Wywiad z Rafałem Iwańskim, członkiem grupy Hati oraz współorganizatorem CoCArt Music Festival
Czytano: 5539 razy
Galerie:
- Trans/Wizje - 2011-10-31 (Festiwale)
- III CoCArt Music Festival - 2011-04-24 (Festiwale)
- II CoCArt Music Festival - 2009-04-07 (Festiwale)
- Wrocław Industrial Festival 2005 - 2005-12-04 (Festiwale)
Ostatnie tematy na forum:
- II CoCArt Music Festival - 2009-04-18
Pod koniec marca 2009 zakończyła się II edycja toruńskiego festiwalu promującego muzykę niezależną – CoCArt Music Festival. Relację z tego wydarzenia mieliście okazję przeczytać w naszym portalu. Tym razem prezentujemy wam parę spostrzeżeń jednego z organizatorów imprezy. Rafał Iwański (Hati) zgodził się odpowiedzieć na parę naszych pytań.
Za nami druga edycja toruńskiego festiwalu. Słyszałam wiele opinii na temat zeszłorocznego festiwalu, zarówno pozytywnych jak i tych mniej przychylnych. Jak Ty oceniasz drugą edycję CoCArt Music Festival?
II edycję CoCArt Music Festival uważam za udaną. W stosunku do I edycji dokonał się duży postęp - udało nam się sprowadzić więcej znaczących projektów z różnych stron świata, część z nich to juz naprawdę historia muzyki - czyli generalnie było mocniej niż za pierwszym razem. Należy też podkreślić, że bardzo dobrze sprawdziły się w praktyce imprezy towarzyszące - tzn. warsztaty audio-video Emitera i Franczaka oraz zajęcia Karpat Magicznych, instalacje, pokazy, panel dyskusyjny. A było to dla nas novum - przecież rok temu były tylko dwa dni główne koncertów. Jeśli chodzi o same koncerty to trzeba przyznać, że momentami zakradł się niewielki chaos i mieliśmy trochę problemów z ekipą techniczną i sprzętem video, nad czym ubolewamy - i mimo usilnych starań nie mieliśmy na to wpływu. Prawdopodobnie za rok na każdy wieczór damy maksymalnie 5 koncertów (a nie 6 - jak w tym roku). Niemniej wszyscy artyści byli zadowoleni i wyjechali w bardzo dobrym nastroju z Torunia i wielu od razu się zdeklarowało, a inni piszą - ze chcieliby zawitać do Torunia ponownie. Raczej nie będzie to możliwe - przynajmniej w formie koncertu (no chyba, ze w ramach czegoś innego - np. warsztatów, itp.) - gdyż nasza idea jest prezentować co roku nowe projekty. Wiemy też od ludzi, ze są zadowoleni z programu artystycznego jaki im zaproponowaliśmy i nasiąknęli przez te kilka dni dobra atmosferą. Jeśli chodzi o konkretne koncerty - to bardzo podobały nam się koncerty klasyków postindustrialu Troum i Reformed Faction oraz zaskoczył audio-wizualny show Modulate na koniec pierwszego dnia w garażu. Drugiego dnia świetny był dla nas Richard Pinhas, który grał pierwszy raz w Polsce, mimo, ze jest naprawdę legenda gitarowego ambientu i większość koncertów gra od lat w USA i Japonii. Jeśli chodzi o wystąpienie Z'EVa to zawsze jest ono objawieniem i zawsze warto go zobaczyć na żywo.
Sunao Inami tez wzbudził duży entuzjazm, zwłaszcza wśród ludzi mniej zorientowanych w muzyce undergroundowej. Mam tu na myśli to, ze takie perfekcyjnie zrealizowane na żywo projekty audio-wizualne jak Sunao Inami czy Modulate - mimo, ze nie są tak zasłużone na scenie niezależnej jak np. Troum czy Reformed Faction - jednak przykuły uwagę i zadowoliły większość przybyłych. Tez spełniły swoje role przejścia w kierunku after party - jako, ze grały na koniec każdego wieczoru. Osobiście też jesteśmy zadowoleni z naszego wystąpienia z PURE - i dobrze zrobiliśmy, że zdecydowaliśmy się w ostatnim momencie przed zamknięciem programu nie grac sami jako HATI, ale jako HATI & PURE. Był to nasz piąty wspólny koncert, a pierwszy w Polsce - i dodam, ze nigdy nie mieliśmy wspólnej próby, a jedynie krótkie spotkania omawiające i materiał wykrystalizował się na wcześniejszych koncertach w Niemczech. Cieszy nas występ na CoCArt - bo bardzo dobrze nam się grało i zebraliśmy bardzo dobre opinie od ludzi. Trudno oceniać nam organizatorom własne wystąpienie w kontekście wszystkich innych - ale może powiem od kuchni co się stało dalej: Peter po naszym wspólnym koncercie od razu zarezerwował studio w Berlinie na tydzień i będziemy tam pracować w czerwcu nad nasza płytą. On chce ten projekt wypromować w Europie - byśmy grali na innych festiwalach muzyki eksperymentalnej, może też jakaś wspólną trasę. A wiec pod każdym względem naprawdę warto było.
Podsumowując - II edycje CoCArt Music Festival uważam za udaną i juz teraz możemy w związku z tym powiedzieć, że za rok będzie kolejna, pełna niespodzianek.
Czym kierowaliście się wybierając artystów do drugiej edycji?
Zapraszamy do nas wykonawców, których znamy i cenimy, którym ufamy. Tym razem chcieliśmy pokazać artystów naprawdę z całego świata, nie tylko z Polski i Europy Zachodniej... Z wieloma artystami mieliśmy okazję zobaczyć się wcześniej - na festiwalach, grając wspólne trasy (np. jak Z'EV czy Robert Curgenven z Australii, który na CoCArt pokazał instalacje dźwiękową), koncerty. Wielu autentycznie podziwiamy za ich działania, a znamy tylko z płyt i dobrych opinii. W związku z tym sami ich chcieliśmy zobaczyć na żywo, po tym jak słyszeliśmy bardzo dobre opinie, na przykład o takich jak Oren Ambarchi (mimo, ze grał juz w Polsce kilka razy - nie mieliśmy okazji być na koncercie), weteran gitarowej muzyki ambient Richard Pinas z Francji (pierwszy raz u nas w Polsce) czy Japończyk Sunao Inami, który pierwszy raz dał koncert w Europie Wschodniej. Bardzo chcieliśmy kogoś z Japonii - wiec znając Sunao z świetnych nagrań zaprosiliśmy Sunao. Dodam, ze był wniebowzięty pobytem tutaj.
Z'EV to nasz mistrz i przyjaciel - i odkąd w 2006 roku sprowadziliśmy go pierwszy raz do Polski i zagraliśmy dwie trasy koncertowe oraz wydaliśmy w Ars Benevola Mater we Wloszech wspólną płytę - jesteśmy w stałym kontakcie, mamy tez dalsze wspólne plany koncertowe i wydawnicze. To jeden z najważniejszych artystów i ludzi jakich w życiu spotkaliśmy i miał ogromny wpływ na nas na różnych poziomach. Chłopcy z Troum to tez nasi przyjaciele i odkąd się znamy wspieramy się nawzajem jak możemy. Jestem wielkim fanem ich niesamowitej muzyki. Jeśli chodzi o Reformed Faction - to Zoviet France i projekty Robina Storeya i Marka Spybeya jakie powstały na jego gruzach zawsze były dla nas jednymi z ważniejszych w muzyce undergroundowej XX wieku. W październiku 2008 r. organizowałem trasę dla BEEHATCH po Polsce (projekt Marka Spybeya i Phila Westerna z Download) i podróżując ponownie omówiliśmy kwestie pierwszego w Polsce wystąpienia Reformed Faction (nie wyszło nam za pierwszym razem w 2008 roku, podobnie jak z Orenem Ambarchi) - czyli właściwie tych samych ludzi, którzy grali jako Zoviet France - tyle, że pod nową nazwą (nie chcieli być dinozaurami - i dokonywać reaktywacji pod ta sama nazwa..). Z Modulate tez jest taka przygoda, ze Bobbyego Birda (znanego bardziej jako Higher Intelligence Agency, tez nagrał 2 świetne cd z Biosphere) poznaliśmy w Gorlich na Ambient Festival, gdzie graliśmy w 2008 i od razu stwierdziliśmy, że warto wejść w jakąś współpracę. Bobby zaproponował kolektyw audio-video Modulate, w którym uczestniczy od kilku lat. To świetni, skromni ludzie z Birmingham.
Z Karpatami Magicznymi jesteśmy od lat w kontakcie, nawiasem mówiąc Atman to jedna z najważniejszych grup muzycznych mojej młodości. Dodam, ze Marek Styczynski jest odpowiedzialny za projekt Cybertotem Community - to swego rodzaju kompilacja z artystami dźwięku reinterpretującymi nagrania jego autorstwa. Za jakiś czas płyta ukaże się na cd. Mirt/Gadomski oraz Emiter_Franaczak to polscy artyści, których drogę śledzimy i cenimy od lat i nasze szlaki przecierają się tu i tam. Natomiast Column One to juz dłuższa historia- słucham ich od 15 lat, w 1998 byłem na ich koncercie w Toruniu w ruinach Zamku Krzyżackiego, którego nie zapomnę nigdy. W sierpniu 2008 pojechaliśmy na ich koncert do Wrocławia w ramach festiwalu filmowego i zobaczyliśmy, że robią zupełnie coś innego niż kiedyś i bardzo wartościowego. Od razu zaproponowaliśmy im przyjazd do Torunia.
Czy CoCArt ma być toruńskim odpowiednikiem wrocławksiego Industrial Festivalu?
Nie. Po pierwsze nie odwołujemy się do nazwy industrial i konotacji tego terminu (co nie znaczy, ze nie grają u nas tez zespoły postindustrialne) i wydaje mi się, ze nasz festiwal w związku z tym jest mniej subkulturowy, jeśli w ogóle. Większość zespołów jaka grała we Wrocławiu nie zagra na pewno u nas - poza takim wyjątkami jak np. TROUM, Karpaty Magiczne czy Reformed Faction (Rapoon kiedyś grał na WIF). Wydaje mi się, że my jesteśmy bardziej nastawieni na prezentację niezależnej muzyki ze świata, ale bez kontekstu industrialnego, militarno-politycznego czy pogańskiego. Oczywiście interesują nas takie nurty jak postindustrial, noise, ambient, czy psychodela - a może nawet zwłaszcza psychodela... Szeroko rozumiana sztuka psychodeliczna - może niektórzy boją się używać tego terminu w oficjalnym wizerunku, bo ma niebezpieczne konotacje - ale dla mnie osobiście sztuka audio-video, nowoczesna czy tez mniej nowoczesna (old schoolowa) która prezentujemy na CoCArt Music Festival jest przede wszystkim psychodeliczna, i obojętnie czy artyści grający tu istnieją twórczo kilka czy kilkadziesiąt lat - ich prezentacje maja silny oddźwięk psychodeliczny i to ich w sumie nawet łączy i jako że są mniej lub bardziej psychoaktywne - mogą mieć moc przekształcania świadomości słuchaczy. Ale zawsze wierzymy, ze ich cele są czyste i tak tez ich szczerze mówiąc dobieramy - a fakt, że ktoś jest bardziej na lewo politycznie zorientowany i krytykuje konsumpcjonizm czy też inspiruje się szamanizmem - a inni natomiast nic na ten temat nie chcą słyszeć, przynajmniej podczas własnego koncertu, bo interesuje ich wtedy tylko moc dźwięku wpływająca na mózg - wszystko to jest dla nas bardzo interesujące i myślę, że dobrze mieści się w naszej rzeczywistości, w tych czasach zagubienia i narastającego chaosu. Tyle na temat Wroclaw Industrial Festival a CoCArt Music Festival. Osobiście cenię wrocławski festiwal i byłem tam kilka razy, tez graliśmy z HATI i widziałem tam tez kilka naprawdę wielkich koncertów i przeżyłem niezapomniane chwile i to naprawdę festiwal o światowym poziomie. I naszym dążeniem od początku tez było stworzyć mocny międzynarodowy festiwal prezentujący bezkompromisową współczesną sztukę audio-video. Dodam, ze ogólnie bardzo się dobrze stało, że mamy możliwość robić to wszystko w kooperacji i przy silnej współpracy i wsparciu Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu, i ze mimo to nie jest to tez festiwal w stylu hi-tech-audio-video (czyli tendencji, która powoli wszędzie się wdziera) - bo szczerze mówiąc też jako artyści (mówię też zapewne w imieniu wielu innych co tu wystąpili...) nie chcemy być sługami jakichś koncernów elektronicznych i reklamować beztrosko ich nowe produkty. Wiadomo, że wszyscy z tej technologii korzystamy, ale na dobrą sprawę przed jej pojawieniem się tez istniała sztuka, muzyka, itd. Nie ważne jakimi urządzeniami się posługujesz, ważniejsze jest jaki to przynosi efekt.
Czy są już jakieś plany co do kolejnej edycji festiwalu oraz artystów jakich będzie gościł Toruń?
Obecnie nie jesteśmy w stanie na to pytanie odpowiedzieć i zdradzić jakieś konkrety. Jest ogrom zgłoszeń z całego świata... A z drugiej strony mamy na oku projekty, które od dawna byśmy chcieli zobaczyć na żywo i które nigdy w Polsce nie grały. Wczesną jesienią będziemy wiedzieć coś więcej.
W takim razie czekam z niecierpliwością na oficjalną listę wykonawców i dziękuję z rozmowę.
Inne artykuły:
Za nami druga edycja toruńskiego festiwalu. Słyszałam wiele opinii na temat zeszłorocznego festiwalu, zarówno pozytywnych jak i tych mniej przychylnych. Jak Ty oceniasz drugą edycję CoCArt Music Festival?
II edycję CoCArt Music Festival uważam za udaną. W stosunku do I edycji dokonał się duży postęp - udało nam się sprowadzić więcej znaczących projektów z różnych stron świata, część z nich to juz naprawdę historia muzyki - czyli generalnie było mocniej niż za pierwszym razem. Należy też podkreślić, że bardzo dobrze sprawdziły się w praktyce imprezy towarzyszące - tzn. warsztaty audio-video Emitera i Franczaka oraz zajęcia Karpat Magicznych, instalacje, pokazy, panel dyskusyjny. A było to dla nas novum - przecież rok temu były tylko dwa dni główne koncertów. Jeśli chodzi o same koncerty to trzeba przyznać, że momentami zakradł się niewielki chaos i mieliśmy trochę problemów z ekipą techniczną i sprzętem video, nad czym ubolewamy - i mimo usilnych starań nie mieliśmy na to wpływu. Prawdopodobnie za rok na każdy wieczór damy maksymalnie 5 koncertów (a nie 6 - jak w tym roku). Niemniej wszyscy artyści byli zadowoleni i wyjechali w bardzo dobrym nastroju z Torunia i wielu od razu się zdeklarowało, a inni piszą - ze chcieliby zawitać do Torunia ponownie. Raczej nie będzie to możliwe - przynajmniej w formie koncertu (no chyba, ze w ramach czegoś innego - np. warsztatów, itp.) - gdyż nasza idea jest prezentować co roku nowe projekty. Wiemy też od ludzi, ze są zadowoleni z programu artystycznego jaki im zaproponowaliśmy i nasiąknęli przez te kilka dni dobra atmosferą. Jeśli chodzi o konkretne koncerty - to bardzo podobały nam się koncerty klasyków postindustrialu Troum i Reformed Faction oraz zaskoczył audio-wizualny show Modulate na koniec pierwszego dnia w garażu. Drugiego dnia świetny był dla nas Richard Pinhas, który grał pierwszy raz w Polsce, mimo, ze jest naprawdę legenda gitarowego ambientu i większość koncertów gra od lat w USA i Japonii. Jeśli chodzi o wystąpienie Z'EVa to zawsze jest ono objawieniem i zawsze warto go zobaczyć na żywo.
Sunao Inami tez wzbudził duży entuzjazm, zwłaszcza wśród ludzi mniej zorientowanych w muzyce undergroundowej. Mam tu na myśli to, ze takie perfekcyjnie zrealizowane na żywo projekty audio-wizualne jak Sunao Inami czy Modulate - mimo, ze nie są tak zasłużone na scenie niezależnej jak np. Troum czy Reformed Faction - jednak przykuły uwagę i zadowoliły większość przybyłych. Tez spełniły swoje role przejścia w kierunku after party - jako, ze grały na koniec każdego wieczoru. Osobiście też jesteśmy zadowoleni z naszego wystąpienia z PURE - i dobrze zrobiliśmy, że zdecydowaliśmy się w ostatnim momencie przed zamknięciem programu nie grac sami jako HATI, ale jako HATI & PURE. Był to nasz piąty wspólny koncert, a pierwszy w Polsce - i dodam, ze nigdy nie mieliśmy wspólnej próby, a jedynie krótkie spotkania omawiające i materiał wykrystalizował się na wcześniejszych koncertach w Niemczech. Cieszy nas występ na CoCArt - bo bardzo dobrze nam się grało i zebraliśmy bardzo dobre opinie od ludzi. Trudno oceniać nam organizatorom własne wystąpienie w kontekście wszystkich innych - ale może powiem od kuchni co się stało dalej: Peter po naszym wspólnym koncercie od razu zarezerwował studio w Berlinie na tydzień i będziemy tam pracować w czerwcu nad nasza płytą. On chce ten projekt wypromować w Europie - byśmy grali na innych festiwalach muzyki eksperymentalnej, może też jakaś wspólną trasę. A wiec pod każdym względem naprawdę warto było.
Podsumowując - II edycje CoCArt Music Festival uważam za udaną i juz teraz możemy w związku z tym powiedzieć, że za rok będzie kolejna, pełna niespodzianek.
Czym kierowaliście się wybierając artystów do drugiej edycji?
Zapraszamy do nas wykonawców, których znamy i cenimy, którym ufamy. Tym razem chcieliśmy pokazać artystów naprawdę z całego świata, nie tylko z Polski i Europy Zachodniej... Z wieloma artystami mieliśmy okazję zobaczyć się wcześniej - na festiwalach, grając wspólne trasy (np. jak Z'EV czy Robert Curgenven z Australii, który na CoCArt pokazał instalacje dźwiękową), koncerty. Wielu autentycznie podziwiamy za ich działania, a znamy tylko z płyt i dobrych opinii. W związku z tym sami ich chcieliśmy zobaczyć na żywo, po tym jak słyszeliśmy bardzo dobre opinie, na przykład o takich jak Oren Ambarchi (mimo, ze grał juz w Polsce kilka razy - nie mieliśmy okazji być na koncercie), weteran gitarowej muzyki ambient Richard Pinas z Francji (pierwszy raz u nas w Polsce) czy Japończyk Sunao Inami, który pierwszy raz dał koncert w Europie Wschodniej. Bardzo chcieliśmy kogoś z Japonii - wiec znając Sunao z świetnych nagrań zaprosiliśmy Sunao. Dodam, ze był wniebowzięty pobytem tutaj.
Z'EV to nasz mistrz i przyjaciel - i odkąd w 2006 roku sprowadziliśmy go pierwszy raz do Polski i zagraliśmy dwie trasy koncertowe oraz wydaliśmy w Ars Benevola Mater we Wloszech wspólną płytę - jesteśmy w stałym kontakcie, mamy tez dalsze wspólne plany koncertowe i wydawnicze. To jeden z najważniejszych artystów i ludzi jakich w życiu spotkaliśmy i miał ogromny wpływ na nas na różnych poziomach. Chłopcy z Troum to tez nasi przyjaciele i odkąd się znamy wspieramy się nawzajem jak możemy. Jestem wielkim fanem ich niesamowitej muzyki. Jeśli chodzi o Reformed Faction - to Zoviet France i projekty Robina Storeya i Marka Spybeya jakie powstały na jego gruzach zawsze były dla nas jednymi z ważniejszych w muzyce undergroundowej XX wieku. W październiku 2008 r. organizowałem trasę dla BEEHATCH po Polsce (projekt Marka Spybeya i Phila Westerna z Download) i podróżując ponownie omówiliśmy kwestie pierwszego w Polsce wystąpienia Reformed Faction (nie wyszło nam za pierwszym razem w 2008 roku, podobnie jak z Orenem Ambarchi) - czyli właściwie tych samych ludzi, którzy grali jako Zoviet France - tyle, że pod nową nazwą (nie chcieli być dinozaurami - i dokonywać reaktywacji pod ta sama nazwa..). Z Modulate tez jest taka przygoda, ze Bobbyego Birda (znanego bardziej jako Higher Intelligence Agency, tez nagrał 2 świetne cd z Biosphere) poznaliśmy w Gorlich na Ambient Festival, gdzie graliśmy w 2008 i od razu stwierdziliśmy, że warto wejść w jakąś współpracę. Bobby zaproponował kolektyw audio-video Modulate, w którym uczestniczy od kilku lat. To świetni, skromni ludzie z Birmingham.
Z Karpatami Magicznymi jesteśmy od lat w kontakcie, nawiasem mówiąc Atman to jedna z najważniejszych grup muzycznych mojej młodości. Dodam, ze Marek Styczynski jest odpowiedzialny za projekt Cybertotem Community - to swego rodzaju kompilacja z artystami dźwięku reinterpretującymi nagrania jego autorstwa. Za jakiś czas płyta ukaże się na cd. Mirt/Gadomski oraz Emiter_Franaczak to polscy artyści, których drogę śledzimy i cenimy od lat i nasze szlaki przecierają się tu i tam. Natomiast Column One to juz dłuższa historia- słucham ich od 15 lat, w 1998 byłem na ich koncercie w Toruniu w ruinach Zamku Krzyżackiego, którego nie zapomnę nigdy. W sierpniu 2008 pojechaliśmy na ich koncert do Wrocławia w ramach festiwalu filmowego i zobaczyliśmy, że robią zupełnie coś innego niż kiedyś i bardzo wartościowego. Od razu zaproponowaliśmy im przyjazd do Torunia.
Czy CoCArt ma być toruńskim odpowiednikiem wrocławksiego Industrial Festivalu?
Nie. Po pierwsze nie odwołujemy się do nazwy industrial i konotacji tego terminu (co nie znaczy, ze nie grają u nas tez zespoły postindustrialne) i wydaje mi się, ze nasz festiwal w związku z tym jest mniej subkulturowy, jeśli w ogóle. Większość zespołów jaka grała we Wrocławiu nie zagra na pewno u nas - poza takim wyjątkami jak np. TROUM, Karpaty Magiczne czy Reformed Faction (Rapoon kiedyś grał na WIF). Wydaje mi się, że my jesteśmy bardziej nastawieni na prezentację niezależnej muzyki ze świata, ale bez kontekstu industrialnego, militarno-politycznego czy pogańskiego. Oczywiście interesują nas takie nurty jak postindustrial, noise, ambient, czy psychodela - a może nawet zwłaszcza psychodela... Szeroko rozumiana sztuka psychodeliczna - może niektórzy boją się używać tego terminu w oficjalnym wizerunku, bo ma niebezpieczne konotacje - ale dla mnie osobiście sztuka audio-video, nowoczesna czy tez mniej nowoczesna (old schoolowa) która prezentujemy na CoCArt Music Festival jest przede wszystkim psychodeliczna, i obojętnie czy artyści grający tu istnieją twórczo kilka czy kilkadziesiąt lat - ich prezentacje maja silny oddźwięk psychodeliczny i to ich w sumie nawet łączy i jako że są mniej lub bardziej psychoaktywne - mogą mieć moc przekształcania świadomości słuchaczy. Ale zawsze wierzymy, ze ich cele są czyste i tak tez ich szczerze mówiąc dobieramy - a fakt, że ktoś jest bardziej na lewo politycznie zorientowany i krytykuje konsumpcjonizm czy też inspiruje się szamanizmem - a inni natomiast nic na ten temat nie chcą słyszeć, przynajmniej podczas własnego koncertu, bo interesuje ich wtedy tylko moc dźwięku wpływająca na mózg - wszystko to jest dla nas bardzo interesujące i myślę, że dobrze mieści się w naszej rzeczywistości, w tych czasach zagubienia i narastającego chaosu. Tyle na temat Wroclaw Industrial Festival a CoCArt Music Festival. Osobiście cenię wrocławski festiwal i byłem tam kilka razy, tez graliśmy z HATI i widziałem tam tez kilka naprawdę wielkich koncertów i przeżyłem niezapomniane chwile i to naprawdę festiwal o światowym poziomie. I naszym dążeniem od początku tez było stworzyć mocny międzynarodowy festiwal prezentujący bezkompromisową współczesną sztukę audio-video. Dodam, ze ogólnie bardzo się dobrze stało, że mamy możliwość robić to wszystko w kooperacji i przy silnej współpracy i wsparciu Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu, i ze mimo to nie jest to tez festiwal w stylu hi-tech-audio-video (czyli tendencji, która powoli wszędzie się wdziera) - bo szczerze mówiąc też jako artyści (mówię też zapewne w imieniu wielu innych co tu wystąpili...) nie chcemy być sługami jakichś koncernów elektronicznych i reklamować beztrosko ich nowe produkty. Wiadomo, że wszyscy z tej technologii korzystamy, ale na dobrą sprawę przed jej pojawieniem się tez istniała sztuka, muzyka, itd. Nie ważne jakimi urządzeniami się posługujesz, ważniejsze jest jaki to przynosi efekt.
Czy są już jakieś plany co do kolejnej edycji festiwalu oraz artystów jakich będzie gościł Toruń?
Obecnie nie jesteśmy w stanie na to pytanie odpowiedzieć i zdradzić jakieś konkrety. Jest ogrom zgłoszeń z całego świata... A z drugiej strony mamy na oku projekty, które od dawna byśmy chcieli zobaczyć na żywo i które nigdy w Polsce nie grały. Wczesną jesienią będziemy wiedzieć coś więcej.
W takim razie czekam z niecierpliwością na oficjalną listę wykonawców i dziękuję z rozmowę.
Inne artykuły:
- CoCArt Music Festival 2009 - 2009-08-23 (Relacje)
- V/A - Brewery In Piotrków Trybunalski - 2007-01-01 (Recenzje muzyki)
- Wrocław Industrial Festival IV - 2005-12-12 (Relacje)