Die So Fluid - 'Not Everybody Gets A Happy Ending'
Die So Fluid są współczesną odmianą tzw. "potężnego tria". Powstali przeszło 4 lata temu, eksplodując w światku alternatywnego rocka swym indywidualnym, mrocznym, metalowym kolorytem. Dostarczają odbiorcom potężną dawkę emocji, przykuwają zapamiętałymi wokalami i mocnymi pochodami basu, przy akompaniamencie króla darkwave'u, gitarzysty Drew Richardsa i Ala Fletchera, zainspirowanego szaleńczą grą na bębnach Johna Bonhama.
Wpływy widoczne w ich muzyce sięgają The Deftones i Black Sabbath, Siouxsie Sioux i Hole - to istotny mix żywych emocji, przyprawiony zaraźliwymi melodiami. To harmoniczna mikstura metalowych riffów, postpunkowego eklektyzmu i gorzko słodkiej melodyki grunge'u. Die So Fluid wypłynęli w 2001r., promując koncertami swoją pierwszą EPkę "Operation Hypocrite" wydaną przez Sanctuary. W 2004 Cartesian wydał na Wyspach Brytyjskich ich debiutancki album "Spawn of Dysfunction", który został dobrze przyjęty przez krytykę. Nagrywanie kolejnego krążka "Not Everybody Gets a Happy Ending" rozpoczęli w 2005r., od otwierającego album "Gang Of One". Nagrane kawałki były tak dobre, że w istocie wywołały kryzys wewnątrz grupy, gdyż muzycy wzajemnie godzili się, że stanowią one szczyt tego co próbowali osiągnąć muzycznie na "Spawn Of Dysfunction". Ale ostatecznie realizacja była tym, co uwolniło ich i pomogło w eksploracji szerszego obszaru wpływów i stylów. Zatem piosenki takie jak "Existential Baby" i "Test Confessional" posiadają background w stylu ska, natomiast "Throw you away" raczą smykami w stylu egipskim, za sprawą aranżacji kolegów Drew z cygańskiej trupy The Death Orchestra. Ukończona płyta jest efektem wielokrotnych sesji z okresu około dwóch lat. Ten niezgrabny rozkład czasu został przyjęty, ponieważ nagrywanie albumu finansowane było z tantiemów ze sprzedaży debiutu. Dla "Not Everybody Gets a Happy Ending" Mark Williams powrócił na producencki stołek w swojej nowej siedzibie w legendarnych Battery Studios w północno-wschodnim Londynie. Nazwa albumu wzięła się po części z przedłużającego się w nieskończoność procesu nagrywania, a także coraz mniejszych perspektyw na jego wydanie. Sytuacja uległa zmianie w 2007r., kiedy drogi zespołu skrzyżowały się z drogami George'a Jacksona, byłego menedżera tras koncertowych Bad Company, który w 1975r., po kłótni dotyczącej płacenia rachunków za drinki ukarany został przez szefostwo zesłaniem do Finlandii. Teraz jako szef wytwórni, był żądny zemsty. Dzieląc z zespołem outsiderskie podejście oraz pragnienie wysadzenia rynku muzycznego w powietrze, zezwolił grupie. by "Not Everybody Gets a Happy Ending" wyszedł z szeregu i materializował w ciało i krew.
Najnowsze komentarze:
Najnowsze galerie
Wrocław Industrial Festival 2024
Festiwale
Fourscher 2024
Festiwale
Castle Party 2024
Festiwale
Her Own World
Koncerty
Klipy wideo
» Więcej