AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Laibach


Czytano: 4663 razy


Wykonawca:

Galerie:

Ostatnie tematy na forum:

Swego czasu było mi dane uczestniczyć w prezentacji na temat Lublany - miejscowości malowniczej, bajkowo scenicznej, obecnie w żadnym razie nie spowinowaconej z tendencjami militarystycznymi.
Laibach (niem. Lublana), zespół, który wyrósł z potrzeby wyrażenia sprzeciwu wobec przytłaczającej jednostkę martwicy intelektualnej i artystycznej czasów ówczesnych, jeden z legendarnych członków Neue Slowenische Kunst, stanowi totalne zaprzeczenie i zanegowanie tego swojskiego obrazu Lublany, przedstawiając bardziej surową, nonkonformistyczną, zgermanizowaną wersję stolicy Słowenii, wyrażającą się poprzez śmiałe deklaracje dopełniane wysublimowanie surowym brzmieniem. Jakkolwiek przekonująco przekaz grupy wypada na albumach studyjnych, tak wrażenie to potęgowane jest do granic przyzwoitości podczas koncertów, głównie ze względu na mnogość środków artystycznego wyrazu, w tym oryginalne wizualizacje. Po raz drugi w tym roku, tym razem w krakowskim klubie Kwadrat, miałam okazję uczestniczyć w niesamowitym spektaklu audio-wizualnym, gdzie par excellence patetyczna forma podawcza doskonale oscylowała między stonowaną agresją, subtelnością, a stanami pośrednimi.

Nieprzyzwoicie wydłużający się czas oczekiwania, ów osobliwy moment zawieszenia pomiędzy rzeczywistością a otwierającym się wymiarem sonicznym, został nagle przerwany przez Minę Špiler, która pojawiła się na scenie przy kakofonii dźwięków, dzierżąc w ręce megafon i wykrzykując przezeń szereg komend; tuż za nią na scenę wmaszerował mistrz ceremonii, Milan Fras, natychmiast powitany tubalnym okrzykiem grupy swoich wyznawców, spojonych na parę chwil w jeden byt, pod wpływem jego wyniosłej, lecz hipnotyzującej maniery. Po zjawiskowym wejściu Dramatis personæ, rozpoczęło się przedstawienie właściwe: w pierwszej jego części, zespół zaprezentował publiczności nowe aranżacje starych utworów. "Boji" wprowadził zgromadzonych w nietuzinkową atmosferę wczesnej twórczości Laibach, doskonale wyznaczając początek występu grupy. Rudymentarny klimat czysto industrialnego grania, kontynuowany był za pomocą "Mi kujemo bodocnost" - utworu, w którym połączenie przytłumionej linii melodycznej z pełną dramaturgii tonacją Miny Špiler dosłownie wyniósł zespół ponad piedestał sztuki wyższej. Zarówno "Smrt za smrt", jak "Brat Moj" potwierdzały doskonałą kondycję zespołu, przyczyniając się do stopniowej intensyfikacji stanu stonowanej egzalatacji publiczności. Kolejny utwór, "Krvava Gruda - Plodna Zemlja", poraził swoim rytmem, zaś jego wyjątkowym dopełnieniem był na poły urywany, pełen emocji głos Frasa. Rewelacyjna pierwsza część występu uwieńczona została przez takie sztandary jak "Drzava", "Nova Akropla" oraz "Slovenska Zena". Na drugą część koncertu składało się kilka utworów, powszechnie uważanych za 'popularne'. Niepomiernie dynamicznym wyznacznikiem tej części spektaklu został niekwestionowany król wśród laibachowskich hitów, "Tanz mit Laibach", który ostatecznie wyzwolił niepomierne ilości energii przybyłych fanów.
Następny w kolejności, "Du Bist Unser", ze swoim zmysłowo pulsującym beatem, stanowił pewien rodzaj egzorcyzmu przeprowadzonego na publiczności, uprzednio opętanej przez dźwiękowo niepokojący "Alle Gegen Alle". Wibrujące brzmienie "Hell: Symmetry" udowodniło, iż Laibach ery dzisiejszej muzycznie wypada wysoce nienagannie, zaś sztampowe"Das Spiel ist" ostatecznie zamknęło oficjalną część koncertu. Kiedy piątka muzyków zniknęła ze sceny, polska publiczność, nie do końca nasycona audio-wizualnie, poczęła głośno domagać się zaspokojenia swego głodu ostatnią porcją surowych tonów. Na bis, Laibach zaserwował nam luksus w postaci kolejno "America", "Anglia", "Francia", kończąc swoje przedstawienie nieodzownym ukłonem i pozostawiając każdego w stanie przyjemnej inercji.

Na koncercie w Krakowie, słoweńska grupa po raz kolejny potwierdziła, iz słowo "Laibach" bezsprzecznie może być utożsamiane z teatrem performatywnym klasy najwyższej: patos, doskonale przemyślana koncepcja behawioralna aktorów-muzyków oraz wyważona emocjonalność to nieodłączne elementy właściwe sztuce laibachowskiej; sztuce, która od paru dobrych lat służy za wzór do naśladowania wielu projektom oraz kształtuje zmysły estetyczne każdego świadka tego fenomenu.
Autor:
Tłumacz: murd
Data dodania: 2011-01-07 / Relacje


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: