AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Koniec Dependent Records


Czytano: 39158 razy


Wykonawca:

Galerie:

Katalog płyt:
Ostatnie tematy na forum:

Złe wiadomości dla fanów i zespołów Dependent Records i zwolenników wysokogatunkowej muzyki elektronicznej: latem electro-label Dependent Records zamyka podwoje. Wiadomość została przekazana przez twórcę wydawnictwa Stefana Herwiga w książeczce dołączonej do ich najnowszego wydawnictwa "Dependence 2", które zostało wydane w zeszły piątek. Powodem nie jest brak wyczucia dobrej muzyki czy też zespołów, które by takową grały ani też brak radości powodowanej muzyką i promowaniem jej wśród szerszej publiczności. Powodem nie są też kłopoty finansowe, ani rzekoma bankrucja.

Dependent rozpoczęło działalność z takimi zespołami jak Covenant, VNV Nation, Velvet Acid Christ i jest ( jeszcze) stajnią dla takich reprezentantów sceny jak Suicide Commando, Seabound, Rotersand, Dismantled, Fractured, Edge of Dawn, Stromkern, Pride & Fall, Mind.in.a.Box, Girls Under Glass i wielu innych, które znajdują się na szczytach wielu list ulubionych wykonawców. Niektórzy z Was zapewne są w posiadaniu oryginalnych płyt z wysoko cenionych serii Septic. Jeśli o oryginalnych nagraniach mowa: Ci z Was, którzy naprawdę kupowali oryginalne płyty przyczynili się do tego, że tak idealistycznie nastawione labele jak Dependent Records mogły w ogóle przetrwać tak długo pomimo coraz bardziej rozpowszechnionego przekonania o legalności kradzieży wielu miesięcy ciężkiej pracy artystów, wyprodukowanych i wydanych przy pomocy ich labeli. Ci z Was, którzy podzielają to przekonanie są głównym powodem dla którego Dependent Records kończy działalność. Darkmoments życzą wam najgorszego chłamu do słuchania tudzież padnięcia twardego dysku (włączając kopie zapasowe). Nie zrozumcie nas źle. Ci z was, którzy naprawdę słuchają chłamu raczej nie będą czytać tego artykułu.

Nie mówimy tu o ludziach, którzy przesłuchują sample zanim kupią album i ściągają je tylko dlatego. Nie mówimy też o legalnych downloadach. Ani o tych, których kolekcje zawierają jedną czy dwie wypalone kopie. Jest wiele dobrych powodów do ściągania rzeczy przez sieć. Ale ci, którzy weszli w posiadanie większości muzyki nielegalnie (i w ten sposób pokazali brak jakiegokolwiek szacunku dla pracy artystów i wydawnictw) nie zdają sobie chyba sprawy jakie są konsekwencje tego co robią i ich odpowiedzialności. Argument „Płyty i legalne downloady są drogie” jest słaby. Teraz odwiedzasz stronę Darkmoments i czytasz artykuł. Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, bo zależy Ci na muzyce i scenie. Być może znaczy ona dla Ciebie nawet bardzo wiele, a niektórzy z Was nie wyobrażają sobie życia bez muzyki. A przynajmniej tak to odczuwacie. Czy palicie? Jedna płyta= 3 paczki papierosów. Czy czasem pijecie drinka czy dwa w pubie? Jedna płyta = 4 piwa. Płyta, która zawiera częstokroć roczną pracę artysty, w którą wydawnictwo włożyło masę pieniędzy, książeczka zaprojektowana przez artystę to coś czym można się cieszyć przez lata. Czy płyta jest za droga? Paczka gumy do żucia za piosenkę. Czy 1 euro to za dużo za jeden utwór? Ci z was, natomiast, którzy uważają, że to złe labele pakują sobie kasę do kieszeni kosztem artystów być może powinni przeczytać inny artykuł napisany przez wydawnictwo, który traktuje o tym jak dzielony jest zysk z płyty. Artykuł jest bogaty w informacje (i ma zabawny wstęp). Jeśli Was to interesuje: http://www.dependent.de/en/truth1.php

Zdumiewa nas, że nawet w środowisku, które chlubi się wysokimi standardami moralnymi i dla której muzyka jest ważna, sytuacja staje się tak dramatyczna że człowiek taki jak Stefan Herwig musi podejmować takie decyzje. Co mamy na myśli pisząc „człowiek jak Stefan Herwig"? Mamy na myśli człowieka, który jest oddany temu co robi. Który wspiera swoje zespoły. Który niestrudzenie i przekonywająco walczył przeciw zjawisku, które ma obecnie miejsce, który produkuje muzykę nieschlebiającą masom i którego wydawnictwa są jak najdalsze od 'komercji', która tak jest potępiana w środowisku. Który jest jednym z tych 'dobrych', którzy dostają po tyłku od tych , którzy mają wartości gdzieś. Który prowadzi wydawnictwo z miłości do muzyki, kto wciąż wierzy w ideały. Wydawało nam się, ze są to również rzeczy, które 'scena' ceni i popiera. Myliliśmy się. Wyobrażamy sobie frustrację jaka kryje się za tą decyzją...

Ci, którzy mają ochotę poznać powody decyzji Stefana Herwiga mogą je zobaczyć w książeczce "Dependence 2" bądź (wkrótce) na stronie labelu http://www.dependent.de/ , gdzie inne teksty na ten temat znajdą się również. Jeśli macie ochotę powiedzieć coś ekipie z Dependent bądź przedyskutować sytuację , można to zrobić na forum: http://www.dependent.de/forums/viewforum.php?f=1 .
(Ci , którzy mają ochotę robić syf, może lepiej niech odwołają się do resztek przyzwoitości i dadzą sobie spokój. Sytuacja i tak jest niewesoła). 'Szanujcie muzykę” - i ludzi, którzy za nią stoją również.

Darkmoments przy tej smutnej , niestety, okazji dziękuje Stefanowi Herwigowi i ekipie Dependent za wiele wspaniałych albumów, które wybrali z setek demówek, za nadanie im kształtu, wyprodukowanie ich i zaprezentowanie szerszej publiczności. Szanujemy Was za to. Wiemy, że Wasza praca jest bardzo ważna. Nie podlega dyskusji, że zamknięcie takiego wydawnictwa jak Dependent, który jest znany nie tylko dzięki wspaniałej muzyce jaką produkuje ale także za ich rzetelność, byłoby wielką stratą. To wstyd, że po raz kolejny konsekwencje ponoszą niewłaściwi ludzie: nie tylko pracownicy labelu, ale także ci, którzy kupowali płyty i którym zależało. A także zespoły, które dochowywały wierności wydawnictwu przez szereg lat czy też nowicjusze darzący label zaufaniem. Tak więc w imieniu swoim, zespołów i całej sceny mamy nadzieję, że wieści od Dependent będą nadchodzić także po lecie 2007...

http://www.darkmoments.de/dependent01eng.htm

Tekst opublikowany za zgodą Darkmoments.de
polskie tłumaczenie: Khocico
yesternight.pl

Autor:
Tłumacz: khocico
Data dodania: 2007-02-24 / Artykuły


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: