AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Wywiad z NUN


Czytano: 12090 razy


Wykonawca:

Galerie:

Katalog płyt:

Nazwa zespołu pochodzi z mitologii egipskiej, w której Nun to bóstwo pierwotne, uosobienie "praoceanu", z którego wyłoniła się ziemia. Nazwa odzwierciedla nie tylko fascynacje starożytnym Egiptem, ale również podejście, z jakim zespół zamierza poszukiwać nowych kierunków w muzyce, czerpiąc inspiracje z klasycznych form.
W skład zespołu wchodzą Magdalena Kaspryszyn (śpiew, teksty, keyboard, kompozycje) i Olaf Karbowiak (programowanie, sampling, keyboard, kompozycje). Są prężnie rozwijającą się electroclash’ową grupą. W rozmowie z nami opowiadają o swoich początkach, planach na przyszłość, w tym o nowej płycie, która ujrzy światło dzienne lada dzień.

Sylwia: Na wstępie pytanie z kategorii pytań konwencjonalnych. Jak doszło do narodzin Nun? Opowiedzcie, w jakich okolicznościach się poznaliście.

Olaf: Poznaliśmy się dużo wcześniej, a zaczeliśmy grać i śpiewać razem dopiero przy okazji rozpoczęcia mojej współpracy z pewnym zespołem rockowym z Wrocławia, w którym to postanowiłem kontynuować działalność muzyczną (przerwaną po zakończeniu szkoły średniej). Magda pojechała ze mną na próbę i tak została wokalistką paru zespołów rockowych, które poprzedziły powstanie NUN. Grałem w nich na perkusji. Przez parę lat, czyli całe studia, graliśmy w różnych składach i pod różnymi nazwami muzykę gitarową z pogranicza New Wave i Brit Pop, odnosząc małe sukcesy na przeglądach i festiwalach młodzieżowych.

Sylwia: Więc jak to się stało, że postanowiliście grać właśnie electro?

Olaf: Dobre pytanie :) W 2000 roku rozpadł się nasz ostatni skład rockowy i wyrzucono nas z Domu Kultury w Oleśnicy, gdzie mieliśmy próby. Postanowiliśmy działać muzycznie w duecie przy pomocy komputera, na którym już wcześniej od czasu do czasu coś rzeźbiłem. Stąd electro, czyli na początku muzyka elektroniczna podyktowana warunkami zewnętrznymi, tworzona za pomocą komputera. Przypominała początkowo trip hop i ewoluowała w stronę dziwacznego house’u. W późniejszej fazie zaczęliśmy tworzyć, początkowo na bazie 80`s i new romantic i wszystkich wczesnych zespołów electro popowych i nowofalowych (Gary Numan, New Order, Joy Division,
Sisters Of Mercy,ś Visage, Human League, Kraftwerk, Depeche Mode, Erasure). Później przełożyło się to na fascynacje wczesnym electroclash’em i electro house, tak popularnym wtedy na Vivie 2 i Mtv (Tok Tok vs Soffy O., Northern Lite, dj Hell, Felix da Housecat, Miss Kittin, Fisherspooner, Planet Funk, Roger Sanchez, Ladytron).

Sylwia: Jak wygląda praca nad waszą najnowszą płytą? Gdzie ją tworzycie- w domu, w jakimś studiu nagraniowym? Co możecie powiedzieć więcej o tej płycie naszym czytelnikom?

Olaf: Nasza debiutancka płyta powstawała długo i z przerwami. Pierwszymi kawałkami, jakie powstały, były "Stop!" i "I Don`t Know How". Później przyszły następne. Podczas pracy nad płytą cały czas uczyliśmy się wszystkiego i kompletowaliśmy potrzebny sprzęt. Cały album powstał w naszym małym domowym studiu, wszystko zrobiliśmy sami od nagrania vocalu po skomponowanie muzyki i jej zaprogramowanie. Nie korzystaliśmy z profesjonalnego studia nagrań, a to przede wszystkim dlatego, że gdzie nie poszliśmy to raczej nie mieli zielonego pojęcia o tego typu muzyce, szczególnie jak zmiksować nasze ścieżki, żeby brzmiały tak, jak profesjonalna produkcja electro z zachodu.

Sylwia: Co zawierać będzie ten materiał?

Płyta będzie wypełniona lekkimi, melodyjnymi i bardzo tanecznymi piosenkami electro popowymi z dodatkiem ostrzejszych i mocniejszych utworów electroclashowych, nadających się także do tańca, czy skakania. Będzie adresowana do słuchaczy muzyki klubowej, tanecznej jak i alternatywnej, czy po prostu najogólniej pop, ponieważ zawartość łączy w sobie te wszystkie gatunki i estetyki w jedną nową jakość. Na singlach będą dostępne remixy różnych zaprzyjaźnionych artystów ze sceny electro, którzy zaprezentują nasze utwory w zupełnie nowych odsłonach i stylach nowoczesnej tanecznej muzyki electronicznej. Zainteresowanych zapraszamy na nasza stronę, tam można zapoznać się z nasza twórczością, remixami, obejrzeć urywki z koncertów i bliżej nas poznać.

Sylwia: Kiedy możemy spodziewać się owocu waszej pracy?

Olaf: Nasz debiut pt. "This is Electro Pop" ukaże się na przełomie marca i kwietnia. Pierwszego marca wyjdzie pierwszy singiel pt."Hope", a wszystko nakładem szweckiego labela Substream. Warunki polskiej licencji są nam jeszcze nieznane, zmieniają się z dnia na dzień, dlatego nie wiemy, w jakiej firmie wyjdą nasze wydawnictwa w Polsce. Nad technicznym poziomem płyty i masteringiem pracują producenci z Francji - Peter Rainman z zespołu People Theatre i Oli z niemieckiego Clear Of Junk.

Sylwia: Co macie do przekazania słuchaczom na najnowszej płycie?

Magda: Nie jesteśmy zespołem z przesłaniem. Nie chcemy przy pomocy muzyki nauczać, nawracać, prawić morałów, czy też co gorsza straszyć. Nasza muzyka i teksty są skierowane do osób, które maja ochotę na odrobinę refleksji, ale jednocześnie nie lubią się dołować i pławić w swoich niepowodzeniach. Nasz przekaz to: pamiętaj, co było w przeszłości, ale żyj teraźniejszością. Wiele osób twierdzi, że świetnie przy naszej muzyce odpoczywa i że pomaga im ona wyjść z dołka, więc chyba to działa. Nie jest to zresztą przekaz wymuszony, a raczej mimowolne przesłanie naszej dewizy życiowej na warstwę muzyczno-tekstową. Jest to naturalny proces, towarzyszący każdemu artyście, który w swoje dzieło wkłada cząstkę siebie, swojego widzenia świata i innych ludzi. Jest to więc przekaz tego, co myślimy i czujemy, a nie tego, czego chcielibyśmy nauczyć lub co chcielibyśmy narzucić słuchaczom. Poza tym, kiedy dzieło opuszcza artystę to staje się poniekąd własnością odbiorcy i to, jakie treści on w niej wyszuka lub to, co do niego przemówi, choćby miałaby być to sprawa jednostkowa i niepowtarzalna, staje się swoistą drugą twarzą danego utworu, czasami nawet piękniejszą od tej pierwotnie zamierzonej przez autora.

Sylwia: Planujecie trasę koncertową w związku z promocją płyty?

Magda :Oczywiście, szczegóły nie są jeszcze dopracowane, ale naturalnie będziemy się starali pokazać z naszym materiałem jak najszerszej publiczności w Polsce oraz za granicą.

Sylwia: Macie na swoim koncie wiele remisów. Czy nie jest przypadkiem tak, że znane nazwiska pomagają szerzyć klubowe rytmy w świecie popu?

Magda: Na pewno znane nazwiska czy nazwy zespołów pomagają zainteresować nowych słuchaczy twórczością zespołu, ale nie jest to kryterium w doborze osób, z którymi decydujemy się współpracować. Jako zespół i prywatnie wyznajemy zasadę, że najbardziej owocna jest współpraca z takimi osobami, które się po prostu lubi ze względu na to, co robią czy z pobudek czysto koleżeńskich. Z takich kolaboracji powstają najlepsze i najciekawsze rzeczy. Dlatego też remix dla Darrina Huss`a z zespołu Psyche, z którym prywatnie się przyjaźnimy, czy tez mój featuring dla Andrzeja Smolika na jego płycie Smolik2, wspominamy dobrze nie tylko ze względu na to, że dane nam było współpracować z szanowanymi autorytetami, ale również ze względu na samą przyjemność współpracy. A to, czy z tego powodu przybyło nam słuchaczy, czyli mówiąc wprost - czy się opłacało, jest sprawą drugorzędną.

Olaf: Przykładem na to może być nasz remix Reni Jusis, który nie został nigdzie zamieszczony. Nie robiliśmy go z myślą o profitach tylko po prostu dlatego, że bardzo nam się podoba utwór "Kiedyś cię znajdę". Podobnie było z remixem "Love more suffer" zepołu Aginised By Love, który bardzo przypadł nam do gustu i praca nad nim była czystą przyjemnością.

Sylwia: Pod koniec ubiegłego roku ogłosiliście konkurs na video clip do kawałka "Stop!" Czy dużym zainteresowaniem cieszy się ta inicjatywa? A może macie już wstępne wyniki?

Olaf: Tak, mamy wstępne wyniki. Zgłosiło się do nas około ośmiu twórców video, z czego wybraliśmy dwóch: jednego bardzo utalentowanego vj`a z Polski i jednego równie dobrego twórcę flasha ze Szwecji. Oni zajmą się produkcją clipów. Jeden powstanie na bazie materiałów nakręconych na koncertach, a drugi będzie w całości animowany. Nawiązaliśmy także współpracę z rysownikiem komiksów z Polski, który pracuje nad naszymi okładkami. 

Sylwia: Współpracujecie z wieloma internetowymi serwisami. Nie tak dawno zmieniliście cała szatę graficzną swojej strony, dodaliście nowe opcje, usprawnienia funkcjonowania. Kładziecie duży nacisk na promocję w Internecie…

Olaf: Tak, to prawda. Współpracujemy i reklamujemy się w Internecie ile się da. Robimy to sami, ale w przyszłości liczymy na znaczną pomoc firm fonograficznych, a także szukamy menagera, który zajął by się takimi sprawami, ponieważ jest to niezwykle dla nas uciążliwe robić wszystko naraz- promocję, muzykę i organizować koncerty. Szczerze mówiąc to jesteśmy tym już zmęczeni i w przyszłości chcemy skupić się tylko na muzyce. Kładziemy nacisk na promocję internetową, ponieważ innej jak narazie nie jesteśmy w stanie przeskoczyć bez pomocy kogoś z zewnątrz.
Poprosiliśmy naszego znajomego, który robi bardzo ciekawe strony we flashu o nowa stronę. Jesteśmy z niej bardzo zadowoleni. Kładziemy wyraźny nacisk na wysoki poziom nie tylko naszej muzyki, ale także naszego wizerunku, czyli strony, okładek, całego image zespołu. Jest on dla nas równie ważny jak dźwięki. W przyszłości planujemy występować na scenie wraz z vj em i zamienić nasze koncerty w spektakl multimedialny.

Sylwia: Czym zajmujecie się na co dzień oprócz muzyki?

Magda: Bardzo trudno jest zajmować się czymś jeszcze oprócz muzyki i robić obie rzeczy dobrze:) Praca nad muzyką, przygotowania do występów oraz management zajmuje nam czas od rana do wieczora, więc tak na dobrą sprawę nie ma już zbyt dużo miejsca na poboczną działalność. Oczywiście dorabiamy sobie to tu to tam, ponieważ w tej chwili nie jesteśmy jeszcze w stanie utrzymać się tylko i wyłącznie z muzyki. Mam jednak nadzieję, że to nie potrwa długo i już niebawem będziemy mogli w 100% poświęcić się muzyce.

Sylwia: Co możecie powiedzieć o lokalnej scenie (jeśli chodzi o brzmienia, które sami gracie). Jak ją oceniacie?

Olaf: Kiedy zaczynaliśmy, nie słyszeliśmy nic na temat jakiejkolwiek sceny electro w Polsce. Później okazało się, że istnieje dosyć spory underground muzyki synth pop, electro, EBM, a jeżeli chodzi o electroclash też coś do nas dotarło. Z polskiej muzyki zbliżonej do electro lubimy i szanujemy Reni Jusis i Harry Kaine, który miał bardzo fajną piosenkę na swoim debiutanckim albumie. Ostatnio pojawiła się dwupłytowa składanka "The Best Of Polish Synth" nakładem niezależnej firmy Sequence Rec. Tam między innymi znajdują się nasze trzy utwory, wśród przedstawicieli polskiej undergroundowej sceny electro. Jest to przekrój tego, co można odnaleźć w naszej rodzimej scenie electro pop, synth pop, dark wave i EBM.

Sylwia: Macie jakieś postanowienia noworoczne?

Olaf: Postanowiliśmy sobie grać tylko porządne, dobrze zorganizowane koncerty, bo tylko w dobrych warunkach i przy poważnym podejściu organizatorów można mówić o dobrym koncercie. Chcielibyśmy uniknąć sytuacji z przeszłości, kiedy to musieliśmy występować przy fatalnym nagłośnieniu i pełnej olewce organizatorów w wyniku czego my byliśmy wściekli i słabo słyszalni, a publiczność zdezorientowana. To jest z pewnością nasze twarde postanowienie noworoczne.

Magda : No i jak co roku obiecujemy sobie, że będziemy mniej pracować, a więcej odpoczywać, ale to chyba jest już postanowienie z data realizacji na następny rok, bo z tego co widzę to raczej w tym roku również czeka nas nawał pracy. Pozostaje się tylko cieszyć z faktu, iż jest to praca, która lubimy.
___________________________________________

Zdjęcia pochodzą ze strony zespołu www.nunelectro.com

autor tekstu: Sylwi@ - www.electronicmusic.pl
Autor:
Tłumacz: Dobermann
Data dodania: 2006-02-11 / Wywiady


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: