Czytano: 8389 razy
Wykonawca:
Katalog płyt:
Jak powstał zespół Zeitgeist Zero?
Teresa: Kiedy spotkałam Corina pod koniec 1990 roku miał on zespół w którym grał z przyjacielem z dzieciństwa. Potrzebowali kogoś kto mógłby w nim śpiewać, więc zaproponowali to mnie, ale nie wyszło. Od tego momentu doszliśmy z Corinem do wniosku, że zgadzamy się muzycznie i zdecydowaliśmy się założyć własny zespół. Zajęło to trochę czasu: na początku graliśmy jeszcze z basistą i udało nam się wydać demo. Wtedy nazywaliśmy się Walkin' Wounded. ale ponieważ istniał już lokalny zespół pod tą nazwą, zmieniliśmy ją na Zeitgeist Zero. Kiedy dołączył do nas Kerry skład zespołu był pełny. Tak więc właściwą datą powstania ZZ jest styczeń 2003.
Nasz basista odszedł rok później, ale nasza trójka radziła sobie całkiem nieźle, więc zdecydowaliśmy się kontynuować działalność jako trio, szczególnie w studio, chociaż to może się zmienić jeśli chodzi o występy na żywo.
Kerry: Teresa i Corin pracowali nad wieloma utworami zanim jeszcze uświadomiłem sobie, że są one przeznaczone dla przyszłego zespołu – właściwie robili to od kilku lat. Wtedy nie rozumiałem co ich powstrzymuje od grania koncertów: ostatecznie było dużo zespołów, które grały mając do zaprezentowania znacznie mniej, ale oni są perfekcjonistami i nie chcieli pokazać czegoś co nie satysfakcjonowałoby ich w pełni.
Ich głównym celem wtedy było znalezienie klawiszowca tak więc dołączyłem do nich: na początku jako wsparcie na koncertach na żywo, ale ponieważ ich wizja i etyka pracy zrobiły na mnie ogromne wrażenie, ze postanowiłem zostać w zespole.
Co oznacza nazwa?
Teresa: Nazwę Zeitgeist wymyśliliśmy ja i Corin, ale ponieważ uznaliśmy, ze jest za krótka i mogła już zostać wykorzystana przez kogoś innego ( i tak właśnie jest – istnieje australijski zespół Zeitgeist), tak więc zasugerowałam Zero, ponieważ brzmiało to dobrze.
Dla mnie nazwa ta oznacza czas w moim życiu kiedy przestałam być widzem i zaczęłam żyć naprawdę. Granie w zespole dało mi poczucie sukcesu i sprawiło, że poczułam dumę. Kiedyś myślałam, że jestem leniwa ponieważ zwykle nie chciało mi się wstać rano z łóżka i iść do pracy ( i dalej mi sie nie chce), ale później zdałam sobie sprawę, że powodem tego była moja chęć tworzenia muzyki. Chociaż nie jestem w stanie się z tego utrzymać, tworzenie muzyki daje mi niesamowite poczucie spełnienia, tak więc wszystko to warte jest ciężkiej pracy.
Kto jest odpowiedzialny za image zespołu? A ponieważ jest on dość specyficzny chciałabym zapytać dlaczego zdecydowaliście się na właśnie taki i jak koresponduje on z muzyką, którą tworzycie?
Teresa: Masz na myśli koncerty na żywo, album czy tą małą skolopendrę?
Za image zawsze odpowiadamy Corin i ja, to my mamy specyficzne pomysły i to my decydujemy. Jeśli chodzi o koncerty na żywo wybraliśmy koszule i krawaty, ponieważ były tanie, a nie stać nas było na kombinezony z cekinami (śmiech). Głównie dlatego, że jest to prosty image mieliśmy możliwość go nieco zmodyfikować i wyglądać bardziej gotycko.
Biała skolopendra na czarnym tle została zaprojektowana dla mnie jeszcze w czasach kiedy graliśmy w Walkin' Wounded, ale podobała nam się tak bardzo, że uczyniliśmy z niej logo ZZ. Opisaliśmy ją jako: upływ czasu, cykliczność przypisana ludzkości i idea historii, która cały czas się powtarza.
Introspekcja i spojrzenie wgłąb siebie aby odnaleźć inspirację. Nie wierzymy, że kiedyś wygramy w loterii albo, że po śmierci pójdziemy do nieba. Tak więc próbujemy żyć najlepiej jak umiemy.
Album został zaprojektowany przez austriackiego artystę Deaddreamer'a, a koszulki przez paryską tatuażystkę Laurę Satana. Wybraliśmy tych właśnie artystów ponieważ potrafiliśmy wyrazić im nasze myśli a oni zdołali stworzyć na ich podstawie coś interesującego.
A jak ma się sprawa z tekstami? Skąd czerpiecie na nie pomysły?
Teresa: Muzykę piszą zawsze na początku Corin i Kerry, tak więc kiedy próbka jest już gotowa, słucham jej i próbuję wyobrazić sobie jakie uczucia we mnie wzbudza. Bardzo często panowie mają zdecydowane pomysły, ale mnie wydaje się, że dany utwór podpowiada mi czym chciałby się stać. Dziwne, wiem (śmiech)
Zwykle po chwili odbieram te specyficzne wibracje i kiedy zdecyduję sie na temat dla utworu zaczynam myśleć nad tekstem. Piszę tylko o sprawach o których mam pojęcie, o tym jak widzę świat, o najsilniejszych pasjach czy antypatiach. To musi być prawdziwe: każda linijka tekstu musi coś znaczyć, dlatego też pisanie zabiera tak dużo czasu. Oczywiście, jest to bardzo frustrujące dla innych członków zespołu, ale pod koniec pracy muszę być w stanie obronić każde słowo, które napisałam.
Jakie znaczenie ma image zespołu czy ogólnie rzec biorąc wizualny aspekt w procesie twórczym? Czym się inspirujecie w jego tworzeniu?
Kerry: Gdyby Jimmi Hendrix wyglądał tak jak Andy Williams nie byłoby to to samo. Pomimo, że jesteśmy głównie muzykami i naszym zadaniem jest skupić się na muzyce, strona wizualna jest tym z czym ma się zwykle pierwszy kontakt, tak wiec jeśli zespół lub album wyglądają beznadziejnie takie też będzie wrażenie słuchaczy odnośnie zespołu ( o ile w ogóle zdecydują się posłuchać, ostatecznie jest dużo dobrych zespołów, które mogą wybrać w zamian). Dlatego też staramy się skontaktować z dobrymi artystami aby wzmocnili nasze wizje, jak np. z Deaddreamer'em który stworzył ilustracje do albumu czy z Laurą Satana, która zaprojektowała nasze koszulki.
Corin: Jeśli chodzi o inspirację, jest nią wszystko! Filmy, książki, sztuka, inne zespoły – wszystko co widzimy, to co nam sie podoba i pasuje do etosu zespołu jest dobre aby zostać użytym i przystosowanym – nic nie istnieje w próżni.
Wspominaliście, że postrzegacie siebie jako wyalienowanych z głównego nurtu. Dlaczego?
Kerry: Z definicji mainstream nie celebruje indywidualności czy czegoś szczególnie silnego ponieważ aby dotrzeć do większej liczby ludzi rzeczy muszą być homogeniczne i złagodzone tak aby przyciągnąć nie tylko ludzi z klimatu, ale również tych, których odstraszyłoby cokolwiek bardziej wymagającego. Wszystko to bardzo ładnie, ale kończy się na tworzeniu mdłych, nieobraźliwych, idealnych kawałków, które sprzedaje się jako 'odpowiadające normie' i które w następstwie taką normą się stają. Jeśli nie identyfikujesz się z ową 'normą' wówczas albo naśladujesz ją tak dokładnie jak to możliwe i udajesz, albo odrzucasz ją i szukasz ( bądź – jeśli trzeba - tworzysz) coś innego. Pierwsza opcja jest najłatwiejsza, po prostu poddajesz się, zwalniasz i prowadzisz niespełnione, nudne acz wygodne życie zgodnie z aktualną modą. Druga opcja jest bardziej satysfakcjonująca.
Jakie Waszym zdaniem są pozytywne aspekty samodzielnego wydawania albumów? Jak określilibyście swoją muzykę? Dla kogo gracie i jakie są jej charakterystyczne cechy?
Corin: Prawdziwa wolność twórcza i całkowite zaangażowanie. Labele nie mają zamiaru wykładać pieniędzy na nowy zespół, który nie posiada swoich nagranych utworów bez możliwości kontrolowania całości tak, aby ochronić swoją inwestycję – oznacza to tyle, że firma kształtuje zespół tak, aby pasował do formy na jaką aktualnie istnieje zapotrzebowanie na rynku. Co gorsza, jeśli podobasz się wytworni na tyle, że chce cię trzymać z dala od innych labeli, ale zarazem nie na tyle aby odpowiednio cię wypromować, wtedy stajesz się niejako zakontraktowanym artystą bez szans na stanie się szerzej znanym.
Ponieważ sami wyprodukowaliśmy nasz album mieliśmy całkowita kontrolę nad każdym jego aspektem co oznacza, ze nasza wizja miała pierwszeństwo. Nie mamy oczywiście takiego rozgłosu jaki mógłby zapewnić porządny label, ale poprzez to, że to co robimy robimy najlepiej jak można stawiamy się w lepszej pozycji jeśli kiedyś będziemy chcieli podpisać kontrakt.
Oczywiście jest to trudne i drogie – każdy zarobiony pens (i o wiele więcej) tak naprawdę finansuje produkt, który tworzymy – tak więc kiedy kupujecie naszą muzykę tak jakby pomagacie jej powstać...
Jak określilibyście swoją muzykę – dla kogo ją tworzycie i jakie są jej charakterystyczne motywy?
Kerry: Human gothic industrial – dla ludzi, którzy chcą chwytliwej, emocjonalnej muzyki do której mogą tańczyć a która zarazem mówi o i pozwala się wydobyć z całego tego gówna, w którym taplają się na co dzień, a którego nie są w stanie zignorować.
Po Waszym koncercie na Wave Gotik Treffen miałam wrażenie, że Wasza muzyka jest bardzo energetyczna ale zarazem bardzo nerwowa, pełna niepokoju, nieokiełznana. Skąd ten niepokój?
Kerry: Pokaż mi człowieka, który nie odczuwa jakiegokolwiek niepokoju, a ja ci powiem, że to pacjent po lobotomii. Życie jest pełne napięć i konfliktów, nie ma w nim sprawiedliwości, przytrafiają sie różne rzeczy z którymi trzeba jakoś żyć czy ci sie podoba czy nie, a ponieważ nikt nie jest doskonały zawsze w głębi mamy poczucie, ze należy nam się coś więcej. Możesz to stłumić, albo temu zaprzeczyć, ale zwykle wychodzi to później i to w taki sposób, który powoduje jeszcze większy niepokój. Lepiej przekierować agresję w energię tak aby stylowo ją uwolnić.
Popatrz na Teresę, kiedy śpiewa ona "Pins And Needles" – przebywa wtedy w naprawdę przerażających obszarach.
Teresa: Wydaje mi sie, że w momencie kiedy jesteś niezadowolony ze swojego codziennego życia w pewnym momencie chcesz dać upust emocjom. Niektórzy robią to za pomocą alkoholu, narkotyków, przemocy bądź sztuki, a mój sposób to muzyka. Jestem dzika, nerwowa i niespokojna na scenie dla ubarwienia koncertu, a także dlatego sprawia to iż czuję się lepiej. Nigdy tak mocno nie czuję, że żyję jak wtedy kiedy jestem na scenie i śpiewam.
Nie traktuję siebie śmiertelnie poważnie, po prostu nasze piosenki działają najbardziej kiedy są wykonywane z pasją.
Jakie są przyszłe plany zespołu?
Corin: Tworzyć, sprawiać, aby każdy kolejny utwór, który nagrywamy był lepszy od poprzedniego, aby każdy kolejny koncert który zagramy był świetny i aby każdy kto wspiera zespół dostał najlepszą wartość jaką możemy mu dać.
Zeitgeist Zero:
http://www.zeitgeistzero.com/
TERESA DEAD - wokalistka/ teksty
CORIN - gitary/syntezatory/programowanie
KERRY - klawisze/ skrzypce/