AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Nine Inch Nails - Broken


Czytano: 9817 razy

90%


Wykonawca:

Galerie:

Katalog płyt:
Ostatnie tematy na forum:

"Broken" to drugi album Nine Inch Nails, chociaż często - niesłusznie - klasyfikowany jest jako "tylko" EPka. Po wydaniu debiutanckiego "Pretty Hate Machine" pomiędzy Trentem Reznorem a jego ówczesną wytwórnią TVT Records ostro zaiskrzyło. Jej prezes chciał ugrzecznionego materiału o dużym potencjale radiowym, Reznor - wręcz przeciwnie. Mimo że w końcu z pomocą przyszło Nothing Records i w końcu udało się w tajemnicy przed TVT nagrać zupełnie niekomercyjny materiał, muzyk przypłacił całą sytuację załamaniem nerwowym i depresją (czyli w sumie dla niego nic nowego). Efektem jego ówczesnego wkurwienia na cały biznes muzyczny jest właśnie "Broken". Trzeba przyznać, że "Broken" to chyba najtrudniejsza w odbiorze z regularnych płyt Nine Inch Nails i przy pierwszych przesłuchaniach może odrzucać. Tu nie ma żadnych ballad, praktycznie żadnej chwili wytchnienia. Są tylko opętańcze tempa, masa furii i agresji oraz typowe dla Trenta teksty o ogarniającej nas beznadziei. Krążek otwiera elektronicznie poszatkowane intro "Pinion". Następnie jeden z najbardziej znanych utworów NIN - "Wish". Zaczyna się od odgłosu przewijania taśmy. Następnie dość spokojne partie Reznora przerywane ostrym riffem – taka zgrabna umiejętność łączenia spokojniejszych fragmentów z zupełnie agresywnymi stanie się w przyszłości znakiem charakterystycznym tego zespołu. "Last" podobnie - ostre partie gitary wzbogacone elektroniką i kolejny opętańczy, wykrzyczany refren. Minuta wyciszenia - "Help Me I Am In Hell". Niby kilka powtórzonych brzdąknięć na gitarze, ale ich wpływ na budowanie klimatu jest ogromny. "Happiness In Slavery" to jeden z najlepszych kawałków NIN. Od początku szaleńcze krzyki i samplowo-elektroniczna rzeźnia. Na dobrą sprawę dopiero w refrenie można wychwycić melodię. No i ten tekst: "Don't open your eyes / You won't like what you see / The devils of truth steal the souls of the free". Jeden z najjaśniejszych punktów programu. Teoretycznie płyta kończy się na "Gave Up". To kolejny wielki hicior, bez którego do dziś nie może obejść się żaden koncert. Perkusyjna galopada przez cały czas, potem wywrzeszczany refren. Na koniec pozostały dwa utwory bonusowe: "Physical" i "Suck". Pierwszy to cover Adama Anta. Mimo że też ostry i agresywny, nieco jednak odstaje od reszty płyty. Swoją drogą zupełnie nie brzmi na cover - Reznor nadał mu chorego, NINowego klimatu. Z kolei "Suck" to utwór nagrany niegdyś w ramach projektu Pigface. Zważywszy na resztę towarzystwa, nawet stosunkowo spokojny. "Broken" to zdecydowanie jedno z największych osiągnięć NIN - mimo, że trwa niewiele ponad pół godziny. Zaklęto w niej niewyobrażalną siłę, która tylko szuka ujścia. To wspaniała płyta jak jest się wkurzonym na cały świat i ma się ochotę pozabijać wszystkich dookoła. Zabijanie odradzam, słuchanie "Broken" - polecam jak najbardziej!

Tracklista:
01. Pinion
02. Wish
03. Last
04. Help Me I Am In Hell
05. Happiness In Slavery
06. Gave Up
..
98.Physical
99.Suck
Autor:
Tłumacz: alucard
Data dodania: 2008-11-04 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: