AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Gary Numan - Pure


Czytano: 19481 razy

97%


Wykonawca:

Galerie:

Katalog płyt:
Ostatnie tematy na forum:

Na "Pure" Gary Numan ostatecznie udowodnił, kto tu rządzi. Nie jest już zdołowanym heretykiem z dwóch poprzednich albumów - tutaj jawi się jako Mesjasz Ciemności we własnej osobie, co widać zresztą już na świetnej okładce (wreszcie skończył ze swoimi kiczowatymi zdjęciami). Numan przez większość życia tworzył muzykę lekką, łatwą i przyjemną - teraz postanowił sobie odbić za wszystkie czasy. Ładunek mroku i zdołowania niesiony przez ten album z początku powala. Dopiero po kilku przesłuchaniach można zauważyć, że to jednak mimo wszystko bardzo ładne piosenki. Tak jak pierwszy w kolejce kawałek tytułowy - rozpoczynający się od smutnego fortepianowego motywu, przechodzącego płynnie w bombardujący, mocny riff. "Hej dziwko, oto czym jesteś - oczyszczona, uświęcona, poświęcona" - refren to prawdziwy, rockowy pazur. Podobnie singlowy, w większości wyszeptany, "RIP" czy pełen żalu i energii "My Jesus". Nie tylko ostre gitary decydują o mocnym brzmieniu płyty - również wokal Gary'ego jest agresywny, przepełniony gniewem. Tak, artysta znów atakuje chrześcijan ślepo wierzących w swoje dogmaty, a także samego Boga, który tyle razy go zawiódł. Mówi o tym chociażby jeden z najbardziej poruszających kawałków na płycie - "A Prayer For The Unborn" - w którym Numan ma żal do Boga, że pozwolił umrzeć jego nienarodzonej córce:
"Więc błagałem... / Lecz byłeś daleko stąd / Może ocalałeś dusze? (...) Jeśli jesteś mym pasterzem / To ja się zgubiłem i nikt mnie nie odnajdzie".

Poświęcona jej jest również najcudowniejsza ballada w całej twórczości Numana - "Little InVitro":
"Nie mogę uwierzyć / Że cię nie ma i jesteśmy całkiem sami / Nie mogę uwierzyć / Że nigdy nie ujrzymy twej twarzy (...) jak u licha / możemy się znów uśmiechać?".

Z ballad mamy też przepiękny "One Perfect Lie", już o nieco mniejszym ładunku emocjonalnym, jednak dalej z pięknymi klawiszami. Warto też wspomnieć, że Numan nagrał na "Pure" pierwszy instrumental od dwudziestu lat - "Fallen". Industrialne cudo. "Pure" to najgenialniejszy krążek w całej karierze Numana. Nie ma tu żadnych słabych momentów, płyta przepełniona jest emocjami i poruszającymi kompozycjami. Wstyd nie znać.

Tracklista

01. Pure
02. Walking With Shadows
03. Rip
04. One Perfect Lie
05. My Jesus
06. Fallen
07. Listen to My Voice
08. A Prayer for the Unborn
09. Torn
10. Little Invitro
11. I Can't Breathe (Numan, Rob Holliday, Monti)
Autor:
Tłumacz: alucard
Data dodania: 2009-08-14 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: