X-Fusion - Thorn In My Flesh
Czytano: 6810 razy
85%
Wykonawca:
Katalog płyt:
- X-Fusion - What Remains is Black 2CD Limited Edition
- X-Fusion - What Remains Is Black CD Digipak
- X-Fusion - What Remains Is Black [Deluxe] Limited CD Digipak
- X-Fusion - Thorn in My Flesh CD
- X-Fusion - Thorn in My Flesh Limited CD Digibox
- X-Fusion - Ultima Ratio
- X-Fusion - Vast Abysm (Limited Edition) Limited 2CD Box Set
- X-Fusion - Vast Abysm Metalbox lim. 3000
- X-Fusion - Vast Abysm
- X-Fusion - Beyond The Pale (Reissue) CD
- X-Fusion - Demons Of Hate (Reissue) CD
- X-Fusion - Dial D For Demons (Reissue) CD
- X-Fusion - Rotten To The Core
- X-Fusion - Rotten To The Core Limited 2CD Digipak
- X-Fusion - Rotten To The Core Limited 3CD Box Set
- X-Fusion - Demons Of Hate
- X-Fusion - Demons Of Hate Limited Edition
- X-Fusion - Beyond The Pale
- X-Fusion - Dial D For Demons
- X-Fusion - Blackout EP Demo
- X-Fusion - Evillive CD Demo
X-Fusion - projekt znany i lubiany. Osobiście nie wgłębiałem się nigdy jakoś bardziej w jego twórczość skupiając się na bliźniaczym Noisuf - X. Stwierdziłem jednak, że owo niedopatrzenie trzeba naprawić, więc kiedy tylko nadarzyła się okazja położyłem swoje łapki na najnowszej płycie zatytułowanej "Thorn In My Flesh".
Album trwa około godziny, czyli raczej dłużej niż krócej. Z jednej strony to dobrze, bo materiału jest dużo (a już teraz mogę zdradzić, że jest to materiał dobry) i można się nim dłużej rozkoszować. Z drugiej jednak strony nawał pracy jaki mnie ostatnio przytłoczył nie
pozwolił mi przysiąść na dłużej, żeby w pełni móc ogarnąć tę płytę i napisać tę recenzję dla spragnionych wiedzy czytelników. Ale w końcu udało się, siedzę tutaj i piszę,a z głośników sączy się nasuwające skojarzenia z filmami grozy intro "Poem". Ciekawy wstęp, bardzo klimatyczny, w gruncie rzeczy wręcz symfoniczny, a do tego wszystkiego jeszcze chóry w tle. Po nim wchodzi "Stroke by Stroke", który ma już intensywny bit, ale w dalszym ciągu jest to muzyka niezwykle nastrojowa i mroczna. Harshowy, wręcz black metalowy wokal idealnie wpasowuje się w ten utwór. Dalej mamy "Strange New World" (interesująca parafraza Aldousa Huxleya, czyż nie?), gdzie poza elektroniką mamy także gitary. Zacny kawałek, który nieco może się kojarzyć z późniejszym Samaelem (z okresu "Eternal",czy "Reign Of Light"). "Holy Grail" brzmieniem (z wyłączeniem wokalu) wydaje się nieco podobny do Icon Of Coil, co jest (oczywiście moim zdaniem) plusem, gdyż bardzo lubię ten zespół. "Divine Spite", który jest kolejnym utworem, jest mniej taneczny, ale znów "ocieka wręcz klimatem". "Easy To Hate" to jeden z moich faworytów - intensywny bicik, aż ma się ochotę wyjść na parkiet. Tytułowe "Thorn In My Flesh" to bardzo dziwny utwór, nieco zalatujący w wolniejszych partiach muzyką ilustracyjną. Wpada w ucho i znów nasuwa skojarzenia z soundtrackiem do jakiegoś horroru. W "Funeral Cortege" ponownie mamy do czynienia z chórami i klimatem gotyckiego zamczyska,a towarzyszą temu wszystkiemu pompatyczne orkiestracje. Dalej "Shadow of Myself", którego początek wręcz zdaje się być wstępem jakiegoś utworu muzyki klasycznej. Później jednak znów wchodzi intensywny bit i harshowy wokal. "Just a Scar" wita nas szumem, do którego dołącza po chwili bit i rozpoczyna się kolejny utwór, który dobrze nadawałby się do parkietowych szaleństw. "Second Sight" znów jest niezwykle "gotycki", zaczyna się od klawiszy i żeńskiego głosu wypowiadającego jakieś słowa po niemiecku (niestety nie jestem specjalistą w kwestii tego języka, więc nie mogę zrozumieć co konkretnie mówi). Klawisze nakręcają cały utwór. Przedostatnim kawałkiem jest "Odd One Out" który nie jest może moim faworytem, ale ma w sobie coś. Całą płytę zaś kończy "Kalt" i jest to całkiem niezłe zakończenie albumu i zarazem najdłuższy utwór. Rozpisałem się nieco, ale faktem jest, że album jest po prostu niezwykle różnorodny. Z jednej strony niezwykle taneczne utwory, z drugiej takie, które świetnie nadawałyby się na ścieżkę dźwiękową do jakiegoś filmu grozy. Długość materiału jest nieco przytłaczająca w dobie płyt trwających maksymalnie 45 minut, jednak zarazem każdy utwór może istnieć w oderwaniu od albumu i myślę, że sprawdziłby się równie dobrze.
Parę słów podsumowania. Jest to naprawdę dobry album. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że świetny. Różnorodny, klimatyczny, mroczny. Świetne brzmienie i dużo smaczków sprawiają, że chce się do niego wracać. Warto sprawdzić!!
Tracklista:
01. Poem
02. Stroke by Stroke
03. Strange New World
04. Holy Grail
05. Divine Spite
06. Easy to Hate
07. Thorn In My Flesh
08. Funeral Cortege
09. Shadow of Myself
10. Just a Scar
11. Second Sight
12. Odd One Out
13. Kalt
Inne artykuły:
Album trwa około godziny, czyli raczej dłużej niż krócej. Z jednej strony to dobrze, bo materiału jest dużo (a już teraz mogę zdradzić, że jest to materiał dobry) i można się nim dłużej rozkoszować. Z drugiej jednak strony nawał pracy jaki mnie ostatnio przytłoczył nie
pozwolił mi przysiąść na dłużej, żeby w pełni móc ogarnąć tę płytę i napisać tę recenzję dla spragnionych wiedzy czytelników. Ale w końcu udało się, siedzę tutaj i piszę,a z głośników sączy się nasuwające skojarzenia z filmami grozy intro "Poem". Ciekawy wstęp, bardzo klimatyczny, w gruncie rzeczy wręcz symfoniczny, a do tego wszystkiego jeszcze chóry w tle. Po nim wchodzi "Stroke by Stroke", który ma już intensywny bit, ale w dalszym ciągu jest to muzyka niezwykle nastrojowa i mroczna. Harshowy, wręcz black metalowy wokal idealnie wpasowuje się w ten utwór. Dalej mamy "Strange New World" (interesująca parafraza Aldousa Huxleya, czyż nie?), gdzie poza elektroniką mamy także gitary. Zacny kawałek, który nieco może się kojarzyć z późniejszym Samaelem (z okresu "Eternal",czy "Reign Of Light"). "Holy Grail" brzmieniem (z wyłączeniem wokalu) wydaje się nieco podobny do Icon Of Coil, co jest (oczywiście moim zdaniem) plusem, gdyż bardzo lubię ten zespół. "Divine Spite", który jest kolejnym utworem, jest mniej taneczny, ale znów "ocieka wręcz klimatem". "Easy To Hate" to jeden z moich faworytów - intensywny bicik, aż ma się ochotę wyjść na parkiet. Tytułowe "Thorn In My Flesh" to bardzo dziwny utwór, nieco zalatujący w wolniejszych partiach muzyką ilustracyjną. Wpada w ucho i znów nasuwa skojarzenia z soundtrackiem do jakiegoś horroru. W "Funeral Cortege" ponownie mamy do czynienia z chórami i klimatem gotyckiego zamczyska,a towarzyszą temu wszystkiemu pompatyczne orkiestracje. Dalej "Shadow of Myself", którego początek wręcz zdaje się być wstępem jakiegoś utworu muzyki klasycznej. Później jednak znów wchodzi intensywny bit i harshowy wokal. "Just a Scar" wita nas szumem, do którego dołącza po chwili bit i rozpoczyna się kolejny utwór, który dobrze nadawałby się do parkietowych szaleństw. "Second Sight" znów jest niezwykle "gotycki", zaczyna się od klawiszy i żeńskiego głosu wypowiadającego jakieś słowa po niemiecku (niestety nie jestem specjalistą w kwestii tego języka, więc nie mogę zrozumieć co konkretnie mówi). Klawisze nakręcają cały utwór. Przedostatnim kawałkiem jest "Odd One Out" który nie jest może moim faworytem, ale ma w sobie coś. Całą płytę zaś kończy "Kalt" i jest to całkiem niezłe zakończenie albumu i zarazem najdłuższy utwór. Rozpisałem się nieco, ale faktem jest, że album jest po prostu niezwykle różnorodny. Z jednej strony niezwykle taneczne utwory, z drugiej takie, które świetnie nadawałyby się na ścieżkę dźwiękową do jakiegoś filmu grozy. Długość materiału jest nieco przytłaczająca w dobie płyt trwających maksymalnie 45 minut, jednak zarazem każdy utwór może istnieć w oderwaniu od albumu i myślę, że sprawdziłby się równie dobrze.
Parę słów podsumowania. Jest to naprawdę dobry album. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że świetny. Różnorodny, klimatyczny, mroczny. Świetne brzmienie i dużo smaczków sprawiają, że chce się do niego wracać. Warto sprawdzić!!
Tracklista:
01. Poem
02. Stroke by Stroke
03. Strange New World
04. Holy Grail
05. Divine Spite
06. Easy to Hate
07. Thorn In My Flesh
08. Funeral Cortege
09. Shadow of Myself
10. Just a Scar
11. Second Sight
12. Odd One Out
13. Kalt
Inne artykuły:
- X-Fusion - What Remains Is Black - 2013-09-07 (Recenzje muzyki)
- X-Fusion - Ultima Ratio - 2012-05-18 (Recenzje muzyki)