AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Wywiad z Digital Factor


Czytano: 4803 razy


Wykonawca:

Galerie:

Katalog płyt:
1. Jestem zaszczycony i dziękuję za czas poświęcony na rozmowę. Na początek proszę o krótką prezentację Waszego projektu i całej idei towarzyszącej powstaniu Digital Factor.

To nic oryginalnego – motorem naszych działań była głównie chęć tworzenia muzyki. Do spotkania Timo, Torstena i Mike doszło w 1993 roku, dzięki ogłoszeniu w sklepie muzycznym. W tym czasie Timo i Torsten współtworzyli projekt Digital Front, a Mike był frontmanem grupy Wave. Każdy z nich wniósł różne doświadczenia życiowe i muzyczne. Digital Factor pierwszy koncert dało jeszcze w tym samym roku, niedługo potem supportowało Placebo Effect – podczas tych dwóch imprez wyprzedano co do sztuki 300 kopii debiutanckiej kasety. 1994 rok przyniósł pierwszy kontrakt płytowy (głównie dzięki pomocy Klausa Larsona z Leatherstrip) z duńską wytwórnią Hardrecords. Później działaliśmy kolejno pod opieką Hyperium/Hypnobear, Wannsee Rec i wreszcie Lykotyk/Prussia. W 2002 roku, po wcześniejszym odejściu Tima, skład zespołu zasilił Guido.

2. Jaki jest podział zadań w grupie?

Kwestia muzyki jest wypadkową inspiracji nas wszystkich. Każdy z członków kapeli pracuje nad swoimi cząstkami, które później w studiu łączymy w całość. Torsten szefuje Digital Factor Studios w Dreźnie i odpowiada za wszystkie kwestie techniczne. Guido dba o wizerunek i zachowanie na scenie. Mike pełni funkcję menagera i zajmuje się marketingiem.

3. Jak powstają nowe utwory? Czy pracujecie nad nimi wspólnie, czy może ktoś wychodzi z pomysłem, który później dopracowujecie?

Jedno i drugie., bo każda piosenka ma swoją historię. Czasem mamy gotowe materiały, które sklejamy w całość. Zazwyczaj jednak wolimy sesje studyjne, podczas których wspólnie tworzymy nagrania, od początku do końca. Jak wygląda praca na takich sesjach można dowiedzieć się z naszego bloga na MySpace.

4. Czy mam rację, że "czynnik cyfrowy" odgrywa w zespole bardzo ważną rolę? Jeśli tak, to dlaczego?

Kiedy w 1993 roku Torsten i Mike próbowali wymyślić nazwę kapeli uznali, że musi ona odzwierciedlać właśnie ten "czynnik cyfrowy" w naszej muzyce. Do dnia dzisiejszego tworzymy muzykę "cyfrową", chociaż "czynnik analogowy" staje się coraz ważniejszy.

5. "Look Back To Go Forward" to tytuł waszej ósmej płyty. Co to znaczy? I jak wyraża się w muzyce?

To muzyczna koncepcja całego albumu. Podczas jego nagrywania wielokrotnie słuchaliśmy naszych poprzednich wydawnictw, zwłaszcza "On Demand" i "Relationship". Wracaliśmy do naszych źródeł (niektórych po wielu latach), by czerpać zeń siłę i energię. To nasza podróż, muzyczna przeszłość i jednoczenie przyszłość.

6. Działacie na scenie elektronicznej od 18 lat. Jak się ona zmieniała przez ten czas? Czy tytuł wspomnianego albumu nawołuje do powrotu do korzeni i starych zasad?

Z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że bylimy pierwszym electro-EBMowym składem we Wschodnich Niemczech. W 1993 roku scena była przesiąknięta atmosferą świadomej izolacji, dziś obserwujemy tendencję do włączania się niektórych zespołów do mainstreamowego biznesu muzycznego. Duży wpływ na to ma możliwość rozprzestrzeniania muzyki na pomoca Internetu, szybko i na skalę światową, co jest w stanie zrobić właściwie każdy. Ale równie dobrze można to robić powoli, krok po kroku. I też osiągnąć swój cel. Poza tym, niektórzy krytycy mogą nam wytknąć brak innowacyjności. Cóż, prawdę mówiąc zupełnie zignorowaliśmy tę kwestię, skupiając się głównie na czerpaniu przyjemności z nagrywania krążka. Być może wpasowujemy się w tak zwany ruch "old school", ale tak naprawdę nie jest ważne, ile dana muzyka ma lat, jeśli ludzie chcą jej słuchać. Chociażby, heavy metal brzmi nemal tak samo jak w latach 70 i 80 i wciąz ma wierną grupę odbiorców.

7. Jakie są Wasze doświadczenia i wspomnienia związane z koncertowaniem w ciągu 18 lat?

Koncertujemy głównie w Europie. Poza Niemcami byliśmy we Francji, Danii, Belgii i Polsce. Zagranicznej trasie zawsze towarzyszy pewien dreszczyk – nigdy nie wiemy, jak my i nasza muzyka jsteśmy w danym kraju postrzegani i rozpoznawani. Przykładowo, nasz przyjaciel po wizycie w Hong Kongu doniósł nam, że w jednym ze sklepów muzycznych znalazł nasz plakat naklejony na drzwi. Takich i innych rzeczy dowiadujemy się zwykle przez przypadek.

8. Jakie emocje towarzyszą Wam na scenie? A może chętniej widzicie siebie w studiu?

Wydanie płyty zawsze było dla nas zakończeniem pewnego etapu, po którym następuje to, co od początku było naszym głównym celem – występy live. Graliśmy koncerty zanim podpisaliśmy pierwszy kontrakt, a także podczas tych kilku lat, gdy nie wydawaliśmy płyt. Praca w studiu jest w porządku, jednak nawet wtedy bardzo często myślimy, jak piosenka zabrzmi na żywo.

9. Carla Y Nada to zespół, z którym często zdarzało się Wam koncertować. Oni już nie istnieją a Wy wciąż działacie. Jaki jest Wasz sekret? Albo inaczej, jaka tkwi w Was siła, która wciąż pcha Was naprzód?

Digital Factor opiera się na przyjaźni, zarówno wewnątrz zepołu, jak i z ludźmi, którzy nas otaczają. Zawsze to miało dla nas duże znaczenie. Współpraca w grupie oznacza też koegzystencję różnych charakterów i ambicji. Najlepszym przykładem jest Timo, który w 2000 roku zdecydował, że chce się zająć czymś innym i absolutnie nie ma w tym nic złego. Ale dla Tortena i Mike muzyka zawsze była częścią życia, podobnie też myśli Guido.

10. Cytuję z pewnego artykułu: "Muzyka i jej oprawa wizualna będą niepowstrzymanie rozprzestrzeniane w Internecie." Co myślicie o rozwoju technicznym?

Internet jest konsekwentnie posądzany o bycie poważnym zagrożeniem dla sceny muzycznej. Uważamy, że rozwój techniczny jest dla nas szansą. Być może łatwo nam mówić, bo w 1996 roku zdecydowaliśmy przekuć Digital Factor w nasz zawód, jednocześnie podejmując dodatkowe zajęcia i jeteśmy szczęśliwi z tego powodu. Przykładowo, jeden z naszych albumów został nielegalnie ściągnięty około 10 tysięcy razy. Wystarczy pomyśleć, jak duże straty z tego tytułu ponoszą zespoły. Jednocześnie, biznes muzyczny wydaje się dobrze sobie radzić. Dawniej EBM można było usłyszeć tylko w jednym programie radiowym, dzisiaj są to już całe platformy, grające ten gatunek. To po prostu świetne.

11. Muzyka to... jak dokończycie do zdanie?

… bardzo istotna sfera życia.

Strony:
Autor:
Tłumacz: Eileene
Data dodania: 2011-08-16 / Wywiady


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: