Combichrist, Wednesday 13, Night Club / Everybody Still Hates You Tour
Czytano: 1710 razy
Wykonawca:
Galerie:
- Castle Party 2024 - 2024-07-22 (Festiwale)
- Combichrist + H.Exe + Orbicide - 2019-07-24 (Koncerty)
- Combichrist + Wednesday 13 + Night Club - 2018-07-28 (Koncerty)
- Mera Luna 2016 - 2016-08-21 (Festiwale)
- Amphi Festival 2015 - 2015-08-03 (Festiwale)
- Wave Gotik Treffen 2015 - 2015-06-02 (Festiwale)
- M'era Luna 2014 - 2014-08-12 (Festiwale)
- Combichrist + Demodulate + Sorrow Church - 2013-11-14 (Koncerty)
- Castle Party 2012 - 2012-08-02 (Festiwale)
- Amphi Festival 2012 - 2012-07-31 (Festiwale)
- Wave Gotik Treffen 2012 - 2012-05-29 (Festiwale)
- The Christmas Ball Festival 2011 - 2011-12-31 (Festiwale)
- Combichrist + Mortiis - 2011-03-25 (Koncerty)
- Combichrist + Mortiis - 2011-02-25 (Koncerty)
- M'era Luna 2010 - 2010-08-09 (Festiwale)
- Amphi Festival 2010 - 2010-07-27 (Festiwale)
- E-tropolis Festival 2010 - 2010-06-27 (Festiwale)
- Combichrist - 2010-03-19 (Koncerty)
- Wave Gotik Treffen 2009 - 2009-06-04 (Festiwale)
- Combichrist + Aesthetic Perfection - 2009-05-27 (Koncerty)
- M'era Luna 2008 - 2008-08-09 (Festiwale)
- Combichrist + Controlled Collapse - 2008-07-22 (Koncerty)
- Ogólnopolski Zlot Fanów Combichrist - 2008-02-24 (Imprezy)
- Combichrist + Reaper + Kloq + Controlled Collapse - 2007-03-25 (Koncerty)
- Combichrist, Reaper i Northborne - 2007-03-21 (Koncerty)
- Amphi Festival 2006 - 2006-08-03 (Festiwale)
- M'era Luna 2005 - 2005-10-15 (Festiwale)
- Black Flames Festival 2005 - 2005-10-10 (Festiwale)
Ostatnie tematy na forum:
- COmbichrist na Castle Party 2012 - 2013-02-16
- Hocico i Combichrist na Castle Party 2012 - 2012-08-03
- Combichrist - Making Monsters - 2011-04-10
- Combichrist - What The Fuck Is Wrong With You People? - 2010-09-28
- COMBICHRIST jako headliner - 11.04.2010 - Warszawa, Progresja - 2010-02-14
- Ogólnopolski Zlot Fanów COMBICHRIST-GET YOUR BODY BEAT -Poznań 23/02/2008 - 2008-03-10
- Ogólnopolski Zlot Fanów COMBICHRIST - Wrocław 28/09 Wagon - 2007-09-27
- COMBICHRIST, Reaper, Controlled Collapse - Kraków 24/3/2007 - 2007-03-31
- Electroperversion - Special Edition - Combichrist Before Party -23/3 Kraków - 2007-03-12
- COMBICHRIST, REAPER + supports, 25.03.2007, Warszawa, Progresja - 2007-03-06
Andy LaPlegua i spółka nie grywają w naszym kraju nader często, toteż w upalny czwartkowy lipcowy wieczór we wrocławskich Zaklętych Rewirach zebrała się spora grupa fanów, by zobaczyć Norwegów na żywo. Zresztą obecność Combichrist nie była jedynym powodem, dla którego warto było pojawić się 26 lipca we wrocławskim klubie. Norwegowie przyjechali bowiem w doborowym towarzystwie. Wspierał ich, poruszający się w rejonach dark electro, duet Night Club oraz zespół znanego doskonale z Murderdolls Josepha Poole’a – Wednesday 13.
Night Club bez trudu wprowadził wszystkich przybyłych w mroczny, transowy klimat. Muzyka duetu, choć nieskomplikowana, szybko wpada w ucho i dobrze sprawdza się na żywo. Niekiedy siermiężne bity w połączeniu z klimatem retro wave i miłym dla ucha głosem wokalistki sprawiły, że wieczór w Zaklętych Rewirach rozpoczął się nad wyraz dobrze.
Po interesującym występie amerykańskiego duetu, przyszła pora na jedno z dań głównych. Uważam, że określenie "support" użyte w odniesieniu do zespołu z tak dużym stażem, byłoby co najmniej krzywdzące. Wednesday 13 istnieje bez mała 14 lat i ma na koncie 9 pełnometrażowych albumów oraz całą masę pomniejszych wydawnictw. Panowie nowicjuszami więc nie są, co zresztą udowodnili swoim energetycznym występem wrocławskiej publice, która bardzo entuzjastycznie przyjęła ich koncert. Nie sposób nie wspomnieć tu o niezwykle charyzmatycznym frontmanie, którego charakterystyczny głos porwał publikę już od pierwszych minut występu. Wielokrotne zmiany charakteryzacji (a trzeba dodać, że część z nich niezwykle efektowna) i duża ilość akcesoriów użytych podczas koncertu, zrobiła ogromne wrażenie, chyba nie tylko na mnie. Poole uwielbia prowokować, jak nie paradując z siekierą po scenie, to rozkładając parasolkę z nadrukiem sugestywnie wysuniętego środkowego palca. Robi to przy tym w tak elegancki i uroczy sposób, że o tanim szokowaniu nie może być mowy. Show amerykanów dopracowane było w najmniejszym szczególe – zarówno pod kątem charakteryzacji wszystkich muzyków, jak i doboru oraz wykonania repertuaru. Wednesday 13 zaprezentowali kilka utworów z ostatniej, doskonale przyjętej płyty "Condolences", ale nie zabrakło też najbardziej znanych kawałków z wcześniejszych płyt. Horror punk, jakim parają się panowie z Wednesday 13, to muzyka wprost stworzona na deski sceny – mocna, sugestywna, energetyczna, efektowna, bez zbędnego przynudzania.
Po emocjach zaserwowanych przez Wednesday 13, trudno było mi uwierzyć, że coś może przebić ich występ tego wieczoru. Nawet Combichrist, którym nie zdarzają się słabe koncerty, mieli nie lada zadanie. Szczęśliwie, Norwedzy pokazali, że wciąż, niezmiennie od lat, pozostają w szczytowej formie. Bardzo miłym zaskoczeniem był dobór utworów – zespół sięgnął po przekrój swoich najlepszych piosenek, zapewniając fanom absolutne ukontentowanie. Sądząc po znajomości tekstów, które wykrzykiwano wraz z wyraźnie zadowolonym Andym, zespół zaserwował wrocławskiej publice swoiste best of. I trzeba tu dodać, że na koncertach repertuar zespołu brzmi o wiele ciężej i ostrzej – z pewnością duża w tym zasługa dwóch zestawów perkusyjnych. Zaangażowanie zespołu udzielało się i publice. Muzycy ewidentnie sami doskonale bawili się podczas swojego występu, nie musząc udowadniać nikomu swojego zaangażowania. Zdziwiła mnie jedynie obecność tylko jednego utworu z ostatniej, przełomowej płyty zespołu - "This Is Where Death Begins". Niemniej, koncert Combichrist okazał się fantastycznym doświadczeniem i na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci.
Wyrazy uznania dla organizatorów, którzy tak rozplanowali czas koncertu, by wszyscy zebrani mogli udać się do domów o przyzwoitej godzinie. Wszak był czwartek, a piątek to dla wielu dzień pracujący. Frekwencja, jak na koncert klubowy w okresie triumfu letnich festiwali, pozytywnie zaskoczyła. Jedyne, czego mogliby życzyć sobie wszyscy przybyli tego wieczoru do wrocławskich Zaklętych Rewirów, to większej ilości tak wyśmienitych koncertów w naszym kraju.
Inne artykuły:
Night Club bez trudu wprowadził wszystkich przybyłych w mroczny, transowy klimat. Muzyka duetu, choć nieskomplikowana, szybko wpada w ucho i dobrze sprawdza się na żywo. Niekiedy siermiężne bity w połączeniu z klimatem retro wave i miłym dla ucha głosem wokalistki sprawiły, że wieczór w Zaklętych Rewirach rozpoczął się nad wyraz dobrze.
Po interesującym występie amerykańskiego duetu, przyszła pora na jedno z dań głównych. Uważam, że określenie "support" użyte w odniesieniu do zespołu z tak dużym stażem, byłoby co najmniej krzywdzące. Wednesday 13 istnieje bez mała 14 lat i ma na koncie 9 pełnometrażowych albumów oraz całą masę pomniejszych wydawnictw. Panowie nowicjuszami więc nie są, co zresztą udowodnili swoim energetycznym występem wrocławskiej publice, która bardzo entuzjastycznie przyjęła ich koncert. Nie sposób nie wspomnieć tu o niezwykle charyzmatycznym frontmanie, którego charakterystyczny głos porwał publikę już od pierwszych minut występu. Wielokrotne zmiany charakteryzacji (a trzeba dodać, że część z nich niezwykle efektowna) i duża ilość akcesoriów użytych podczas koncertu, zrobiła ogromne wrażenie, chyba nie tylko na mnie. Poole uwielbia prowokować, jak nie paradując z siekierą po scenie, to rozkładając parasolkę z nadrukiem sugestywnie wysuniętego środkowego palca. Robi to przy tym w tak elegancki i uroczy sposób, że o tanim szokowaniu nie może być mowy. Show amerykanów dopracowane było w najmniejszym szczególe – zarówno pod kątem charakteryzacji wszystkich muzyków, jak i doboru oraz wykonania repertuaru. Wednesday 13 zaprezentowali kilka utworów z ostatniej, doskonale przyjętej płyty "Condolences", ale nie zabrakło też najbardziej znanych kawałków z wcześniejszych płyt. Horror punk, jakim parają się panowie z Wednesday 13, to muzyka wprost stworzona na deski sceny – mocna, sugestywna, energetyczna, efektowna, bez zbędnego przynudzania.
Po emocjach zaserwowanych przez Wednesday 13, trudno było mi uwierzyć, że coś może przebić ich występ tego wieczoru. Nawet Combichrist, którym nie zdarzają się słabe koncerty, mieli nie lada zadanie. Szczęśliwie, Norwedzy pokazali, że wciąż, niezmiennie od lat, pozostają w szczytowej formie. Bardzo miłym zaskoczeniem był dobór utworów – zespół sięgnął po przekrój swoich najlepszych piosenek, zapewniając fanom absolutne ukontentowanie. Sądząc po znajomości tekstów, które wykrzykiwano wraz z wyraźnie zadowolonym Andym, zespół zaserwował wrocławskiej publice swoiste best of. I trzeba tu dodać, że na koncertach repertuar zespołu brzmi o wiele ciężej i ostrzej – z pewnością duża w tym zasługa dwóch zestawów perkusyjnych. Zaangażowanie zespołu udzielało się i publice. Muzycy ewidentnie sami doskonale bawili się podczas swojego występu, nie musząc udowadniać nikomu swojego zaangażowania. Zdziwiła mnie jedynie obecność tylko jednego utworu z ostatniej, przełomowej płyty zespołu - "This Is Where Death Begins". Niemniej, koncert Combichrist okazał się fantastycznym doświadczeniem i na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci.
Wyrazy uznania dla organizatorów, którzy tak rozplanowali czas koncertu, by wszyscy zebrani mogli udać się do domów o przyzwoitej godzinie. Wszak był czwartek, a piątek to dla wielu dzień pracujący. Frekwencja, jak na koncert klubowy w okresie triumfu letnich festiwali, pozytywnie zaskoczyła. Jedyne, czego mogliby życzyć sobie wszyscy przybyli tego wieczoru do wrocławskich Zaklętych Rewirów, to większej ilości tak wyśmienitych koncertów w naszym kraju.
Inne artykuły:
- M'era Luna 2016 - 2016-10-13 (Relacje)
- M'era Luna 2014 - 2014-12-02 (Relacje)
- 3rd Out of Line Weekender - 2014-08-28 (Relacje)
- Gothic meets Klassik 2013 - 2013-11-21 (Relacje)
- Castle Party 2012 - 2012-08-20 (Relacje)
- Combichrist + Mortiis - 2011-03-24 (Relacje)
- Combichrist + Mortiis - 2011-03-02 (Relacje)
- M'era Luna 2010 - 2010-11-23 (Relacje)
- Amphi Festival 2010 - 2010-11-03 (Relacje)
- E-tropolis 2010 - 2010-10-13 (Relacje)