AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Electro Prague Festival #6


Czytano: 12585 razy


Wykonawca:

Galerie:

Ostatnie tematy na forum:

Electro Prague Festival odbył się już po raz szósty. Na poprzednich edycjach gościły m.in takie zespoły jak: Zerstorwut, To Avoid, Phonetix, H.E.E.L, The Eternal Afflict, Head-less, Melotron itd. Tym razem w klubie Matrix pojawiło się pięć zespołów: Beamship, Nuclear Storm, Red Emprez, Pleasures Remain i Depresive Disorder.

Czeski projekt EBMowy Beamship rozpoczął koncert w bardzo dobrym stylu, bardzo energetycznie i z wykopem; jest to muzyka bazująca na raczej prostych tekstach ale siła tej muzyki leży w mocnym bicie, i tanecznych kawałkach melodycznych. Koncert raczej statyczny, tak więc wizualnie nie mogę zbyt wiele wypowiedzieć się, ale sama muzyka jest obiecująca.

Nuclear Storm z kolei mieli bardzo rozbudowaną stronę wizualną; koncert rozpoczął wokalista biegający w masce po klubie i plujący ogniem, następnie rzucający hasłami aby nie dać sie manipulować i rozrzucający kartki z pornosów po parkiecie i operujący śmietnikiem, który był ustawiony na scenie.... cóż... muzycznie koncert bardzo mi się podobał: był to ten z gatunku silnej muzyki, dynamicznej i tanecznej. Scenicznie: i owszem działo się sporo... ale ten przekaz... zwykłam w takich razach mocno się pienić, że ci, którzy takie 'przesłania' prezentują ze sceny powinni się zastanowić, czy jest on dobrze skierowany: osób, które myślą, nie trzeba specjalnie skłaniać aby myślały, a ci, którzy tego nie robią, i tak nie będą, bo po pierwsze nie przyjdą na taki koncert i nie będą słuchali tego typu muzyki ani tym bardziej takich przesłań... Nie o to chodzi, że muzyka ma być pozbawiona przekazu, czy jakiejś ideologicznie zaangażowanej treści, ale jednak kazanie 'nie pozwólcie sobą manipulować' wykrzykiwane przez artystów ze sceny tworzy swoisty paradoks...

Red Emprez w stolicy Czech poradzili sobie bardzo dobrze i jak mi sie wydaje zostali również bardzo dobrze przyjęci: ale to raczej nie dziwi zważywszy, ze ich muzyka łatwo wpada w ucho, jest niezwykle melodyjna i nasycona emocjami. Adam i Mike nie prezentują może jakiegoś szalenie rozbudowanego “show” w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale przykuwają uwagę, być może także poprzez oszczędność środków wyrazu.

Pleasures Remain – dwuosobowy projekt niemiecki inspirowany elektroniczna muzyką lat 70 i wczesnych osiemdziesiątych zagrali jako headliner. Matthias Mueller i Heike Suss tworzą dźwięki bardzo melodyjne: łączy się nich chłód elektroniki z ciepłem głosu i dzięki temu całość nabiera jakże pożądanej ekspresji. Jest tutaj i taneczne zacięcie i nienachalna emocjonalność i wiążąca wszystko doskonała jakość muzycznej produkcji.

Moimi niekwestionowanymi faworytami festiwalu byli jednak panowie z Depressive Disorder: ich koncert ściął mnie po prostu z nóg swoją energią. Patric Lev i Radim Cap tworzą coś w rodzaju szalonej mieszanki wybuchowej, której składnikami są: niezwykle silny wokal oraz miażdżąca muzyka będącą pochodną electro, industrial i EBM. Jest tu wszystko co potrzeba dla obudzenia głowy: przestery, uderzenia i silnie żrąca substancja melodyczna. Trzeba również dodać, że z całą tą muzyczną maszynerią doskonale radzi sobie wokalista: jego przytłumiony, chrapliwy głos fantastycznie komponuje się z utworami. Publika reagowała bardzo żywo, trzeba przyznać, że impreza rozkręciła się podczas tego koncertu bardzo miło i całkiem słusznie; Depressive Disorder to muzyka na miarę tanecznego rozruchu, a pierwsze co przyszło mi do głowy kiedy zobaczyłam ich żwawe popisy to „dla tych zwierząt scena nie jest klatką ani wybiegiem – to ich biotop”. W każdym razie teraz już nie dziwię się dlaczego moi czescy przyjaciele tak entuzjastycznie wypowiadali sie o tym projekcie: DD grają naprawdę fantastycznie. Panowie zaprezentowali, m.in utwory: “Ultima”, “TV Freak “, “Genocide”, “Victim”, Blasted” czy “Silent killer”.

Festiwal zakończył się afterem prowadzonym przez Darkbeat Team (Frail i Zielony) i należy powiedzieć szczerze: działo sie na parkiecie sporo, ale wrodzone poczucie taktu i dyskrecji nie pozwala mi za wiele powiedzieć na ten temat, dość stwierdzić, że płytki na podłodze Matrixa przechowują parę niezłych historii ...:)

Na koniec chciałam tylko przekazać szczególne podziękowania dla DJa Mirage'a za całość i dla ekipy Prague in Dark i Cz Sanctuary – dzięki Wam ten fest był jeszcze lepszy! :)

http://www.electroprague.com
http://myspace.com/electropraguefestival
http://www.beamship.cz
http://nuclearstorm.parada.cz
http://redemprez.com
http://www.pleasuresremain.de
http://www.depressive-disorder.com
http://darkbeat.pl

Tekst opublikowany za zgodą yesternight.pl

Autor:
Tłumacz: khocico
Data dodania: 2007-02-21 / Relacje


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: