AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Memento mori klub 3


Czytano: 9479 razy


Wykonawca:

Ostatnie tematy na forum:

Pomimo tego, że odwiedziłem Budapeszt już kilka razy wcześniej i zapamiętałem jako ładne miasto zwykle trzymałem się rejonu stacji Keleti. Jednak tym razem wybraliśmy jako cel naszej podróży węgierską stolicę. Znaleźliśmy klub Szabad az Á, znajdujący się w piwnicy w centrum Pestu, gdzie odbywała się szykowna impreza z okazji Halloween. W głównej części serwowano post-punk i darkwave, podczas gdy z drugiej strony klubu trwało święto batcave/deathrocka. Kilka dni po tym radośnie mrocznym wieczorze postanowiliśmy wrócić i posłuchać wkładu występów na żywo w zasoby lokalnej sceny muzycznej.
Miały wystąpić cztery zespoły, Ádám Bérces, jednoosobowy projekt z gatunku minimal wave, I.O.N. stanowiący połączenie industrialu i new wave, Entrópia Architektúra, prezentująca trudny do zdefiniowania styl, oraz Parasonic projekt new wave’owy z psychodelicznymi efektami dźwiękowymi.

Kiedy staraliśmy się przekroczyć bramy klubu ochroniarz powiedział nam, że nic się w środku nie dzieje: "Skończone!" Na szczęście, nie uwierzyliśmy mu i weszliśmy, na co wzruszył ramionami. Klub rzeczywiście był otwarty i wstęp wynosił 500 forintów (około 2 Euro/7 złotych). Okazja na wysłuchanie czterech koncertów w tej cenie.

Na dole w niezbyt zatłoczonym klubie znaleźliśmy miejsce blisko sceny. Było ciemno, ale nie trwało to długo. Światła zostały włączone i Ádám Bérces wyszedł na scenę. Ubrany w normalną brązową kurtkę, nie patrząc na tłum, przygotował mały stół z syntezatorem, mikserami i dwoma mikrofonami. To wszystko czego Ci potrzeba by stworzyć doskonały występ z gatunku new wave. Ádám Bérces stał za stołem niczym inżynier, manipulując niektórymi przyciskami i syntezatorem. Jego muzyka była mroczna, stanowiła mieszaninę dark i minimal wave, przypominająca występy Snowy Red, Ohama czy Dark White. Ádám zagrał w przybliżeniu 12 utworów śpiewając w większości po węgiersku, z wyjątkiem coveru Kraftwerk 'The Robots'.
Po występie rozmawiałem krótko z Ádámem. Z powodu profesjonalizmu jakim wykazał się na scenie byłem zdziwiony, gdy dowiedziałem się, że był to jego pierwszy koncert. Powiedział mi, że jego praca jest zainspirowana filmami cyberpunkowymi z lat 80-tych (Łowca Androidów, Hardware, Mad Max...). Posiada on klasyczne wykształcenie muzyczne, gra na trąbce i jest zaangażowany w kilka innych projektów muzycznych (Kraschau, Mørk Skog).

Druga grupa nazywała się I.O.N. (skrót od Irrational Orthodox Noise). Ich muzyka była połączeniem rozmaitych stylów, zawierała zarówno elementy psychodeliczne jak i wyczucie art rocka i new wave. W publiczność, która przesunęła się bliżej sceny, wstąpiło życie. W skład I.O.N. wchodzi dwóch członków: gitarzysta/wokalista i perkusista. Muzycy dołączyli także elektroniczne sample do swoich utworów, które były nasycone bębnami, prawie w plemienny sposób. Może dlatego przypominali mi trochę Juno Reactor.
Mimo to występowi brakowało tempa. Gitarzysta siedział na wysokim krześle, jedynym widocznym śladem ruchu były szybko poruszające się ręce perkusisty. Jednak publiczność powitała ich ciepło aplauzem.

Potem nagle zgasły światła - po to by ponownie rozbłysnąć czarno-białymi wizualizacjami krążącymi wokół sceny zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Przyszła kolej na zespół Entrópia Architektúra. W środku obracającej się spirali widoczna była tylko głowa wokalisty. Zabrzmiała muzyka. Klimatyczne, długo budowane napięcie. Musiałem pomyśleć o koncercie Clock DVA podczas Wrocław Industrial Festival w 2011. Ale kiedy wokalista zaczął śpiewać byłem całkiem zaskoczony. Death metalowe pomruki, niezwykłe wykorzystanie fagotu połączone z trudnym do zdefiniowania stylem, którego nie potrafiło opisać nawet pięciu członków zespołu, jak przeczytałem na ich stronie. Coś pomiędzy "ritual rockiem, industrialem, muzyką eksperymentalną i paramentalną". Jako wpływy wskazali buddyzm Mahakala i Mahayana. Po przeczytaniu tego wszystko nabrało idealnego wydźwięku: także growl, który pod koniec ich występu przekształcił się hipnotyczny śpiew.

Czwarty i ostatni zespół tego wieczoru, Parasonic, wydawał się mieć pewne problemy techniczne. W końcu wszystko się udało i trzech członków grupy mogło rozpocząć: gitarzysta po lewej, gość od efektów z tyłu i basistka, która nie powstydziłaby się bardziej złożonych chwytów, po prawej. Muzyka Parasonic, głównie instrumentalna, jest usytuowana gdzieś pomiędzy post-punkiem, new wave a muzyką eksperymentalną, z melodiami mocno prowadzonymi dźwiękiem basu. Efekty nie zawsze były dobrze rozmieszczone, jednak moim zdaniem nie miało to wpływu na jakość.

Koniec końców to był bardzo udany wieczór a ja jestem szczęśliwy, że udało mi się zapoznać z lokalną sceną dark w Budapeszcie.

Ádám Bérces:
http://wave.adamberces.hu

Entópia Architektúra:
http://www.entropia-architektura.org

I.O.N.:
http://hubculture.blogspot.com/2009/01/band-profile-1-ion-irrational-orthodox.htm l
http://soundcloud.com/irrationalorthodoxnoise

Parasonic:
http://www.youtube.com/watch?v=_dUSag5JzEA
Autor:
Tłumacz: harpia
Data dodania: 2012-11-16 / Relacje


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: