Khocico: Czy moglibyście opowiedzieć trochę o początkach BÊTE NOIRE? Jak doszło do powstania zespołu, skąd zaczerpnęliście nazwę itd.
-ARNOLD GÓRKA (głos, gitara): Cały czas jesteśmy na początku drogi. Ten zespół jeszcze nie ma historii. Nazwę znalazłem przeglądając słownik wyrazów obcych. Pierwszy koncert jako BÊTE NOIRE zagraliśmy w marcu 2003 roku. Rok później zarejestrowaliśmy swoje pierwsze utwory m.in. “Nothing At All” i “My Revenge”. W bieżącym roku nagraliśmy, moim zdaniem, bardzo udane demo “Omen”. Dwa utwory z tej płytki (“Lśnienie”, “Już”) gościły na antenie radiowej “Trójki”. Udało nam się zagrać też kilka ważnych koncertów m.in. z Hedone, Closterkeller czy DHM. Na przestrzeni tych przeszło dwóch lat nastąpiło kilka przetasowań personalnych. Funkcjonowaliśmy już jako trio, kwartet a obecnie jest nas pięciu.
K: Z jakimi problemami boryka się zespół, który pragnie zaistnieć obecnie na scenie w Polsce?
-JANEK KRUKOWSKI (bębny): Moim zdaniem przede wszystkim z niepoważnym traktowaniem, czyli z zakładaniem z góry, że jeśli jest to młody zespół i mało znany to można mu postawić każde warunki a on i tak zagra.
-KRZYSIEK RAK (bas): Są to zapewne problemy finansowe. W promocji zespołu pomaga na pewno internet, ale w szerszej perspektywie zaistnienia zespołu w masowej świadomości pojawiają się bariery w mediach ogólnopolskich. Z drugiej strony, wydaje mi się że dobra muzyka jest reklamą sama dla siebie i wszędzie jest się w stanie przebić.
-PAWEŁ MACIEJA (klarnet): Można by zapytać, co kryje się za pojęciem "zaistnienia na scenie" (zakładam, że chodzi o tzw "scenę niezależną"); parę dobrych recenzji w prasie? trochę koncertów nieźle przyjętych? grupa fanów? Kwestią podstawową jest wydanie płyty, która spotka się z jakimś odzewem wśród odbiorców (pod warunkiem, że będzie jeszcze odpowiednio promowana). Niewiele grup stać obecnie w Polsce na rejestrację muzyki w profesjonalnych warunkach, co jest np. standardem w Europie Zach. (przeciętni twórcy są tam w stanie wydawać po kilka płyt w roku, pogłębiając jednak ogólną nadprodukcję wydawnictw dźwiękowych na świecie). Podsumowując, mam wrażenie że prawdziwe wartości same się obronią, ale w przypadku "muzyki niezależnej" nie muszą stać za tym jakieś ekonomiczne profity i wielka sława. Można natomiast pozostać wolnym i w zgodzie z samym sobą.
K: Jak scharakteryzowalibyście swoją muzykę i dla jakiej publiczności gracie?
-A.G.: W naszej muzyce można odnaleźć elementy cold-wave, psychodelii, są próby z brzmieniami elektronicznymi. Taka wszechstronność pozwala nam podążać w różnych kierunkach, co samo w sobie jest inspirujące i sprzyja rozwojowi zespołu. Muzyki nie kierujemy świadomie do określonej publiczności. Publiczność zgłasza się sama. Grając tak a nie inaczej skazujemy się raczej na wąskie grono odbiorców, ale takich "ukształtowanych muzycznie", tak mi się przynajmniej wydaje. Myślę, że miłośników takich zespołów jak CURE czy BAUHAUS zainteresuje również BÊTE NOIRE.
-K.R.: Chcemy żeby nasza muzyka przyciągała uwagę swoim brzmieniem i melodią, żeby była spójną całością.
K: Czym różni się Wasza pierwsza EP-ka "Nothing At All" od drugiej? W jakim kierunku muzycznym będziecie teraz podążać?
-A.G.: Muzycznie "Omen" jest naturalną konsekwencją "Nothing At All", ale jest bardziej dopieszczony aranżacyjnie - pojawiają się klawisze, elektronika. Jest też płytą bardziej spójną, każdy kolejny utwór wynika z poprzedniego. "Nothing At All" to składanka, materiał nagrany po to, aby podsumować pierwszy okres działalności zespołu i pokazać BÊTE NOIRE w kilku odcieniach (coldwave'owym, psychodelicznym, rockowym, pop-rockowym). W jaką stronę pójdziemy, to pozostaje niewiadomą, gdyż nasz eklektyzm pozwala podążać nam w różnych kierunkach. Ostatnio najczęściej zapędzamy się w rejony BAUHAUS.
-GRZESIEK DZIEWICKI (gitara, klawisze): "Omen" jest przede wszystkim urozmaicony brzmieniowo i jest bardziej refleksyjny, zadumany. "Nothing At All" jest o wiele bardziej rockowe. Co do przyszłości, to myślę, że jeszcze bardziej odejdziemy od rocka, przynajmniej mam taką nadzieję.
K: Jakie są Wasze inspiracje muzyczne i pozamuzyczne, skąd czerpiecie pomysły do tworzenia muzyki i tekstów?
-K.R.: Wszystkie zajebiste kapele, które maja to "coś" w muzyce. Inspiracją dla mnie są zawsze koledzy z zespołu, muzyka musi być wspólną rozmową, wspólnym wysiłkiem.
-G.D.: Pomysły na muzykę biorę się prawdopodobnie ze zgromadzonych emocji powstałych podczas słuchania innych wykonawców. To jest bardzo trudny proces do kontroli i do opisania.
-P.M.: Inspiracje przynosi samo życie; mogą to być banalne codzienne sytuacje, spotkania z ludźmi, dyskusje przy piwie, artykuły z gazet, gówno wylewające się z radia itp. na równi z bardziej świadomym kontaktem z literaturą, muzyką, filmem, czyli z tzw "kulturą". Do ostatnich muzycznych inspiracji zaliczyłbym: Soft Cell, Antony And The Johnsons, D.A.F., Tuxedomoon, Davida Sylviana, wczesny This Mortal Coil, Organum, Labradford, Bauhaus, K. Komedę, Księżyc.
-J.K.: Ja słucham jazzu i muzyki improwizowanej. Ale nie ograniczam się w żaden sposób. Wierzę w swój dobry gust po prostu.
K: Co Waszym zdaniem jest konieczne, aby tworzyć dobrą muzykę? Czy uważacie, że wykształcenie muzyczne jest istotne w tym względzie, czy też są to jakieś inne kwestie?
-K.R.: Talent i praca.
-J.K.: Do robienia muzyki wystarczy dużo dobrych chęci, otwarty umysł i troszkę umiejętności.
-G.D.: Moim zdaniem trzeba być przede wszystkim szczerym, trochę osłuchania w muzyce też nie zaszkodzi. Wykształcenie muzyczne na pewno bardzo by pomogło, jednak równie dobrze może też przeszkadzać np. w oderwaniu się od pewnych akademickich schematów.
-A.G.: Niezbędne składniki to szczypta talentu, szczypta warsztatu, szczypta gustu i szczypta pasji. Wykształcenie muzyczne... na pewno się przydaje. Bez rad i wskazówek jednej z osób wyedukowanych wokalnie, wielu rzeczy bym nie przeskoczył.
-P.M.: Nie sądzę żeby był jakiś gotowy przepis na "dobrą muzykę". W którymś momencie się , "pojawia" i jest to wielka tajemnica ...Nie musi to być związane z jakąś nadludzką pracą i (pseudo) wirtuozerii. Wykształcenie muzyczne może jednym pomóc (np. ludziom szukającym pracy w państwowych instytucjach jak filharmonia), innych będzie manierować i hamować ich indywidualny rozwój (szczególnie w polskich realiach).
K: Co sądzicie o scenie muzycznej we Wrocławiu i ogólnie w Polsce ?
-K.R.: SKALPEL, PINK FREUD, MOŻDŻER, FISZ są ok. P.M.: We Wrocławiu działa trochę ludzi skupionych np. wokół Ośrodka Postaw Twórczych, klubu Firlej, jest też parę niezłych zespołów. Ogólnie dzieje się sporo, choć bez fajerwerków.
-J.K.: Wrocławska scena muzyczna dopiero się rodzi. Tak naprawdę nie ma żadnego ważnego ośrodka, wokół którego mogłyby się skupić młode zespoły.
-A.G.: Scenę wrocławska śledzę na bieżąco. Jest tu kilka interesujących zespołów jak np. PSYCHOFORMALINA grająca zimną, transową muzykę, pełną brudów, korzeniami tkwiących w tradycji cold-wave.
K: Jakie są Wasze najbliższe plany?
-K.R.: Koncerty, koncerty, płyty, koncerty...
-A.G.: Myślę, że najwyższy czas wejść do studia i zarejestrować materiał na debiutancką płytę, co było już kilkukrotnie odwlekane. Materiału jest na trzy płyty, jest z czego wybierać, no i skład w końcu jest stabilny.
BÊTE NOIRE:
-Arnold Górka - gitara, głos
-Grzegorz Dziewicki - gitara, klawisze, programowanie
-Krzysztof Rak - bas
-Jan Krukowski - bębny
-Paweł Macieja - klarnet
www.betenoire.prv.pl
www.myspace.com/betenoirepl
Inne artykuły:
- DarkBeat Festival - 2006-03-27 (Relacje)
- Bete Noire - Omen - 2005-11-29 (Recenzje muzyki)