AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Wywiad z Project Pitchfork


Czytano: 19710 razy


Wykonawca:

Galerie:

Katalog płyt:
Ostatnie tematy na forum:

01. Witaj Peter, dziękujemy za okazję zadania ci kilku pytań. Jak się masz? Czy miałeś udany Nowy Rok?

Peter Spilles: Tak. Pomijając fakt, że byłem zajęty produkcją, projektem okładki i tak dalej, spędziłem go dosyć relaksująco.

02. Ok, przejdźmy więc do rzeczy. Historia Project Pitchfork jest dosyć imponująca. Postanowiłeś założyć zespół na koncercie Girls under Glas w 1989. Co się tam wydarzyło?

Dirk po prostu podszedł do mnie i zapytał, czy chcę zrobić z nim trochę muzyki, bo miałem już odrobinę wyrobioną reputację w Hamburgu. Prawdziwą datą narodzin zespołu jest 1991, kiedy to wydaliśmy nasz pierwszy album „Dhyani”.

03. Czy już wcześniej się przyjaźniliście, czy to była "miłość od pierwszego wejrzenia"?

Scena była wtedy tak mała, że w końcu musiałeś spotkać każdego. To była jakby rodzina i każdy znał każdego. Widzieliśmy się wcześniej na wielu imprezach.

04. I potrzebowaliście nazwy dla zespołu...

Tak, daliśmy szansę przypadkowi i pojawiło się słowo „Pitchfork” [widły]. Podobało nam się jego znaczenie, także to staro-angielskie i postanowiliśmy dodać słowo „Project” na początku. I po sprawie.

05. Jak wyglądało twoje życie przed PP? Czy zawsze chciałeś zostać muzykiem, czy miałeś inne plany?

W momencie, w którym kupiłem mój pierwszy syntezator, uświadomiłem sobie, że nigdy nie chciałbym robić czegokolwiek innego. Miałem wtedy 14 lat.

06. Nagraliście „Dhyani” w trzy dni. To niezłe osiągnięcie. Czy mieliście tak wiele pomysłów, że mogliście zrealizować je tak szybko?

Musisz wiedzieć, że nie mieliśmy wtedy komputerów. Nagrywaliśmy nasze piosenki na taśmie. Rytmy i melodie mieliśmy w głowach. W studiu musieliśmy przetworzyć wszystkie te pomysły na szesnaście kawałków na taśmie, ale poszło szybko, bo wszystkie je pamiętaliśmy.

07. W 1998 zmieniliście wytwórnię na większą. Czemu w końcu się tam przenieśliście?

Chcieliśmy, żeby nasze teledyski znalazły się w telewizji. Osiągnęliśmy już wszystko co zespół niezależny mógł wtedy osiągnąć. Ale chcieliśmy zmienić fakt, że zespoły z naszej sceny nigdy nie pojawiały się na MTV i na VIVA’ie. To było dla nas wyzwanie. I w końcu nam się udało.

08. Po osiemnastu latach w biznesie muzycznym Project Pitchfork wrócił do wytwórni związanej ze sceną. To krok na przód czy wstecz?

To tylko logiczna reakcja na realia, w jakich teraz żyjemy. Wielkie wytwórnie nie mają tej elastyczności i energii, by działać w związku z kryzysem w sprzedaży płyt. Krótko przed upłynięciem naszej umowy z Warnerem dostaliśmy ofertę, by przedłużyć ją dożywotnio. Ale już wtedy widzieliśmy zmiany na rynku i spadek sprzedaży, co miało prowadzić do zmian w kadrze wytwórni i składzie zespołów. To był powód, by odrzucić tą ofertę. Kilka miesięcy później wiele osób było zwolnionych i wiele zespołów odstawionych. Ominęliśmy wiele kłopotów odchodząc wcześniej.

09. Kiedy Jürgen Jansen wstąpił do zespołu i jakie zmiany to przyniosło?

Był naszym głównym dźwiękowcem podczas koncertów. To był w sumie naturalny rozwój rzeczy poprzez lata. W produkcję po raz pierwszy zaangażowany był aktywnie na płycie „Chakra:Red”.

10. Czy macie swoich muzycznych bohaterów, którzy wpływają na brzmienie Project Pitchfork?

Zawsze próbowaliśmy podążać własną drogą, ale na pewno wpływ na nas miała muzyka lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Trzeba zauważyć, że nawet nieświadomie chłoniemy wpływy innych. Nawet brzmienia i styl lat siedemdziesiątych miały jakiś wpływ.

