AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
[haven] - Amity


Czytano: 5006 razy

85%


Wykonawca:

Galerie:

Katalog płyt:
Ostatnie tematy na forum:

Dla tych z czytelników, którzy powoli zaczęli tracić nadzieję na powrót [haven] do swoich korzeni (czyt. dwóch pierwszych albumów) śpieszę donieść, że ‘Amity’ ma więcej wspólnego z ‘The Last Breath...’ oraz ‘Naos’, niż taki ‘A2982’. Co prawda daleko mu jeszcze do tego co reprezentowały owe dwa albumy, ale myślę że nierozsądnym było by oczekiwanie od Marcina Jarmulskiego ciągłego żerowania na pomysłach z dwóch pierwszych produkcji.

‘Amity’, jak już wspomniałem, jest niczym wypadkowa tego co [haven] zaprezentował dotychczas, co wcale nie znaczy, że album jest wtórny. Nadal sporo tu eksperymentów, ale już nie w takich ilościach jak na wspomnianym ‘A2982’. W trzech pierwszych utworach elektronika miesza się z bliskowschodnimi rytmami, co zapewne jest już znakiem rozpoznawczym MJ. Dobre są to utwory, nie ma się do czego przyczepić, jednak dla mnie prawdziwie ciekawie robi się w utworach, w których do głosu dochodzi Magda Głocka. ‘Nothing To Go On’ (pierwszy utwór w którym pojawia się wokal Głockiej) to jedna z lepszych propozycji na płycie, przypominająca nieco dokonania Aphex Twina, co oczywistą zaletą jest. W ‘THC’ Jarmulski ucieka nieco w rejony trip-hopowe (ten nieznośnie kojarzący się beat!), natomiast ‘Transmission’ mógłby spokojnie pojawić się na jednym z pierwszych albumów projektu MJ.
‘Great Big Ocean’ to kolejna perełka na której błyszczy Głocka. Spokojny rytm, delikatna elektronika i z lekka melancholijny wokal to świetne połączenie, szkoda jedynie, że tak szybko się kończy. Po krótkim
i eksperymentalnym ‘After the Sunset’ przychodzi czas na kolejny ciekawy utwór, czyli ‘Wake Up’, w którym klimatyczne tło łączy się z wyrazistym beatem. ‘The Knife’ to ciąg dalszy eksperymentów okraszonych wokalami Głockiej, niestety już nie tak interesujący jak utwory poprzednie, co wcale nie znaczy że słaby. Kwestia gustu. Piąty album studyjny [haven] zamyka spokojny ‘Final Cut’, i to już wszystko co MJ i spółka mieli do zaoferowania.

Podoba mi się kierunek w którym podąża [haven]. Mniej eksperymentowania, a więcej konkretu wyszło muzyce Marcina Jarmulskiego na dobre. Szkoda jedynie, że głos Magdy Głockiej możemy usłyszeć jedynie w kilku utworach, co mam nadzieję się zmieni wraz z następnymi albumami.

Tracklista:

01. I let my love go
02. Somewhere in the middle east
03. Jerusalem under fire
04. Nothing to go on
05. No way to exit (modern city lament)
06. THC
07. Transmission
08. Great big ocean
09. After the sunset
10. Wake up
11. The knife
12. Final cut
Autor:
Tłumacz: fiuri
Data dodania: 2011-08-11 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: