę. Istnieje tyle luk pomiędzy czarną i biała kulturą. Być może moglibyśmy zbudować jakiś most, który połączyłby te kultury… To bardzo ważna sprawa.
A: A co może Pani powiedzieć o swoim nowym albumie?
A.C: Mój nowy album jest świetny! Świetny! (śmiech) Dużo czasu zajęło mi, by go wydać. Wspominałam wcześniej o problemach z branżą muzyczną. Poza tym smakowałam wielu stylów muzycznych. „The Smallest Acts Of Kindness” to mikstura muzyki elektronicznej i akustycznej, okraszona eksperymentami. Mam nadzieję, że ludziom się spodoba. Chciałabym również wrócić do Polski, by przestawić na scenie materiał z nowego albumu.
A: Jaka wytwórnia wydała „The Smallest Acts Of Kindness”?
A.C: netMusicZone. Mała niezależna wytwórnia.
A: Zatem praca nad Pani nowym albumem jest już zakończona?
A.C: Tak. Płyta wychodzi 26 września.
A: Zbliżamy się powoli do końca naszej rozmowy. Dlatego muszę Pani zadać pytanie: czym dla Pani jest muzyka?
A.C: Jest niewiarygodnie ważna. Przez całe moje życie była taką… zawsze. Pomaga w sprawach indywidualnych, zbliża do siebie ludzi, pomaga wyrazić to, czego nie można wyrazić językiem lub innymi sposobami…
A: Czy to dla Pani najważniejsza rzecz na świecie?
A.C: (…) Najważniejsza rzecz na świecie? (cisza) To prawie najważniejsza rzecz.
A: Prawie?
A.C: Tak. Może. Być może...
A: A czy jest Pani szczęśliwa?
A.C: W tej chwili? Tak, jestem bardzo szczęśliwa. Ale nie zawsze tak jest. Jednak w tym momencie tak właśnie się czuję. (po chwili) Nie powinnam śpiewać na takich festiwalach… Powinnam być nieszczęśliwa! (śmiech)
A: Wie Pani zapewne, że publiczność w Bolkowie jest szczególna… Trochę obawiam się, jak przyjmą Pani występ…
A.C: O! Jestem przygotowana. (śmiech) Czasami koncert jest dobry, czasem zły. Nigdy się nie wie, jak się publiczność zachowa, jak zareaguje. Ale, tak jak powiedziałam, wolałabym występować tutaj z moim zespołem. Tym razem okazało się to niemożliwe. Mam nadzieję, że publiczność będzie otwarta. (śmiech)
A: Szukałam w Internecie informacji o Pani i Pani muzyce i muszę przyznać, że byłam ogromnie zdumiona, że na tak niewielu stronach znajdują się wzmianki o Pani…
A.C: Moja strona to: www.anneclark.com. Mam również profil na MySpace. Nie ma zbyt dużo informacji w jednym miejscu, ale we wrześniu startuje nowa strona, która będzie dużo lepsza.
A: Dziękuję Pani bardzo za rozmowę. To był naprawdę zaszczyt porozmawiać z Panią.
A.C: Ależ nie przesadzaj. To ja dziękuję za wywiad.
Inne artykuły:
- Amphi Festival 2010 - 2010-11-03 (Relacje)
- M'era Luna 2007 - 2007-10-09 (Relacje)