11. Kiedy wydaliście „EON:EON” fani oskarżali was, że sprzedaliście się dla komercji. Jak sobie z tym radziliście?

W ogóle nie reagowaliśmy. Po prostu dalej pisaliśmy muzykę, która nam się podobała. Podobne oskarżenia powtórzyły się przy albumie „Daimonion”, ale były obecne i przy naszym pierwszym krążku „Dhyani”. Czasami myślę, że to nie to co robisz, wyzwala takie plotki, ale to, że coś robisz w ogóle.

12. Czy jest jakiś moment w historii zespołu, który lubisz wspominać lub często do Ciebie wraca?

Jest ich bardzo wiele. Ale najbardziej lubimy wspominać momenty spędzone na scenie i po koncertach z fanami.

13. Porozmawiajmy o waszym nowym albumie „Tiresias”. Terezjasz to w mitologii greckiej niewidomy wróżbita, który początkowo był kobietą, by później stać się mężczyzną, przez co został powołany przez Zeusa do rozstrzygnięcia sporu z Herą, która z płci jest bardziej skłonna ulegać pożądaniu. Czy jest to myśl przewodnia waszego albumu?

W greckiej mitologii Terezjasz jest ślepym prorokiem bogów. I żyjąc, jak mówi legenda, jako mężczyzna i kobieta, staje się idealną metaforą wszystkich buntowników naszego społeczeństwa, którzy starają się porzucić tradycyjnie wąski punkt widzenia i starają się szukać prawdy w szerszej perspektywie. W tej kwestii, każdy powinien mieć w sobie coś z Terezjasza. I powinniśmy marzyć! Jest wiele wersji legendy o tym, jak Terezjasz został ślepcem. Jedną z nich jest taka, że zdradził sekrety bogów ludziom… to coś w czym bez wątpienia widać nasze społeczeństwo: potężni liderzy, którzy wszczynają wojny, nie chcą, by ludzie znali ich prawdziwe, okrutne motywacje. Każdy, kto chce wyciągnąć prawdę na światło dzienne, ryzykuje wiele, nawet życie.

14. Jak wpadliście na postać Terezjusza, który nie był przecież jednym z najbardziej znanych bohaterów greckiej mitologii, a często grał małe, acz znaczące role w dziełach takich jak "Król Edyp", "Antygona" i "Odyseja"?

W dzisiejszych czasach nie trzeba być superbohaterem, żeby dokonać jakiejś zmiany. Tytuł albumu był oczywistym wyborem z powodu zawartych na nim tekstów.

15. Grecka mitologia była eksploatowana przez Was również w poprzednich wydawnictwach. Jaką naturę ma Wasze zainteresowanie tematem i jaka jest Wasza ulubiona postać?

Jestem zafascynowany historią ludzkości we wszystkich jej przejawach. Mitologia grecka jest ważną, ale małą jej częścią.

16. “Dream, Tiresias!” to bardzo ekscytujący tytuł albumu, który otwiera wiele przestrzeni do spekulacji. Czy postrzegacie go jako swojego rodzaju objawienie ślepego jasnowidza dla świata?

Patrząc wstecz, teksty Project Pitchfork zawsze były trochę prorocze. Przynajmniej tak się o nas mówi, ale nigdzie nie dążyliśmy do tego by to osiągnąć.

17. “Dream, Tiresias!” jest trochę w stylu wydawnictw jak“Alpha:Omega”. Czy to zamierzony rozwój? Czy od początku wiedzieliście w którą stronę chcecie się udać z nową produkcją?

To jest zawsze indywidualne wrażenie i rozmaitość postrzegania każdego człowieka. Zaczynając nagrywać, nigdy nie wiem, gdzie zaprowadzi mnie ta przygoda. Ważnym jest dla mnie posiadanie otwartego i wolnego umysłu, by przykładać uwagę do uczuć, które wkładam w muzykę. Później trzeba się tylko dać ponieść nurtowi - „panta rei”.

18. “Your god” to moim zdaniem prowokujący kawałek o współczesnym konflikcie religijnym. Ciekawi mnie, jak osobiście odbieracie religię?

Generalnie mamy do niej bardzo krytyczne podejście. W imię religii popełniono zbyt wiele okrutnych i złych rzeczy.

19. „If I could” to bardzo destruktywny i pełen gniewu utwór – czy zawiera w sobie prawdę, czy jest czystą fikcją?

Można to ując tak: emocje są prawdziwe.

20. „Nasty habit“ jest o tym, co ślepy jasnowidz myśli o współczesnej medycynie?

To, co on myśli jest często nie tym co widzi.. [śmiech] Utwór „Nasty habit” jest o „leczeniu” problemów współczesnej cywilizacji przez sprzedaż medykamentów. Tabletka przeciw „denerwującemu dzieciakowi” jest głównym tematem po tabletce przeciw „wszystkim nieszczęściom”.

21. Czym są dla ciebie “emocje”? Głównym wątkiem utworu „Feel!” jest ból. Do kogo adresowany jest jego refren?

Chcemy, by utwory Project Pitchfork jak najdłużej były aktualne – nie są więc skierowane do konkretnej osoby, ale są jak bajki. Przenoszą uczucia i obrazy na poziomie metafory. Piosenka jest o tendencji do niereagowania na cierpienie innych wokół nas. To jest właśnie esencja dramatycznego przekazu utworu.

22. Jaki jest wasz największy koszmar jako zespołu?

Że zespół w ogóle by nie powstał przez jakąś błędną decyzję.

23. Dlaczego tym razem zdecydowaliście się na wypuszczenie singla, podczas gdy nigdy wcześniej tego nie robiliście?

Nadszedł na to czas. Uwielbiamy ryzykowne decyzje i chcieliśmy dać ludziom album z wielkim mocnym bitem.

24. Porozmawiajmy o waszych koncertach. Graliście w wielu państwach. Jak byliście odbierani przez publiczność w poszczególnych krajach? Gdzie było najbardziej ekscytująco?

Osobiście uwielbiam podobne rzeczy na różnych międzynarodowych scenach. Są oczywiście małe różnice. Ale poczucie bycia w domu jest wszędzie takie samo, nie ważne czy to północna czy południowa Ameryka, Europa czy gdzie indziej. Ludzie, którzy sprawiają, że scena żyje, są fascynującymi osobami i mieszkają we wszystkich zakątkach ziemi.

25. Planujecie dłuższą trasę przez Niemcy i koncerty w kilku europejskich miastach. Na które miasto nie możecie doczekać się najbardziej?

Nie możemy określić konkretnego państwa. Moment spotkania z fanami i publicznością, kiedy stajemy się z nimi jednością podczas występu, jest dla nas największą nagrodą. Dlatego nie możemy się doczekać każdego nadchodzącego koncertu.

26. Denerwujecie się przed koncertem, czy macie opanowaną jakąś metodę grania live?

Zawsze się denerwujemy! Project Pitchfork to bardzo intensywne przedsięwzięcie również na scenie, nie da się grać rutynowo. Energia powstająca z takiego wydarzenia nie może powstawać z czegoś zaplanowanego – jesteśmy zbyt ludzcy i emocjonalni!

27. Jakie macie plany po „Dream, Tiresias”? Czy możemy się spodziewać jakichś wydań specjalnych, może drugiego singla?

Nie będziecie zawiedzeni. Wydamy specjalna edycja albumu w Niemczech. Będzie zawierała dodatkowe mini-CD z trzema specjalnymi utworami.

28. Medium jakim jest video było wykorzystywane przez Project Pitchfork od początku. Czy pojawią się nowe teledyski?

Jesteśmy w trakcie planowania nowego klipu, ale jeśli macie pomysły i sprzęt na nasz teledysk zapraszamy do kontaktowania się z nami na Myspace’ie lub przez www.pitchfork.de

29. Jakie są Twoje plany na przyszłość?

Najbliższe to "Santa Hates You" – zaczynam z Jinxy zaraz po Pitchforku. Potem będę się zajmował trzecim wydaniem Imatem.

30. Bardzo dziękuję za ten miły i interesujący wywiad. Może chcesz coś powiedzieć na koniec, by podsumować naszą rozmowę i przekazać coś wszystkim czytelnikom?

Dziękujemy wam za wiele wspaniałych lat i obiecujemy dalej wzbogacać scenę naszą muzyką! Zostańcie mroczni! Panta rhei!
Autor:
Tłumacz: Mari
Data dodania: 2009-05-10 / Wywiady


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: